Czy warto jeszcze organizować szczyty klimatyczne? Gospodarz najbliższego pokazał, jaki to ma sens
Ze Szczytami Klimatycznymi ONZ powoli jest już tak, jak z piłkarskimi mistrzostwami świata. Do ich organizacji zgłaszają się coraz częściej ci, którzy z piłką nożną mają tyle wspólnego co ja z zakonem jezuitów. Wiem, że jest i tyle. Bo mundial już dawno nie jest świętem sportu i piłki kopanej, tylko ogromną areną PR, gdzie przepływają setki milionów dolarów. I bardzo podobnie dzieje się z organizowanymi pod auspicjami ONZ szczytami klimatycznymi. Przykładem tego jest hipokryzja najbliższych gospodarzy.
O tym, że Szczyty Klimatyczne ONZ nie mają żadnego sensu, wiem od COP24 - organizowanego w Katowicach, stolicy Górnego Śląska. Wtedy z ust prezydenta Andrzeja Dudy usłyszałem, że węgla mamy jeszcze na 200 lat i trudno, żebyśmy z tego surowca sami rezygnowali. Owszem, niektórzy zagraniczni goście przecierali oczy ze zdumienia, ale większość z nich tego najzwyczajniej w świecie nie usłyszała. Bo szczyt klimatyczny nie jest od debatowania o klimacie, przestańmy wreszcie niezdrowo żartować. Tutaj panuje polityka i pieniądze, albo na odwrót, jak kto woli. I można wiele Grecie Thunberg zarzucać, ale naprawdę trudno się nie zgodzić z tym, co mówiła już w 2021 r., w trakcie forum młodzieży Youth4Climate w Mediolanie. Wtedy młoda aktywistka ze Szwecji zarzuciła uczestnikom kolejnych szczytów klimatycznych, że z ich ust słychać jedynie bla, bla, bla i zero konkretów. Niestety, ale od tego czasu niewiele się zmieniło. A organizowany między 30 listopada a 12 grudnia 2023 r. szczyt COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA) ukazuje jeszcze jedno: to nie tylko targ polityki i pieniędzy, ale też przy okazji też naprawdę sporej hipokryzji.
Szczyt klimatyczny, czyli jedną ręką walczymy z emisjami, a drugą finansujemy paliwa kopalne
Niezależna grupa badaczy stwierdziła, że ZEA przedstawiły niewystarczający plan w sprawie zminimalizowania własnego wkładu w postępujące zmiany klimatu, o czym donosi Reuters. Chociaż w lipcu w tym względzie padły nowe zobowiązania, to jednak analitycy z Climate Action Tracker uważają, że ich realizacja i tak spowoduje wzrost emisji CO2 w ZEA do 2030 r.
W realnej gospodarce wciąż jest zbyt mało działań. Zjednoczone Emiraty Arabskie planują zwiększyć produkcję i zużycie paliw kopalnych, co jest niezgodne z ograniczeniem ocieplenia do 1,5 st. C - wskazuje Climate Action Tracker.
Eksperci chwalą plany dotyczące przeznaczenia przez ZEA nawet 54 mld dol. na energię odnawialną, ale jednocześnie zauważają, że krajowy koncern naftowy chce wydać trzy razy więcej na ekspansję na rynku ropy i gazu. I może Emiratom uda się uzyskiwać do 2030 r. 30 proc. zielonej energii, ale ogólne cele klimatyczne i tak będą przekroczone, głównie przez zbyt duże zużycie paliw kopalnych.
A zmiany klimatu na całym świecie tylko przyspieszają
Nie wiadomo jeszcze, kto zorganizuje Szczyt Klimatyczny ONZ w 2024 r. Na COP29 chrapkę mają w Bułgarii, Czechach, Armenii i nawet na Białorusi. Nie wiem, czy to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Zdaję sobie sprawę za to z tego, że zmiany klimatu to już coraz rzadziej pieśń przyszłości, a coraz częściej to tu i teraz. Wszak ostatnio naukowcy ustalili, że już ponad 2 mld ludzi odczuwa już na własnej skórze zmiany klimatu. Tylko 10 lipca 3,5 mld ludzi doświadczyło ekstremalnych upałów, spowodowanych globalnym ociepleniem.
Naprawdę wszędzie tego doświadczamy - niem ma złudzeń Andrew Pershing, wiceprezes Climate Central ds. Nauki.