REKLAMA

Nowa cena wódki. Rząd rozwścieczy Polaków jeszcze bardziej

U Polaków, którzy chcieliby jak najtańszej wódki i którzy nie widzą, żadnego problemu w tym, ze wysokoprocentowy alkohol sprzedawany jest kierowcom na stacjach benzynowych - musiały ostatnio zapanować wyjątkowo kiepskie nastroje. Rząd nie dość, że nie wycofuje się ze swoich wcześniejszych pomysłów, to:dokłada kolejne, przez co flaszka wódki może być jeszcze droższa.

alkohol-cena-pensja-minimalna
REKLAMA

Z jednej strony alkohol, to jedna z najbardziej demolujących nas substancji psychoaktywnych, a z drugiej źródło przychodu dla rządu, z którego naprawdę trudno rezygnować. 40 mld zł rocznie piechotą nie chodzi. A że już populistyczne kupowanie wyborcy stało się normą, niezależnie od politycznych barw, to też te alkoholowe złotówki trzeba zobaczyć z każdej strony. I dobrze w gabinecie Tuska kombinują: im droższy będzie alkohol, tym większe będą korzyści dla budżetu. 

REKLAMA

Przecież nikt nie bierze na serio pod uwagę tego, że po wiekach budowania tradycji na promilach, Polacy nagle, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przestaną pić lub co najmniej ograniczą dotychczasowe chlanie. Może ktoś straszyć renesansem polskich bimbrowi, które okazały się doskonałą receptę na czasy, kiedy procenty w sklepie można było kupić dopiero po godz. 13, ale raczej skróconych kolejek do monopolowego po prostu się nie spodziewam. Nawet jeśli wódka będzie jeszcze droższa niż to wcześniej wyliczali. A na to się chyba zanosi. 

Alkohol: do ceny minimalnej dobije wyższa akcyza?

Najwyraźniej rząd Tuska chce, żebyśmy za alkohol po prostu więcej płacili. Stąd pomysł o wprowadzeniu w życie ceny minimalnej: dla wódki, wina i dla piwa też. Ale przydałoby się też niekiedy zmniejszenie zawartości alkoholu.

Tanie piwo powinno kosztować tyle co teraz, ale powinno zawierać zdecydowanie mniej alkoholu. Najgorszej jakości wino powinno kosztować około 14 złotych, a pół litra wódki 40 złotych - wylicza Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Więcej o alkoholu przeczytasz na Spider’s Web:

Ale to jeszcze nie wszystko. Okazuje się, że coraz głośniej mówi się także o wyższej akcyzie na alkohol, co też spowoduje podwyżki na sklepowych półkach. Przypomnijmy: w 2022 r. przyjęto harmonogram dotyczący akcyzy alkoholowej na lata 2023-2027, zgodnie z którym akcyza na alkohol ma rosnąć co roku o 5 proc., a na wyroby tytoniowe - o 10 proc. 

Rozmawiamy z resortem finansów na temat wyższej akcyzy. Takie zmiany mogą zostać wprowadzone od 2025 r. - zdradza w rozmowie z „Super Expressem” Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia.

Ban na promile na stacjach paliw możliwy nie przez cały dzień

Wiceszef Ministerstwa Zdrowia odniósł się również do pomysłu, który bardzo rozsierdził Polaków, a przez który alkohol miałby nie być sprzedawany na stacjach paliw. Przeciwnicy takiego rozwiązania podkreślają, że to walka z wiatrakami. Obecnie wszak sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych stanowi ledwie 2 proc. całej sprzedaży promili w Polsce. Ale zapominają przy tym pokazać skalę: w naszym kraju funkcjonuje ok. 8 tys., a sklepów spożywczych zaś jest ok. 370 tys. A i tak padają argumenty, że jak wódka zniknie ze stacji, to przez to paliwo będzie tylko droższe.

Stacje benzynowe głównie się utrzymują z takich rzeczy jak hot dogi czy alkohol. Jak zniknie im to źródło, ceny innych rzeczy będą musiały pójść w górę. Rozumiem po prostu chcesz płacić więcej za paliwo? - pyta ktoś na platformie X.

REKLAMA

Ale resort zdrowia z tego pomysłu raczej nie zrezygnuje. Wojciech Konieczny podkreśla, że teraz na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada 301 Polaków. Dlatego ograniczenie ich liczby raczej jest przesadzone. Ale być może zakaz dla stacji nie będzie za to całodobowy.

Na stole mamy różne koncepcje. Na przykład zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w porannych i wieczornych godzinach – tłumaczy Konieczny.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA