REKLAMA

Seniorzy i mieszkańcy wsi załamani. Boją się tego, co nastąpi po 1 lipca

Po wygaszeniu zerowej stawki VAT na żywność i odmrożenia cen energii, do którego dojdzie dosłownie za kilka dni, Polacy zaczynają bać się odbicia inflacji. Z badania UCE Research i Grupy Offerista wynika, że najwięcej obaw mają osoby starsze, zarabiający poniżej średniej krajowej oraz mieszkańcy małych miast i wsi.

Seniorzy i mieszkańcy wsi załamani. Boją się tego, co nastąpi po 1 lipca
REKLAMA

Według najnowszego badania UCE Research i Grupy Offerista obecnie 59,9 proc. Polaków obawia się, że w najbliższym czasie ceny w sklepach nadal będą rosły. Robert Biegaj, współautor badania z Grupy Offerista twierdzi, że blisko 60 proc. to dość wysoki odsetek, ale jeszcze rok temu, podczas szalejącej inflacji, zdecydowanie więcej osób wyrażało ww. obawę. Ponadto widać, że w tej kwestii mamy do czynienia z tendencją spadkową.

REKLAMA

Niemniej Polacy wciąż boją się wzrostu cen, bo ubiegły rok był trudny, a ceny faktycznie wciąż rosną. Do tego od 2 do 3 mies. widać również wzrost dynamiki podwyżek, co potwierdzają dane UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito. Oznacza to, że odwraca się tendencja spadkowa. Tak więc ww. obawy są uzasadnione – mówi Robert Biegaj, współautor badania i ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.

Wzrost stawki VAT na żywność i odmrożenie opłat gazu budzi strach

Autorzy raportu przewidują, że ceny w sklepach nadal będą rosły, bo powrócił 5 proc. VAT na żywność. Wkrótce zostaną też odmrożone opłaty za gaz.

To wszystko potęguje strach. W mojej ocenie codzienne zakupy mogą zdrożeć o kilka procent, tyle że już teraz są drogie w stosunku do przeciętnych zarobków. Ostatecznie ceny towarów na sklepowych półkach zależeć będą od tego, jak do rosnących kosztów prowadzenia działalności podejdą producenci i sieci handlowe. Moim zdaniem na pewno będą chcieli przerzuć je na konsumentów, ale będą to robić bardzo ostrożnie, żeby nie zachwiać popytem – prognozuje Robert Biegaj.

Z kolei 28,7 proc. konsumentów uważa, że ceny w sklepach w najbliższym czasie nie będą rosły.

W mojej opinii są to osoby, które nie zauważają tendencji rynkowych albo nie zwracają na nie odpowiedniej uwagi. W dużej części widzą one szanse na poprawę sytuacji po zmianie władzy i wierzą w to, że dalszy scenariusz podnoszenia cen nie będzie miał w ogóle miejsca. Sądzę też, że na razie takich konsumentów zbytnio nie przybędzie, ale też nie będzie ich ubywało – komentuje ekspert z Grupy Offerista.

Natomiast 11,4 proc. badanych nie ma wyrobionej opinii w ww. kwestii.

Z dużym prawdopodobieństwem są to osoby, które dość rzadko samodzielnie robią zakupy do swoich domów bądź zupełnie nie zwracają uwagi na ceny, bo zwyczajnie nie muszą tego robić. Dlatego też nie mają własnych obserwacji. Nie sądzę, aby ich przybywało. Raczej ten odsetek będzie się kształtował na obecnym poziomie – analizuje Robert Biegaj.

Osoby starsze najbardziej obawiają się wzrostu cen

Wśród osób, które obawiają się dalszego wzrostu cen w najbliższym czasie, dominują konsumenci mający ponad 65 lat i od 45 do 54 lat. Przeważnie tak myślą kobiety. Głównie są to osoby zarabiające poniżej średniej krajowej i mieszkańcy miast liczących od 100 tys. do 199 tys. ludności oraz wsi i małych miejscowości.

To, że największe obawy mają seniorzy, wcale nie powinno dziwić, ponieważ jest to najsłabiej sytuowana finansowo grupa społeczna w Polsce. Do tego za poprzednich rządów była często mocno premiowana różnego rodzaju dodatkami i bonusami – wyjaśnia współautor raportu.

Tłumaczy też, że obecna władza dużo ostrożniej podchodzi do tej kwestii i to potęguje lęki starszych osób. Z kolei Polacy zarabiający poniżej średniej krajowej i mieszkańcy małych miast oraz wsi, każdą, nawet najmniejszą podwyżkę w sklepie mogą naprawdę mocno odczuwać. Ponadto ta grupa społeczna raczej szybko się nie wzbogaci.

Więcej wiadomości na temat zakupów można przeczytać poniżej:

Młodzi i mieszkańcy dużych miast są większymi optymistami

Z kolei wśród osób, które nie spodziewają się dalszego wzrostu cen, przeważają konsumenci w wieku 25-34 lat oraz 18-24 lat. Najczęściej zarabiają powyżej średniej krajowej i mieszkają w miastach liczących od 200 tys. do 499 tys. ludności bądź w większych.

Najmłodsi dorośli z reguły nie robią dużych zakupów do swoich domów, więc ich ogląd sytuacji nie odzwierciedla rzeczywistości. Widać też, że brak obaw o wzrost cen w sklepach wyrażają osoby raczej dobrze sytuowane. Mogą one nie zwracać uwagi na podwyżki, tym bardziej że rok do roku inflacja mocno spadła i taki komunikat głębiej zatrzymał się w ich świadomości – podsumowuje Robert Biegaj z Grupy Offerista.

REKLAMA

Robert Biegaj zauważa też, że w dużych miastach jest mniej niepokoju. To wynika z tego, że tam zarabia się więcej niż w średnich i małych miejscowościach.

Badanie zostało zrealizowane na przełomie I i II tygodnia czerwca br. metodą CAPI (ang. Computer Assisted Personal Interview) przez UCE Research i Grupę Offerista. Wzięło w nim udział 987 dorosłych Polaków, którzy we własnych gospodarstwa domowych w większości odpowiadają za codzienne zakupy. Sondaż był prowadzony w najbliższych okolicach sklepów detalicznych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA