REKLAMA

Klęska żywiołowa na terenie całej Polski. Niemiła niespodzianka dla polityków

Jeżeli myślicie, że po wakacjach, tuż przed zaplanowanymi na październik wyborami parlamentarnymi, spadnie inflacja i stopy procentowe, to możecie się zdziwić. Owszem, taki jest plan polityczny rządu. Wszystko jednak do góry nogami może wywrócić susza, która nabiera coraz bardziej tempa.

susza-woda-warzywa-i-owoce
REKLAMA

W związku z występującymi niskimi przepływami wody, w kolejnych dniach, na obszarze zlewni Drwęcy od źródła do Welu, spodziewane jest dalsze utrzymywanie się przepływów wody poniżej średniej najniższych rocznych przepływów wody w rzece - przestrzega na Twitterze Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy.

REKLAMA

Z poziomem wód w rzekach dramatu jeszcze nie ma. Chociaż eksperci nie mają złudzeń: w znacznej części Polski lipiec jest miesiącem gorętszym od normy termicznej z wielu lat. Znacznie gorzej jest jednak w przypadku suszy rolniczej. Tutaj Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) nie ma żadnych złudzeń. Okazuje się, że deficyt wody dla roślin uprawnych zwiększył się. 

W wyniku występujących warunków wilgotnościowych w siódmym okresie raportowania (od 21 maja do 20 lipca 2023 r. - red.), stwierdzamy wystąpienie suszy rolniczej na terytorium Polski - informuje IUNG.

Susza rolnicza dotyczy wszystkich województw, nie ma żadnych wyjątków. Najgorsza sytuacja jest w województwie wielkopolskim (ponad 96 proc. powierzchni objętej suszą) i w kujawsko-pomorskim (ponad 90 proc.). 

Największy zasięg suszy rolniczej występował wśród upraw kukurydzy na ziarno. Suszę w tych uprawach notowano w 2159 gminach (87,16 proc. gmin Polski) - twierdzi Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa.

Susza podaje tempo, do które tańczy inflacja

Niedobory wody występują w całym kraju. Najgorzej jest we wschodniej części Pojezierza Wielkopolskiego, na Pojezierzu Chełmińsko-Dobrzyńskim oraz na Nizinie Wielkopolskiej, gdzie bilans wodny wynosi od -240 do -269 mm. I niestety, żadne uprawy nie są bezpieczne. W przypadku roślin strączkowych, suszę odnotowano w 2039 gminach, dla zbóż jarych - w 1971 gminach, dla zbóż ozimych - w 1824 gminach, na plantacjach buraka cukrowego - w 779 gminach i na kwaterach ziemniaczanych - w 1229 gminach. 

Sytuacja jest bardzo zła generalnie w Polsce – w centralnej Polsce, w północno-zachodniej Polsce, gdzie straty są szacowane nawet do 80 procent w poszczególnych powiatach. Mówimy przede wszystkim o zbożach, o zbożach jarych i ozimych, które są teraz zbierane z pola - mówi dr Jerzy Kozyra z IUNG.

I eksperci nie mają żadnych złudzeń: tak fatalne warunki dla upraw wkrótce zdopingują inflację, co zresztą już ma miejsce. Zgodnie z UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito w czerwcu br. najbardziej podrożały warzywa - aż o 38,2 proc. Bezsprzecznym liderem jest marchewka, której cena poszła w górę o 86,8 proc. r/r, po piętach jej coraz bardziej depcze cebula - droższa o 84,8 proc. rok do roku.

Zakaz podlewania ogródków i trawników

Ale coraz większy deficyt wody, to nie tylko kiepskie uprawy i wyższe ceny warzyw i owoców. Już teraz samorządowcy muszą podejmować niepopularne decyzje, żeby mieszkańcom wody w kranach też nie zabrakło. Zakaz podlewania ogródków przydomowych, trawników, upraw rolnych, napełniania basenów i oczek wodnych z wodociągów gminnych wprowadzono w lipcu w gminie Świercze.

Nie jest intencją ani wójta, ani Rady Gminy, żeby kogoś karać, nasza intencją jest, żeby oszczędzać wodę, bo to jest priorytet. Pierwsza potrzeba - tłumaczy przewodniczący Rady Gminy Świercze Wiesław Adamiak.

W przyjętej uchwale czytamy, że z uwagi na długotrwały brak opadów atmosferycznych i panującą suszę oraz spowodowany tym nadmierny pobór wody z wodociągów gminnych, mając na względzie konieczność zaopatrzenia w wodę do spożycia przez ludzi i zwierzęta, a także ze względu na zagrożenie jakie niesie ze sobą brak wody w hydrantach przeciwpożarowych, wprowadza się zakaz używania wody z gminnej sieci wodociągowej do podlewania ogródków przydomowych, trawników, upraw rolnych, napełniania basenów i oczek wodnych na terenie gminy. Zakaz obowiązuje do odwołania, od godz. 6 do 23. Za jego złamanie grozi grzywna do 5 tys. zł.

REKLAMA

Będzie jeszcze gorzej? Przydział wody to żaden wymysł

Ale zanim zaczniemy skarżyć się na swój los, zerknijmy, co się dzieje w stolicy Urugwaju Montevideo. Tamtejsi mieszkańcy, licząc też tych z całego obszaru metropolitalnego (to łącznie 1,7 mln osób), zużywają ok. 500 tys. metrów sześc. wody dziennie. Tymczasem obecna rezerwa, z potencjałem na nawet 67 mln m sześc., to raptem 1,1 mln m sześc. Sprzedaż wody butelkowanej w Urugwaju wzrosła ostatnio aż pięciokrotnie. Władze postanowiły działać i wprowadziły dla mieszkańców Montevideo dzienny przydział dwóch litrów butelkowanej wody. Ostatnio na Twitterze o deszcz błagał urugwajski kardynał Daniel Sturla. Na razie modlitwy pozostały bez odpowiedzi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA