REKLAMA
  1. bizblog
  2. Nieruchomości

Warszawa droższa od Rzymu. Fatalny efekt Kredytu 2 proc.

Zachód przerabia właśnie zwrot o 180 stopni na rynku mieszkaniowym. Po raz pierwszy od bardzo wielu lat ceny zakupu mieszkań spadają przy jednoczesnym wzroście cen najmu. Dotąd to najem drożał znacznie wolniej niż cena zakupu. I tak może zostać na dłużej, bo mieszkania stały się po prostu za drogie. Czy Polskę też czeka taki scenariusz?

03.12.2023
4:13
Warszawa droższa od Rzymu. Fatalny efekt Kredytu 2 proc.
REKLAMA

Dane Eurostatu pokazują jasno, że w Europie presja na zakup mieszkań w ciągu ostatnich kilkunastu lat, podobnie jak w Polsce, była większa niż presja na najem. Pokazuje to wzrost cen jednych i drugich. 

REKLAMA

W latach 2010-2023 ceny mieszkań wzrosły o 46 proc., podczas gdy ceny najmu o połowę wolniej - tylko o 21 proc.

To oczywiście średnia dla całej Europy, więc nie odnoście tego bezpośrednio do Polski. Również i w innych krajach wzrosty były znacznie ostrzejsze niż ta średnia. Dajmy na to, w Estonii wzrost cen domów i mieszkań w ciągu tych 13 lat sięgnął 211 proc., na Węgrzech 180 proc., na Litwie 152 proc., na Łotwie 144 proc. W Luksemburgu, Austrii Czechach to ok. 120 proc.

W tym samym czasie w takiej Estonii ceny najmu wzrosły równie mocno - o 208 proc., a na Litwie o 168 proc. Ale zasadniczo najem przez ostatnie -naście lat drożał wolniej. Tylko że teraz wszystko zaczyna się odwracać.

Mieszkania są już za drogie

W II kwartale 2023 r. ceny mieszkań wzrosły w porównaniu do I kwartału o 0,3 proc., a ceny najmu o 0,7 proc. Mało jak na jakikolwiek dowód. Spójrzmy szerzej. W porównaniu do II kwartału 2022 r. ceny najmu wzrosły o 3 proc., a ceny zakupu mieszkań wręcz spadły o 1,1 proc.

W Polsce teraz jest odwrotnie - ceny najmu po skoku z czasu wybuchu wojny w Ukrainie w zasadzie zatrzymały się, za to ceny zakupu mieszkań rosną z powodu Bezpiecznego kredytu 2 proc. I to bardzo mocno rosną, a wielu ekspertów wskazuje, że są na poziomie, na którym przestają być osiągalne. To tak jak z cenami na Zachodzie, gdzie najem zaczął drożeć właśnie dlatego, że na zakup już mało kogo stać. A więc, mówiąc przewrotnie, Bezpieczny kredyt 2 proc. przyspieszył pogoń Polski za Zachodem. Szkoda, że to akurat nie są dobre wieści.

Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz na Bizblog.pl:

Na Zachodzie zresztą jest jeszcze drugi czynnik, który powoduje, że najem rośnie w siłę, bardzo mało się tam buduje. W takich krajach jak Hiszpania czy Portugalia w ubiegłym roku oddano do użytku mniej niż dwa mieszkania w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. Prym wiodła Francja (z siedmioma lokalami na tysiąc mieszkańców) i Polska (6,31 lokali na tysiąc mieszkańców), ale w Polsce nasycenie mieszkaniami jest znacznie mniejsze.

A Niemcy, które również dopadł kryzys mieszkaniowy? Są dwa razy większe niż my, a oddali do użytku tylko o 67 tys. lokali więcej.

No więc presja na najem rośnie. 

Warszawa droższa niż Rzym

Według Deloitte Property Index najdroższy w Europie jest najem w Dublinie (32,8 euro za mkw.), Paryżu (28,5 euro) i Amsterdamie (25,8 euro). 

W Madrycie trzeba było w zeszłym roku zapłacić średnio 21,5 euro za mkw., w Berlinie 16,3 euro, a w Warszawie 15,2 euro. Tańsza jest Praga (14,4 euro), Lizbona (13,7 euro), a nawet Rzym (13,3 euro).

REKLAMA

Ale jak już odniesiemy te ceny do zarobków w danym kraju, okaże się, że ten Rzym wcale nie jest taki tani - miesięczna cena najmu przekracza wręcz średni dochód (2480 euro), tymczasem w Warszawie średnia cena najmu to 60 proc. średnich miesięcznych dochodów. W Berlinie nadal jest nieźle - to 36 proc.

Czy pójdziemy śladem reszty Europy i czynsze najmu też będą rosły szybciej niż ceny zakupu własnego M? Przeciw tej teorii jest przede wszystkim jeden argument: w Europie mieszkania wynajmuje średnio 30 proc. obywateli, w Polsce - 13 proc., więc możecie odetchnąć.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA