REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Wakacji kredytowych już nie będzie? Nagły zwrot akcji

A może wręcz przeciwnie - będą jednak bardziej szczodre, niż dotąd planowano? Tak czy inaczej, coś dziwnego się tu dzieje. Już wszystko było niby ustalone, rząd we wtorek miał przyjąć projekt ustawy przedłużającej wakacje kredytowe na 2024 r. i nie przyjął, co jest dużym zaskoczeniem. 

22.02.2024
6:11
Wakacji kredytowych nie ma. I nie będzie? Nagły zwrot akcji
REKLAMA

Wakacje kredytowe w nowej formie, przedłużone na 2024 r., mają pecha. Najpierw okazało się, że posiedzenie rządu, na którym projekt ustawy miał zostać przyjęty, musiało zostać odwołane, bo Prezydent dokładnie tego dnia, 13 lutego, zwołał Radę Gabinetową.

REKLAMA

Potem okazało się, że nie ma już co liczyć, że wakacje kredytowe 2.0 wejdą w życie jeszcze w pierwszym kwartale tego roku, bo proces legislacyjny jeszcze potrwa i Sejm nie zdąży. Niby niewielka strata, bo jedna rata, z której kredytobiorcy mogli być zwolnieni w każdy kwartale, po prostu przesunie się na drugi kwartał, dzięki czemu można będzie nie płacić dwóch rat.

Ale ten poślizg wykorzystali bankowcy, walcząc jeszcze do ostatniej chwili, by wakacje kredytowe zlikwidować zupełnie. I nawet nie o pieniądze tu chodzi, bo wakacje w nowej formule kosztowałyby banki ledwo 2,5 mld zł zamiast kilkunastu, jak wersja wakacji 1.0, ale ponoć o zasady, żeby klienci za bardzo nie przyzwyczaili się do tego, że można zawierać umowy, a potem się z nich nie wywiązywać. W skrócie: żeby klienci się nie rozbestwili.

No więc przedstawiciele sektora bankowego napisali do premiera Donalda Tuska list w tej sprawie. I co?

Wakacje kredytowe. Co za suspens!

Nie, nie mam pojęcia, co premier im odpisał, ale wiem, że nastąpił zaskakujący zwrot akcji. Otóż projekt przedłużenia wakacji kredytowych miał zostać przyjęty przez rząd na kolejnym posiedzeniu we wtorek 20 lutego i nie został. 

Poproszono mnie o przedstawienie dodatkowych informacji, scenariuszy

– wyjaśnił jedynie minister finansów Andrzej Domański.

Jakich scenariuszy? Czego dotyczących? Oczywiście jest dyplomatą i nic więcej nie mówi. Ale to dość jasne: wakacje kredytowe mają dwa ograniczenia:

  • mają dotyczyć jedynie tych, którym rata zjada ponad 35 proc. miesięcznych dochodów;
  • wartość kredytu, który może podlegać wakacjom kredytowym, nie może być wyższa niż 1,2 mln zł.

A zatem najwyraźniej premier poprosił MF o przygotowanie scenariuszy kosztów dla banków oraz korzyści i strat dla kredytobiorców w przypadku zmiany któregoś z tych parametrów.

I tak, to jest bardzo dziwne, bo ta ustawa nie była pisana na kolanie. Każdy z tych parametrów był już wcześniej długo analizowany i omawiany, co widział każdy, kto śledził ten temat. O wskaźnik rata/dochód spierali się nawet sami politycy wewnątrz koalicji i to już wręcz kilka miesięcy temu, więc najwyraźniej to przegadali.

O limicie wartości kredytu też szeroko rozmawiano, opinię wydał UOKiK i nawet było kilka zwrotów akcji, bo UOKiK sugerował limit na poziomie 1 mln zł albo i mniej, MF nie posłuchał i powiedział: 2 mln zł, ale potem zmienił zdanie i obniżył go do 1,2 mln zł.

Te parametry wykluły się więc w toku naprawdę trwających już jakiś czas negocjacji. A jednak! Na ostatniej prostej premier nagle nabrał wątpliwości. Dokąd to może prowadzić? Obstawiam, że raczej do dalszego ograniczenia grona potencjalnych beneficjentów, a nie do jego rozszerzenia.

Więcej na temat kredytów hipotecznych przeczytasz tu:

Co to oznacza dla kredytobiorców?

Tym, którzy z wakacji jednak nie skorzystają, koło nosa przejdzie ładnych kilka tysięcy złotych. Ile dokładnie? Policzył to Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander. W przypadku przykładowego kredytu na 300 tys. zł, na 30 lat zaciągniętego w kwietniu 2021 r., kredytobiorca w 2024 r. powinien zapłacić bankowi w dwunastu ratach łącznie 26 286 zł. A jeśli skorzysta z wakacji kredytowych? Wtedy tylko 17 522 zł, czyli o 8 764 zł mniej.

REKLAMA

Gdyby to przeliczyć na miesięczną oszczędność, wyjdzie ponad 730 zł więcej w domowym budżecie.

Czy z tej oszczędności nikt nie skorzysta, bo banki przekonały premiera, że wakacje kredytowe są nieuczciwe, czy może przeciwnie – większa grupa Polaków niż było dotąd w założeniach, to już tylko w Ministerstwie Finansów wiedzą. I nie puszczą pary, dopóki nie zapadnie ostateczna decyzja.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA