REKLAMA

Wakacji nie będzie? Nowa większość ma inny pomysł na problemy kredytobiorców

Wakacje kredytowe miały zostać przedłużone na 2024 r. – obiecywał niedawno stary rząd, zapowiadając, że każdy z kredytem do 400 tys. zł będzie mógł z nich skorzystać jak dotąd. Ale tego rządu zaraz nie będzie. A nowy wakacji kredytowych najwyraźniej nie ma zamiaru przedłużać wcale albo co najwyżej pozostawić ich ogryzek.

Wakacji nie będzie? Nowa większość ma inny pomysł
REKLAMA

Nie mamy czasu do stracenia – musimy działać, bo tysiące polskich rodzin nie może czekać – grzmi premier Mateusz Morawiecki, apelując od nowego marszałka Sejmu Szymona Hołowni o szybkie procedowanie projektu ustawy o przedłużeniu wakacji kredytowych na 2024 r.

REKLAMA

Zjednoczona Prawica projekt ustawy przygotowała jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, ale nie zdążyli go przepchnąć w parlamencie, dopóki miał w nim większość pozwalającą na uchwalenie przepisów. Dziś już tej większości nie ma.

Stary rząd dostał przyspieszenia, nowego jeszcze nie ma

Pech? Ależ skąd. Premierowi Morawieckiemu bardzo teraz się spieszy, żeby ulżyć złotówkowiczom, ale to zagranie pod publiczkę, bo wcześniej, kiedy sam mógł im ulżyć, zupełnie mu się nie spieszyło.

Decyzja o przedłużeniu wakacji kredytowych była długo odwlekana, zapowiadano ją w połowie 2023 r., potem znów odkładano. Ostatecznie została ona podjęta we wrześniu, kiedy ogłoszono, że będą obowiązywać dokładnie na tych samych zasadach jak dotąd w przypadku kredytów do 400 tys. zł, a dopiero dla kredytów o wartości 400-800 tys. zł będzie trzeba spełnić dodatkowy warunek. Rata kredytu musi stanowić min. 50 proc. dochodów gospodarstwa domowego.

Rząd przyjął odpowiedni projekt ustawy dopiero po wyborach, 24 października, a 3 listopada został skierowany do Sejmu.

Tylko że po tym czasie Sejm został rozwiązany, by powołać nowy na kolejną kadencję, więc wszystkie tamte działa się nijako anulowały. I zabawa zaczyna się od początku, 16 listopada Rada Ministrów powtórnie przyjęła projekt ustawy przedłużającej wakacje kredytowe i teraz próbuje wywierać presję na nowym marszałku, żeby jak najszybciej wziąć go pod obrady Sejmu i tę sprawę dla kredytobiorców załatwić.

Więcej wiadomości o kredytach, długach i zdolności kredytowej

Ta determinacja jest tym większa, im większa jest pewność obozu PiS, że przeciwnicy polityczni wcale nie chcą wakacji kredytowych i w ten sposób można pokazać wyborcom: my bardzo chcieliśmy, bardzo się staraliśmy, ale oni nie chcą, to oni wam to zrobili.

A przeciwnicy polityczny, czyli przyszły rząd, rzeczywiście wysyłają sygnały, że przedłużenia wakacji nie chcą.

500+ dla bezdzietnych

Andrzej Domański, który typowany jest na przyszłego ministra finansów w koalicyjnym rządzie KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, właśnie jasno powiedział na antenie Radia Zet, że jeżeli wakacje miałyby zostać przedłużone, to „nie w takiej formie, jak do tej pory”. Czyli ci, którzy mają kredyty do 400 tys. zł, a więc zdecydowana większość kredytobiorców, z wakacjami powinna się raczej pożegnać.

Dlaczego? Bo doskonale wiadomo, że większość kredytobiorców, która skorzystała z wakacji kredytowych, zrobiła to po to, żeby zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na nadpłatę kapitału kredytu. A z punktu widzenia logiki, to oczywiście zupełnie bezsensu pomagać tym, którzy pomocy nie potrzebują. To trochę tak, jak rozdawać 500+ na dziecko wszystkim, również bezdzietnym, żeby mogli się szarpnąć czasem i pójść na dobrą kolację z winem.

REKLAMA

Mamy rozwiązania w systemie skierowane do osób, które mają faktycznie problemy ze spłatą kredytów. I na tych rozwiązaniach powinien bazować system

- mówił poseł Domański. 

A więc zgodnie z tą deklaracją postawimy pewnie na to, żeby do mody wrócił Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, który po chwilowym wystrzale zainteresowania ostatnio znów został trochę zapomniany, o czym pisałam niedawno w Bizblogu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA