Tą instytucją jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Powód? Wynagrodzenia Polaków rosną zbyt szybko. A Polacy na to mogą się trochę sfrustrować, bo dopiero co nabrali apetytu na przyspieszenie pierwszych obniżek przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP).
Ten apetyt wzbudziły niedawne sygnały ostrzegawcze ze świata - USA pokazały serię bardzo słabych danych mogących świadczyć o nadchodzącej recesji. Może się okazać, że Fed będzie zmuszony do szybszych niż dotąd oczekiwano obniżek stóp procentowych i tym samym pociągnie za sobą cały świat.
W tym Polskę.
O tym, że urosły apetyty na niższe stopy procentowe w Polsce już w tym roku zamiast dopiero w 2025 r. albo i 2026 r., co zdawał się w lipcu sugerować sam prezes NBP, świadczyły oczekiwania rynkowe, czyli kontrakty FRA na WIBOR, o czym więcej przeczytacie tu.
Ale to już nie tylko rynek zaostrza apetyt, a przecież łaska rynku na pstrym koniu jeździ, ale coraz częściej o możliwych szybszych obniżkach mówią członkowie RPP.
To tym bardziej możliwe, że konsumpcja w Polsce wcale nie odbija tak, jak się tego spodziewano. Innymi słowy, Polacy nie dość, że nie rzucili się na zakupy, co byłoby zagrożeniem ponownego wzrostu inflacji, to zakupy są tak słabe, że być może nie pomogą naszemu PKB tak, jak miały.
I tu się zatrzymajmy.
MFW ostrzega: uważajcie tam w tej Polsce!
Po serii tych mogących napawać kredytobiorców optymizmem sygnałów właśnie przyszedł zły policjant, który psuje całą zabawę. Tym policjantem jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Geoff Gottlieb, wysokiej rangi urzędnik MFW na Europę Wschodnią, powiedział właśnie w wywiadzie dla agencji Bloomberg, że Polska nie powinna się spieszyć z tymi obniżkami stóp i zalecił nam daleko idącą ostrożność.
Więcej wiadomości na temat inflacji
Dlaczego? Bo ciągle za szybko rosną nam płace. A to może sprawić, że firmy zamiast tę presję płacową brać na siebie, będą przerzucać ją na ceny w sklepach. I cyk! Inflacja znów nam zacznie uciekać do przodu. To może znacznie opóźnić w Polsce dogonienie króliczka, czyli sprowadzenie inflacji do celu, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.
Ale…
Druga strona medalu, czyli co ze wzrostem gospodarczym
Ten sam Geoff Gottlieb wspomniał też w wywiadzie, że Polska musi w najbliższym czasie stworzyć "jasny i wiarygodny plan" w celu zmniejszenia deficytu budżetowego. No musi - chce, czy nie chce.
A to znaczy, że będziemy musieli zaostrzać politykę fiskalną, co będzie działało dusząco na wzrost gospodarczy. O tym samym mówił w niedawnym wywiadzie dla money.pl członek RPP Ludwik Kotecki. Jak do tego dusić go będą wysokie stopy, to może być niefajnie z naszym PKB.
Wniosek? Zdaniem Koteckiego jednak zbliża się czas, kiedy należałoby już stopy obniżać. Kiedy? Już z początkiem 2025 r - mówi Kotecki.
Jest tylko jeden warunek: tempo wzrostu PKB w tym roku w Polsce nie przekroczy 3 proc. I nie będzie się zapowiadało, że w 2025 r. cokolwiek przyspieszy.