Polacy - głównie ci powyżej 30. roku życia - będą coraz częściej zadłużać się przez zaciąganie kredytów hipotecznych i konsumpcyjnych - prognozują eksperci na 2025 r. I wskazują, że przez długotrwałą inflację przybywa osób, którym brakuje pieniędzy na podstawowe wydatki, przez co pomocy finansowej szukają w parabankach.
Zadłużenie Polaków systematycznie się zwiększa, bo zaciągają coraz więcej kredytów również w parabankach, co grozi wpadnięciem w spiralę zadłużenia. Zadłużenie gospodarstw domowych wobec sektora bankowego z tytułu kredytów i pożyczek na koniec III kw. 2024 r. wynosiło 796,11 mld zł (o 11,01 mld zł więcej niż przed rokiem). Wzrost o 1,4 proc. zdaniem dr. Macieja Goniszewskiego z Katedry Finansów Przedsiębiorstw i Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego jest jedynie nominalny, ponieważ jest niższy niż poziom inflacji, a to oznacza, że mamy do czynienia z realnym zmniejszaniem się zadłużenia gospodarstw domowych. Jednak w 2025 r. ekspert spodziewa się bardziej dynamicznego wzrostu.
W III kw. 2024 r. po raz pierwszy od IV kw. 2021 r. banki zauważalnie złagodziły kryteria udzielania kredytów konsumpcyjnych i większość warunków kredytowania. Ponadto w 2025 r. można oczekiwać spadku stóp procentowych z obecnych 5,75 proc. do 4,70 proc. i bezrobocia – z 3 proc. do 2,9 proc., a także wzrostu średniego wynagrodzenia o 8 proc. i konsumpcji prywatnej o 3,3 proc. To łącznie wskazuje na potencjał wzrostowy akcji kredytowej – wskazuje ekspert.
W ocenie dr hab. Małgorzaty Porada-Rochoń, prof. US z Instytutu Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego, w 2025 r. wzrośnie liczba zadłużonych osób. Powodów zdaniem ekspertki jest kilka, m.in:
- utrzymująca się presja inflacyjna,
- jej opóźniony wpływ na siłę nabywczą Polaków,
- rekordowy wzrostu zadłużenia mocno obłożonych kredytami konsumentów, którzy zaciągają kolejne zobowiązania na pokrycie już istniejących,
- skutki zakupów z odroczonym terminem płatności, w tym „Rat zero procent” czy „BNPL”.
Zadłużenie Polaków będzie rosło
Prognozy na 2025 r. wskazują, że średnie zadłużenie Polaka może umiarkowanie wzrosnąć. Wpływać na to może m.in. umiarkowane podwyższenie cen nieruchomości i rosnące zainteresowanie kredytami hipotecznymi, ale także realny wzrost wynagrodzeń, który przekłada się na zdolność kredytową. Rośnie też skłonność do korzystania z kredytów ratalnych i kart kredytowych. Z niepokojem obserwuję wyraźne zwiększenie liczby i wartości zobowiązań zaciąganych na bieżące potrzeby gospodarstw domowych, zarówno w postaci pożyczek gotówkowych w bankach, jak i w instytucjach pozabankowych – mówi dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US.
Z danych Związku Przedsiębiorstw Finansowych wynika, że średnia wartość pożyczki w instytucji pożyczkowej wynosi około 4 tys. zł i utrzymuje się na stabilnym poziomie.
Jednak 2025 r. będzie wyzwaniem również dla wierzycieli z powodu podwyżki płacy minimalnej do poziomu 4666 zł brutto, ponieważ pensja minimalna to kwota, z której wierzyciele nie mają możliwości egzekwować zobowiązań od dłużników.
Coraz większa grupa ludzi jest chroniona przed koniecznością spłaty zobowiązań – zwraca uwagę Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.
Więcej o zadłużeniu przeczytasz na Bizblog.pl:
I wyjaśnia, że w efekcie tracą na tym również ci, którzy zarabiają pensję minimalną, ale terminowo spłacają zobowiązania, gdyż minimalizując prawdopodobieństwo bezskutecznej egzekucji wierzytelności w przyszłości, instytucje finansowe będą uniemożliwiały dostęp do kredytów i pożyczek dla tych klientów, jak również podnosiły koszty pozostałych usług. Zdaniem eksperta w 2025 r. ten problem będzie się nasilał, a podwyżki płacy minimalnej bez zmiany regulacji kwoty wolnej od potrąceń spowodują wiele problemów.
W październiku 2024 r. w ujęciu rocznym zanotowano 5,3-proc. wzrost wartości udzielonych kredytów ratalnych. Wyniosła ona 2,1 mld zł przy średniej kwocie kredytu 2453 zł. Znacznie bardziej niepokojąco wyglądają jednak dane dotyczące kredytów gotówkowych, których udzielono na kwotę 9,08 mld zł, co stanowi wzrost aż o 37,9 proc. rdr. Przy tym średnia kwota takiego kredytu wynosi 25144 zł – wskazuje Grzegorz Kostrzewa, prezes zarządu kancelarii ProPrawni.
Rośnie zadłużenie Polaków w parabankach
Największym powodem do niepokoju jest wzrost zadłużenia Polaków w parabankach o 31,3 proc. rdr. W 2024 r. udzielono tam 1,95 mld zł finansowania. Jak będzie w tym roku? Zdaniem doradcy restrukturyzacyjnego Adriana Parola konsumenci również będą starali się poszukiwać źródeł finansowania w instytucjach parafinansowych. Natomiast te będą wykorzystywały sytuację, sprzedając im produkty, które są niewspółmiernie drogie. W efekcie część Polaków nie będzie w stanie ich spłacić, przez co będzie zaciągać nowe zobowiązania, na uiszczanie tych starszych.
Z kolei Łukasz Kozłowski, główny ekonomista z Federacji Przedsiębiorców Polskich, zwraca uwagę, że średnia kwota zadłużenia Polaków może wzrastać, bo podniesienie ich dochodów przekłada się na zwiększenie zdolności kredytowej oraz możliwości obsługi większego zadłużenia.
Jednocześnie podwyższenie poziomu cen w gospodarce powoduje konieczność zaciągnięcia większego długu w ujęciu nominalnym, aby umożliwiał on zakup tych samych dóbr – komentuje.
I spodziewa się, że w dalszym ciągu najczęstszym powodem zaciągania długów będzie zakup mieszkania, ale część gospodarstw będzie również zaciągać zobowiązania w celu zaspokojenia bardziej bieżących potrzeb konsumpcyjnych, takich jak sfinansowanie zakupu auta, droższego sprzętu elektronicznego oraz wyposażenia mieszkania lub wyjazdu na wakacje.
Zdaniem dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń grupą stojącą w obliczu szczególnej presji, ale i zdolności do zadłużenia są, osoby powyżej 30. roku życia.
Oznacza to dodatkowe koszty wejścia na rynek mieszkaniowy. Osoby w średnim wieku, tj. 40-55 lat, z kolei stoją w obliczu zarządzania wieloma zobowiązaniami finansowymi, tj. kredytami hipotecznymi i konsumpcyjnymi. Zdecydowanie może to dotyczyć mieszkańców dużych aglomeracji miejskich, gdzie są zwiększone koszty utrzymania i wyższe ceny nieruchomości, ale również mniejszych, rozwijających się miast – wskazuje ekspertka.
Grzegorz Kostrzewa uważa z kolei, że nie należy spodziewać się jakiś znaczących zmian w strukturze zadłużenia konsumenckiego. Wydaje się, że dalej statystycznie będzie to mężczyzna w wieku 35-45 lat, który jest mieszkańcem woj. śląskiego, dolnośląskiego lub mazowieckiego. W dłuższej zaś perspektywie struktura zadłużenia może zostać spłaszczona, jeśli chodzi o płeć, a wiek statystycznego dłużnika będzie spadał.
Z kolei okres kredytowania na pewno się wydłuży i to nawet o 50 proc. w przypadku zobowiązań zaciąganych zazwyczaj na 2-3 lata. Przy uwzględnieniu konieczności obsługi takiego zadłużenia dla wielu osób jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest wydłużenie czasu na to, np. o kolejne dwa lub trzy lata, nawet przy uwzględnieniu konieczności zapłaty dodatkowych odsetek – ocenia doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol.
Ekspert uważa również, że w celu obniżenia wysokości raty kredytobiorcy zdecydują się na to nawet za cenę wydłużenia samego okresu kredytowania. Dlatego też znacząco przybędzie osób, które mają problemy finansowe i to nie będą wzrosty rzędu 5 czy 10 proc., ale może nawet 50 czy 100 proc.