Wystarczyło trochę śniegu i już czuć smog. Dobrze, że nowe normy jakości węgla wyrzucą raz na zawsze z obiegu nazwę „ekogroszek”. Ale od tego, niczym za pstryknięciem palcami, od razu nie poprawi się nasze powietrze. Żeby to w końcu się stało, muszą zagrać też inne elementy tej układanki. Na razie nie ma o tym mowy. W efekcie oddychamy coraz większym syfem. A im zimniej, tym czujemy go bardziej.
Do porannego spaceru z psem, czy mi się to podoba, czy nie, właśnie zaczęły dochodzić kolejne elementy: wyższe i cieplejsze buty, kurtka z kapturem, może rękawiczki. Po powrocie do domu czyszczenie łap mojego czworonoga też zajmuje więcej czasu, bo kulki śniegu bardzo je lubią i trzeba się z nimi ciut namęczyć. To znak, że za oknem aura z jesiennej zaczęła bardzo przypominać zimową. Słupki rtęci poniżej 0 st. C i lecący z nieba biały puch tylko to potwierdzają. I jeszcze jedno: wystarczy kilka minut na dworze, a już czuć. Co takiego? Smog, który sobie wyjątkowo ukochał Polskę, a w zimie organizuje już od lat tutaj wakacje all inclusive.
Smog bardzo lubi polską zimę
Jeszcze kilka lat temu można było z dużą pewnością siebie obstawiać największe zanieczyszczenie powietrza na południu Polski, zwłaszcza w węglowym Śląsku. Teraz to nie ma już żadnego znaczenia. Smog dusi w całym kraju - w górach, nad morzem i w centralnej Polsce też. Nie ma, gdzie uciec. Nic więc dziwnego, że brudne powietrze co roku skraca życie 40–50 tys. Polaków. A teraz, kiedy aura jest już coraz bardziej zimowa, smog wychodzi jeszcze częściej na swoje polowania.
Jak informuje SMOG N.E.W.S. na platformie X, 20 listopada w Koziegłowach (woj. śląskie) normy dla pyłów zawieszonych PM10 przekroczone były aż o 2189 proc. (985 µg/m sześc.). Bardzo podobnie powietrze można było kroić nożem w Nowej Soli (woj. lubuskie), gdzie normy dla PM10 przekroczone były o 2802 proc. (1261 µg/m sześc.). A w Muszynie Zdrój (woj. małopolskie) normy dla PM10 przekroczono o 1562 proc. (687 µg/m sześc.).
W Krakowie też nieźle dusiło: normy dla PM10 przekroczone były o 2189 proc. (985 µg/m sześc.). Z kolei w Dobrodzieniu (woj. opolskie) 19 listopada normy dla pyłów zawieszonym PM2.5 przekroczone były o 1313 proc. (197 µg/m sześc.), a te dla PM10 - o 571 proc. (257 µg/m sześc.). W Łodzi zaś 18 listopada normy dla PM10 przekroczono o 2254 proc. (1015 µg/m sześc.), a w Pile o 1279 proc. (576 µg/m sześc.).
Weryfikacja obowiązujących przepisów i edukacja
Powodów takiej sytuacji jest co najmniej kilka. Zacznijmy od węglowych kopciuchów, których w Polsce doliczono się ok. 3 mln sztuk. Miał się tym zająć program Czyste Powietrze, który wystartował we wrześniu 2018 r. Po ponad sześciu latach funkcjonowania podpisano w jego ramach ponad 816 tys. umów i wypłacono ponad 13,4 mld zł dofinansowania. Ale w porównaniu z zaplanowanym budżetem te liczby nie robią już takiego wrażenia. Wszak na Czyste Powietrze mieliśmy mieć przygotowane 103 mld zł. Do tej pory więc wydatkowano raptem 13 proc. przeznaczonych na to zadanie środków. W sześć lat.
Podobnie jak z likwidacją najbardziej trujących palenisk i pieców, kiepsko jest też z egzekwowaniem poszczególnych wojewódzkich uchwał antysmogowych, które zabraniają tak kopcić i truć. Doskonale pamiętam, jak Straż Miejska sama apelowała o taką zmianę prawa, która pozwoli jej wlepiać za generowanie smogu mandaty. Ale potem, jak okazało się, że badanie w laboratorium pobieranych próbek z pieców i kominów bywa, że kosztuje więcej, niż ten mandat jest wart, strażnicy walkę o czyste powietrze zawiesili na kołku.
Więcej o smogu przeczytasz na Spider’s Web:
I cały czas kłania nam się nisko w pas bardzo mała świadomość Polaków o smogu i o tym, co wyprawia z naszymi organizmami. Koronnym dowodem na to jest historia Stref Czystego Transportu w Polsce, które na razie zawitały tylko i wyłącznie do Warszawy. A w trakcie ich organizacji w stolicy usłyszeliśmy o dyskryminacji i zwijaniu wolności jednostki. I pewnie podobne argumenty padną za chwilę w Krakowie, Wrocławiu, czy Katowicach. Trzeba więc nam edukacji. Ale nie takiej opłaconej w ramach funduszy unijnych, co przy okazji pozwala samemu przytulić jakiś konkretny grosz.
Bo nie wolno celować wyłącznie w ilość i antysmogowe reklamy w telewizji, radiu i internecie. Fajnie jak są. Ale przydałaby się edukacja najmłodszych - nawet już od przedszkola. Żeby pokazywać dzieciom, jak się tworzy smog, jak można temu zapobiegać i co z ludzkim zdrowiem robi tak pobrudzone powietrze. Może wtedy kolejne pokolenie nie będzie popełniać naszych błędów?