Liczba składanych tygodniowo wniosków w ramach programu Czyste Powietrze znowu przebiła poziom 5000 i bardzo możliwe, że 2024 r. okaże się pod tym względem rekordowy. Ale to może nieco zniekształcać rzeczywistość i sugerować, że rządowi walka ze smogiem idzie coraz sprawniej. Z taką opinią jednak bardzo trudno się zgodzić. Owszem, można chwalić ostatnio ustanowione nowe normy jakości paliw stałych, w tym węgla. Cały czas jednak zaniechań w tym względzie jest jeszcze więcej.
Będziemy walczyć ze smogiem m.in. poprzez przyspieszenie procesu wymiany źródeł ciepła oraz termomodernizacji. Wprowadzimy niezbędne zmiany w programie Czyste Powietrze
To fragment umowy koalicyjnej podpisanej przez KO, PSL, Polskę 2050 i Lewicę 10 listopada 2023 r. I od tego cytatu swój raport oceniający w ostatnim roku poczynania rządu na rzecz czystego powietrza - rozpoczyna SmogLab. I ta ocena jest raczej negatywna.
Rząd nie stworzył planu finansowego dla programu Czyste Powietrze na lata 2024–2030 i nie zapewnił odpowiednich środków na jego funkcjonowanie. Środki z KPO i Funduszu Spójności są już w większości wykorzystane. Z ponad 21 mld zł, które miały wystarczyć do 2027 roku, aż 80 proc. jest już wykorzystanych - czytamy w opracowaniu SmogLab.
Jak wykazuje barometr Czystego Powietrza od Polskiego Alarmu Smogowego w pierwszym tygodniu listopada złożono 5530 wniosków w ramach systemu dopłat wycelowanego w wymianę węglowych kopciuchów. Jeżeli takie tempo będzie zachowane do końca roku, to jest spora szansa, że 2024 r. będzie pod tym względem rekordowy. Na razie w owej statystyce złożonych wniosków prym wiedzie 2023 r. z wynikiem 198778 wniosków.
Czyste Powietrze, czyli brak kasy i fatalna obsługa
Lepsza statystyka programu Czyste Powietrze z pewnością cieszy, ale sprawy nie załatwia. Jak zwraca uwagę SmogLab: Polska cały czas jest smogowym zagłębiem Europy, a na likwidację czeka 2,5 mln kopciuchów. Co więcej, Europejska Agencja Środowiskowa przekonuje, że blisko połowa europejskich miast z najbrudniejszym powietrzem znajduje się właśnie w naszym kraju. Nie od dziś też wiadomo, że chcąc faktycznie wymieniać 3 mln węglowych kopciuchów do 2030 r. - co było i cały czas jest podstawowym celem programu Ciepłe Powietrze - średnia tygodniowa wniosków powinna przekraczać 8000. Zamiast tego mamy nieustające kłopoty z finansowaniem tego systemu dopłat.
Pieniądze zarówno z KPO, jak i z FEnIKS są już na wyczerpaniu. W większości już je skonsumowano. To już jest pieśń przeszłości. Mówi się obecnie o wsparciu Funduszem Modernizacyjnym oferowanym przez Europejski Bank Inwestycyjny. Ale te środki i tak starczą na około rok funkcjonowania programu Czyste Powietrze - przekonywał już w październiku w rozmowie z Bibzlog.pl Andrzej Guła, współzałożyciel i jeden z liderów Polskiego Alarmu Smogowego.
Więcej o Czystym Powietrzu przeczytasz na Spider’s Web:
Do tego ma dochodzić też - jak twierdzi SmogLab - fatalna obsługa beneficjentów programu przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska. Niestety, ale jesteśmy świadkami również zatorów płatniczych. Rekordziści mają czekać na przyznane pieniądze nawet pół roku.
Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska ignorują kontrole Programów Ochrony Powietrza, które zostały przyjęte w każdym województwie. Mniej niż 5 proc. z blisko 2,5 tys. polskich gmin zostało poddanych kontroli - zwraca uwagę SmogLab.
Rząd ma w nosie duszący nas smog
A jak polski rząd, nieliczący programu Czyste Powietrze, walczy ze smogiem, który co roku skraca życie nawet 40–50 tys. Polakom? Niestety, nie wygląda to dobrze, czego najlepszym chyba przykładem są strefy czystego transportu. W rządzie nikt nie pomyślał nad jakimkolwiek wsparciem finansowym dla samorządów chcących w ten sposób ograniczyć emisje z transportu. Pomimo apeli Polskiego Alarmu Smogowego, czy Związku Miast Polskich. Na razie taka strefa obowiązuje wyłącznie w Warszawie. Szykują się na jej utworzenie w Krakowie i Wrocławiu. Kiepsko jest również z liczbą stacji monitorujących jakość powietrza w państwowym systemie. W pierwszym półroczu 2024 r. było ich 286 i raczej nie należy spodziewać się gwałtownego wzrostu w tym względzie.
Państwowy monitoring ochrony powietrza jest całkowicie zmarginalizowany przez rząd. Budżet na cały 2024 rok na rozwój sieci wynosi jedynie 300 tys. zł. W obecnym tempie podwojenie liczby stacji badających jakość powietrza zajmie 100 lat - wylicza SmogLab.
Niepokoi także rosnącą popularność kotłów na biomasę w programie Czyste Powietrze. W sierpniu br. co drugi składanych wniosek (53 proc.) dotyczył właśnie tych źródeł ciepła. Cały czas nie potrafią odbudować się za to pompy ciepła, które spadły z 64 proc. w styczniu 2023 r. do 26 proc. w tegorocznym sierpniu.
A smog ukochał sobie Polskę najbardziej
Tymczasem smog w Polsce ma się znakomicie. Normy jakości powietrza (warto przypomnieć, że Polska ostatnio poparła unijną dyrektywę tej sprawie i musi wprowadzić nowe kryteria - zbliżone do tych od Światowej Organizacji Zdrowia od 2030 r.) są dalej przekraczane w tysiącach procent i to jak Polska długa i szeroka. Smog dusi na południu, w górach, nad morzem i przy jeziorach też. Oto przykłady tylko z ostatnich dni, o których donosi na platformie X SMOG N.E.W.S.: w Strzegomiu (woj. dolnośląskie) 12 listopada normy jakości dla pyłów PM10 przekroczone były o 2189 proc. (985 μg/m sześc.).
Tego samego dnia normy dla PM10 przekroczone były o 2088 proc. (940 μg/m sześc.). Z kolei w Zielonej Górze w tym czasie odnotowano zbyt duże stężenie pyłów PM2.5 - normy przekroczone były o 537 proc. (81 μg/m sześc.). W Nowym Targu normy dla PM2.5 przekroczono o 1059 proc. (159 μg/m sześc.), a w Katowicach - o 742 proc. (112 μg/m sześc.). I jeszcze jeden przykład: w Gorzowie Wielkopolskim odnotowano 1124 proc. (169 μg/m sześc.) dla PM2.5 i 481 proc. (217 μg/m sześc.) dla PM10.