REKLAMA

Polskie kopalnie jeszcze nigdy nie sprzedały tak mało węgla. Fatalne wyniki

Tegoroczne wyniki polskiego górnictwa nie mogą nastawiać optymistycznie. Na łeb, na szyję spada zarówno produkcja, jak i sprzedaż. Z przykopalnianymi zapasami też jest kiepsko. Ale dopiero kwiecień pokazał, jak naprawdę jest źle w naszym sektorze wydobywczym. To niestety nie jest dobrym sygnałem przed kolejnym sezonem grzewczy.

PGG-transformacja-energetyczna-zarobki-gornikow
REKLAMA

UE realizuje swój plan i zgodnie z nim szykuje się na kolejny sezon grzewczy. Już teraz, w połowie czerwca, unijne magazyny gazu są wypełnione w blisko 73 proc. (stan na 14 czerwca). W przypadku Polski to więcej niż 61 proc. Dodatkowo w nowy sezon grzewczy mieliśmy wejść z większą produkcją węgla, co obiecał w sejmie premier Mateusz Morawiecki w lipcu ubiegłego roku. Niestety na razie z tych zapowiedzi nic nie wynika. Polskie kopalnie nie dość, że nie poprawiły swoich wyników to w dodatku cały czas robią kroki w tył. Wyniki węglowej branży wydobywczej w naszym kraju jeszcze nigdy nie były tak fatalne.

REKLAMA

Węgiel: sprzedaż polskich kopalni na rekordowo niskim poziomie

W kwietniu polskie kopalnie sprzedały raptem 3,34 mln t węgla - wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu. To najgorszy wynik w historii. Rok temu o tej porze było znacznie lepiej pod tym względem, a sprzedaż węgla była na poziomie 4,74 mln t. Zresztą tegoroczny kwiecień jedynie podtrzymuje tendencję od początku roku, w której wyniki są znacznie gorsze od tych zeszłorocznych. W styczniu br. kopalnie sprzedały 4,33 mln t węgla (w styczniu 2022 r. - 4,72), w lutym - 3,92 mln t (w lutym 2022 r. - 4,81 mln t) i w marcu - 4.03 mln t (w marcu 2022 r. - 5,46 mln t). 

Wcale lepiej nie jest z wydobyciem węgla, które w kwietniu br. było na poziomie 3,53 mln t. Gorzej w historii było tylko raz: w maju 2020 r., kiedy produkcja polskiego węgla wyniosła raptem 3,19 mln t. Porównując te wyniki z latami poprzednimi, nie ma wątpliwości, co się dzieje: polskiego węgla jest po prostu coraz mniej. W kwietniu 2022 r. wydobycie było na poziomie 4,69 mln t, w kwietniu 2021 r. - 4,59 mln t, w kwietniu 2020 r. - 4,24 mln t, a w kwietniu 2019 r. - 4,89 mln t. Dalsze cofanie się w czasie nie ma najmniejszego sensu, bo produkcji węgla poniżej 5 mln t już nie znajdziemy.

Drgnęły zapasy przy kopalniach, ale dalej surowca jest jak kot napłakał

Ciut lepiej jest jeżeli chodzi o zapasy węgla przy kopalniach. W kwietniu br. było tam 1,93 mln t czarnego złota. To najlepszy wynik pod tym względem w tym roku. W styczniu zapasy były na poziomie 1,812 mln t, w lutym - 1,54 mln t, a w marcu - 1,73 mln t. Znacznie gorzej jest, gdy kwietniowy wolumen węglowy porównamy do tych z poprzednich lat. Owszem, w kwietniu 2022 r. było gorzej i przy kopalniach było tylko 1,27 mln t. Ale za to w kwietniu 2021 r. to było 5,56 mln t, a w kwietniu 2020 r. - aż 7,75 mln t. 

REKLAMA

Rośnie za to zatrudnienie w polskich kopalniach. Widać mniejsza produkcja węgla potrzebuje więcej górników. W kwietniu w kopalniach pracowało ich łącznie 75 538. To więcej niż w marcu 2023 r. - 75 426, w lutym 2023 r. - 75 348, ale mniej niż w styczniu br. - 75 662.

Polski węgiel jest też cały czas wyraźnie droższy. Tona surowca w europejskich portach ARA kosztuje obecnie ok. 116 dol. Nie licząc kosztów transportu to w przeliczeniu na złotówki daje jakieś 470 zł. Tymczasem w kwietniu br. energetyka za polski węgiel płaciła ponad 705 zł za tonę, a ciepłownie - więcej niż 1072 zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA