REKLAMA

Wieś na Śląsku z rekordowo brudnym powietrzem. Tlen to tam rarytas

Może i liczba składanych tygodniowo wniosków w ramach programu Czyste Powietrze bije na łeb i szyję średnią z zeszłego roku i regularnie już przewyższa 5000, ale i tak tego w danych o jakości powietrza wcale nie widać. Smog cały czas ma się u nas bardzo dobrze i nigdzie się nie wybiera. A im zimniej, tym bardziej przydusza. Wystarczy spojrzeć na rekordzistę z początku października - we wsi w woj. śląskim przekroczono normy o ponad sześć tysięcy procent.

Wieś na Śląsku z rekordowo brudnym powietrzem. Tlen to tam rarytas
REKLAMA

Temperatura powietrza już regularnie spada poniżej 10 st. C, a jesienna aura zachęca do spacerów. Ale w trakcie nich najlepiej dobrze zasłaniać nos i usta. Inaczej narazimy się na choroby układu oddechowego i nie tylko. Wszystko za sprawą smogu, dla którego od lat Polska jest najlepszą miejscówką w Europie. W dodatku w sezonie grzewczym jest tutaj all inclusive, wiec tym bardziej smog zapuszcza u nas korzenie. I nie ma żadnego znaczenia, że w tak zwanym międzyczasie zmienił się rząd. I obecny i poprzedni ma jakość powietrza również w głębokim poważaniu. 

REKLAMA

Kraj europejski pełen pomników, krytyków, a nie potrafi zapewnić obywatelom prostej i podstawowej rzeczy, jaką jest czyste powietrze. Głaskanie palaczy, przymilanie się dopłatami, zero postępów, kolejny trujący sezon - komentuje na platformie X SMOG N.E.W.S.

Smog w Polsce bez jakiejkolwiek kontroli

Odsuńmy emocje na bok i skupmy się na twardych danych: 6 października w Jaśle (woj. podkarpackie) normy dla pyłów zawieszonych PM10 przekroczone były o 1932 proc. (870 µg/m sześc.). Tego samego dnia w Zgierzu (woj. łódzkie) normy dla pyłów PM2.5 przekroczone były o 514 proc. (77 µg/m sześc.). Z kolei w Olkuszu (woj. małopolskie) czujniki wykazały przekroczenie normy dla pyłów PM10 o 1970 proc. (887 µg/m sześc.). Dzień wcześniej, 5 października w Sztumie (woj. pomorskie) normy dla pyłów PM2.5 przekroczone były o 1433 proc. (215 µg/m sześc.). Ale absolutnym rekordzistą z początku miesiąca jest wieś Hecznarowice (woj. śląskie), gdzie normy dla pyłów PM2.5 przekroczono o aż 6240 proc. (936 µg/m sześc.), a te dla pyłów PM10 o 2232 proc. (1005 µg/m sześc.). I nikt nie ma nad tym żadnej kontroli. Rola państwa ogranicza się jedynie do publikowania (i to z opóźnieniem) statystyk programu Czyste Powietrze, z czego nic nie wynika. 

Tak to nie działa: damy pieniążki na termomodernizację, to palacze zrozumieją, że nie wolno truć. To jak dać 500 zł kierowcy-alkoholikowi licząc, że się domyśli, by zapisać się na terapię uzależnień. Kompetencje w temacie smogu mają weekend każdego dnia - twierdzi SMOG N.E.W.S.

Odpady trują i psują piece

Tymczasem dr Dora Mentes, pracownik naukowy Uniwersytetu w Miszkolcu na Węgrzech, wraz ze swoim zespołem naukowców przyjrzała się kwestii dodawania odpadów do domowych pieców i jak to wpływa na jakość powietrza, którym oddychamy. O sprawie donosi The Guardian. Najpierw badacze przyjrzeli się zanieczyszczeniu powietrza przy okazji spalania dębowych bali. Potem wyniki porównali do tych ze spalania mieszanki dębowych bali i 10 proc. odpadów, w tym plastików, tekstyliów, faktury i papierów powlekanych. 

Więcej o smogu przeczytasz na Spider’s Web:

Bawełna, tektura i papier powlekany spowodowały największy wzrost zanieczyszczenia cząsteczkami w kominie. W niektórych przypadkach dodanie 10 proc. odpadów podwoiło zanieczyszczenie cząsteczkami - donosi The Guardian.

Przy okazji naukowcy wykazali, że dodanie odpadów do paleniska zmniejszyło wydajność pieca opalonego drewnem. Wtedy bowiem drewno spalało się zbyt szybko do konstrukcji pieca, a papier i bawełna zatykały przepływy powietrza popiołem. W ten sposób odpady zmniejszają ciepło z głównego paliwa. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA