REKLAMA

Wielkie emerytalne oszustwo? Nie wpłacili ani grosza do ZUS, dostaną więcej niż wy

Ludzie jeszcze tego nie rozumieją, ale od 2027 roku zaczną, bo wtedy na emeryturę trafią roczniki objęte zasadą: ile wpłacisz do ZUS, tyle dostaniesz. I dostaną po 30 proc. swoich ostatnich zarobków. A w tym samym czasie prawie pół miliona uprzywilejowanych będzie dostawać nawet 75 proc. swoich ostatnich zarobków, choć w życiu ani złotówki nie zapłacili do ZUS. Zwykli pracownicy wyciągną na emeryturze z systemu statystycznie ok. 900 tys. zł i to swoich odłożonych w ZUS pieniędzy. Mundurowi zgarną w tym czasie prawie 2 mln zł z pieniędzy podatników.

Wielkie emerytalne oszustwo? Nie wpłacili ani grosza do ZUS, dostaną więcej niż wy
REKLAMA

Te pół miliona osób to mundurowi, którzy pod ZUS w ogóle nie podlegają. Ich emerytury wypłaca Zakład Emerytalno-Rentowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, przy czym wypłaca je z pieniędzy z budżetu państwa, a nie z żadnych składek emerytalnych, bo mundurowi składek nie płacą.

REKLAMA

I teraz spójrzcie na tę sprawę tak: 

  • średnia emerytura wypłacana przez ZUS w 2024 r. wyniosła niecałe 3,8 tys. zł brutto, przy czym średnia emerytura kobiet to 3,2 tys. zł, a mężczyzn 4,7 tys. zł;
  • tymczasem przeciętna emerytura mundurowych to 5,5 tys. zł brutto.

Tylko że pracownik zacznie dostawać z ZUS swoje świadczenie w wieku 60/65 lat, a mundurowy w wieku 47 lat, bo taki jest obecnie średni wiek przechodzenia na emeryturę. A to oznacza, że mundurowy z czasie swojego życia dostanie wielokrotnie większe kwoty z tytułu emerytury, choć do tego systemu nie wpłacił ani złotówki, niż pracownik, którzy płacił składki emerytalne przez kilkadziesiąt lat.

Emerytury mundurowych. 2 mln zł na głowę z naszych podatków

Zabawmy się w konkretne wyliczenia:

  • kobieta-pracownik statystycznie w trakcie swojego życia „wyjmie” z ZUS tytułem emerytury niecałe 940 tys. zł (przejdzie na świadczenie emerytalne w wieku 60 lat, według danych GUS kobieta, która dożyje 60. roku życia, pożyje jeszcze 24,4 lata i przez ten czas będzie pobierać 3200 zł z ZUS);
  • mężczyzna-pracownik w trakcie życia „wyjmie” z ZUS 900 tys. zł (przejdzie na świadczenie emerytalne w wieku 65 lat, a według danych GUS mężczyzna, która dożyje do 65. roku życia, pożyje jeszcze 16 lat i przez ten czas będzie pobierać 4700 zł z ZUS);
  • mundurowy (mężczyzna), który przejdzie na emeryturę w wieku 47 lat, dostanie z ZER MSWiA, czyli tego osobnego systemu emerytalnego, 1,98 mln zł (jeśli dożyje do 47 lat, szacowana dalsza długość jego życia to 30 lat, a więc 5,5 tys. zł x 30 lat x 12 miesięcy w roku).

Widzicie to? Mundurowi średnio wyciągną z systemu emerytalnego prawie 2 mln zł, przejdą na zieloną trawkę w wieku 47 lat i w dodatku przez całe życie nie zapłacili ani złotówki składki emerytalnej. Tymczasem pracownik, który kończy pracę w wieku 60/65 lat i całe życie płacił składki ZUS, dostanie ponad dwukrotnie mniej.

Podkreślmy, że pracownik „je” za swoje, mundurowy „je” za pracownika. Inaczej mówiąc, pracownik, ile składek uskłada w ZUS, tyle dostanie emerytury, mundurowy dostanie pieniądze z budżetu państwa, nie z żadnych składek, a budżet państwa ma pieniądze z naszych podatków, więc na te mundurowe emerytury składają się ci, którzy zaraz sami będą klepać emerytalną biedę.

Biedę, bo w 2027 r. powszechny system emerytalny wejdzie w fazę w pełni zdefiniowanej składki, w której osoby osiągające wiek emerytalny będą otrzymywały świadczenie wynikające wyłącznie z przeliczenia zgromadzonego przez nich kapitału emerytalnego. I wtedy okaże się, że ich emerytura to zaledwie 30 proc. ostatniego wynagrodzenia.

Mundurowi zaś mają świadczenia obliczane tak: 

  • 40 proc. ostatniej pensji liczonej wraz z nagrodami i dodatkami po 15 latach pracy plus dodatkowe 2,6 proc. za każdy dodatkowy rok pracy, więc po 25 latach pracy robi się z tego 66 proc. (dotyczy tych, którzy zaczęli pracę przed 1999 r.);
  • albo 60 proc. ostatniej pensji po 25 latach pracy plus dodatkowe 3 pkt. proc. za każdy dodatkowy rok pracy (dotyczy rozpoczynających służbę po 2012 r.)

To nie ja wymyśliłam takie spojrzenie na sprawę. To pan Andrzej Radowski, zwykły obywatel, zawodowo inspektor pracy, który zbulwersowany napisał do mnie w tej sprawie i samodzielnie przeprowadził imponującą analizę, którą czytaliście powyżej.

Jego liczby są miejscami nieco inne niż moje, bo założył na przykład, że długość życia na emeryturze to średnia długość życia kobiet i mężczyzn minus 60 lub 65 lat. A tymczasem wielu ludzi nie dożywa do 60. roku życia, należy więc wziąć pod uwagę, jak długo według GUS żyją kobiety, które w ogóle dożyją do 60. roku życia i mężczyźni, którzy dożyją do 65. roku życia. Liczby robią się wtedy znacząco inne.

Więcej poradników dla emerytów znajdziesz na Bizblog.pl:

Wyspy emerytalnego bogactwa

Ale to szczegóły, poprawiłam trochę te obliczenia pana Andrzeja, ale jego logika jest właściwa. Możecie więc uznać, że to on jest współautorem tego tekstu, dlatego czas oddać mu głos.

Stworzono armię ludzi żyjących na koszt całego społeczeństwa - pisze w swojej analizie pan Andrzej Radowski.

To tworzenie wysp bogactwa emerytalnego w morzu powszechnej biedy emerytalnej - dodaje.

Nasuwa się od razu ostatnia medialna afera dotycząca jednej z pracownic sieci Kaufland, którą rozkręciło OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie i Biedronce. Rzecz w tym, że kobieta w grudniu 2024 r. przeszła na emeryturę po 32 latach pracy i otrzymała świadczenie w wysokości 2151,89 zł na rękę.

Dla porównania, jak wyliczał jakiś czas temu „Dziennik Toruński”, zwykły szeregowy w wojsku po 15 latach pracy otrzymuje 1824 zł emerytury, a po 30 latach 3420 zł.

Albo starszy kapral, który po 15 latach dostaje 2088 zł emerytury, a po 30 latach 3915 zł.

Ale zaraz, o co właściwie chodzi naszemu czytelnikowi? Że emerytury z ZUS zaraz będą za niskie i chce ponarzekać na powszechny system emerytalny, marząc, żeby każdy Polak miał od państwa obiecaną emeryturę w wysokości takiej jak mundurowi? Czy może chciałby likwidacji przywilejów mundurowych, jak chcieliby i od lat eksperci, tylko politycy mają ich w nosie?

Tak na marginesie, przy okazji reformy systemu emerytalnego w 1999 r. służby mundurowe, i górnicy zresztą też, zostali objęci powszechnym systemem emerytalnym. Tylko politycy spękali i się z tego wycofali, nadając im specjalne przywileje.

W każdym razie, ucięliśmy sobie pogawędkę z panem Radowskim.

„No dobrze, ale do czego pan zmierza? Co pańskim zdaniem należy z tym zrobić? Przecież jak obciążymy składkami emerytalnymi pensje mundurowych, to ich zarobki spadną i będzie jeszcze większy problem z brakami kadrowymi” - pytam.

„Wcale nie wiem, czy zarobki policjantów są niskie. Niedawno NSZZ Solidarność Funkcjonariuszy i Pracowników Policji podawał, że średnie wynagrodzenie w policji to ok. 7 tys. zł netto, a powyżej 40. roku życia nawet 9 tys. zł netto, to dużo powyżej średniej krajowej” - odpowiada.

„A mimo to nie ma kto pracować w policji, obniżka pensji netto nie pomoże” - mówię.

„Jak się wysyła na emeryturę 45-letniego człowieka, to nic dziwnego, że nie ma kto pracować” - odpowiada.

REKLAMA

Szach-mat. I niech to pozostanie pointą.

Należy wam się jeszcze tylko wyjaśnienie, co za wał w tytule tego tekstu miałam na myśli. Powiedzmy sobie to wprost: nie ma żadnego, absolutnie żadnego uzasadnienia, dla którego mundurowi zarabiający więcej niż średnia krajowa nie muszą płacić ani złotówki na swoją przyszłą emeryturę, na którą zrzucą się podatnicy, a która będzie znacznie wyższa niż emerytura zwykłego Polaka. W 1999 r. dla twórców reformy emerytalnej to było jasne, ale politycy wszystko popsuli.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA