REKLAMA

Składki ZUS do zmiany. Przedsiębiorcy nie będą zadowoleni

W Polsce co piąty pracujący prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, co daje nam trzecie miejsce w Europie. Czy to świadczy o tym, że jesteśmy tacy przedsiębiorczy? Nie! JDG mają fory, płacą składki na ZUS właściwie od pensji minimalnej, niezależnie od tego, ile zarabiają. A jeszcze krzyczą, że te horrendalne składki to złodziejstwo i ZUS ich zabija. Tak - trzeba ten system naliczania składek zmienić. Ale nie tak, jak chcieliby przedsiębiorcy.

Składki ZUS do zmiany. Przedsiębiorcy nie będą zadowoleni
REKLAMA

Jest taki cykliczny ranking, który pokazuje, w jakich krajach emerytom żyje się najlepiej, to Mercer CFA Institute Global Pension Index. Najlepiej wypada w nim Holandia, za nią jest jeszcze Islandia, Dania i Izrael - wszystkie te kraje w 2023 r. otrzymały najwyższą ocenę „A”. Wiecie, gdzie jest Polska? Nie, nie dostaliśmy „B”, bo to by oznaczało, że nasz system emerytalny co prawda wymaga poprawy, ale jest dobrze zorganizowany. Dostaliśmy „C”, co oznacza, że co prawda nasz system ma pewne dobre cechy, ale jednocześnie wiąże się z pewnym ryzykiem, bo ma też złe cechy, których jeśli nie poprawimy, można będzie kwestionować jego skuteczność lub długoterminową trwałość. W tej samej grupie są na przykład Chiny, a to już wiele mówi.

REKLAMA

Autorzy raportu nie poprzestali na tym, żeby nas skrytykować. Sugerują, co należy zmienić, żeby przyszłe pokolenia miały poczucie bezpieczeństwa na starość. I wiecie, co trzeba zrobić? Jasne, spodziewacie się, że konieczne jest wydłużenie aktywności zawodowej. Do tego podniesienie poziomu oszczędności, ale też wsparcia państwa dla najuboższych emerytów oraz zwiększenie poziomu składek.

I ja dzisiaj o tym ostatnim dwa słowa chcę napisać, bo w ostatnich dniach w Polsce dyskutujemy o tym, jak te składki jeszcze wręcz obniżyć, a więc system emerytalny jeszcze bardziej rozbroić.

Przedsiębiorcy płaczą, choć tak naprawdę mają fory

O tych składkach mówimy tylko w kontekście przedsiębiorców, ale przecież to ogromna rzesza ludzi, bo jak wynika z danych GUS, mamy w Polsce ponad 5 mln firm! I te firmy właśnie mocno trzymają kciuki, żeby nowy rząd obniżył składki ZUS, a politycy rzeczywiście im to obiecują.

Właściwie nie mówimy o 5 mln firm, bo są w tym też bardzo duże firmy, które rządzą się innymi prawami, ale o 2 mln tych mniejszych przedsiębiorców, co krzyczą, że ZUS ich dobija.

Ale spójrzmy na to uczciwie. Obecnie przedsiębiorcy płacą składki od 60 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce, niezależnie od tego, jakie mają naprawdę obroty, jaki mają dochód. Dr Tomasz Lasocki, ekspert o ubezpieczeń społecznych, przytomnie niedawno wyliczał, że owe 60 proc. średniej krajowej to przecież w tym roku 117 proc. minimalnego wynagrodzenia, a w 2024 r. to będzie 110 proc. Realnie przedsiębiorcy płacą składki niemal tylko od pensji minimalnej - trudno nazwać to horrendalną stawką, a takie właśnie płacze słyszymy od przedsiębiorców.

Mało tego, te „horrendalne stawki” grożą przedsiębiorcom dopiero po ok. 5,5 roku opłacania jeszcze obniżonych, preferencyjnych składek.

W 2022 r. podczas gdy przeciętna składka pracownika była liczona od ok. 5250 zł, składka JDG po uwzględnieniu 2 z 3 ulg (w statystyce nie ma uwzględnionej ulgi na start) wynosiła ok. 2500 zł przy minimalnej pensji 3010 zł

- pisze dr Lasocki na platformie X.

Nic dziwnego, że Polska zajmuje w Europie trzecie miejsce pod względem odsetka JDG na rynku pracy (to niecałe 20 proc.) a wyprzedzają nas tylko Włosi (nieco ponad 20 proc.) i Grecy (33 proc.). Przypadek? Nie! Po prostu system w Polsce premiuje JDG, tymczasem prowadzący taką działalność jeszcze się mają za strasznie uciemiężonych. Czy to sprawiedliwe?

Więcej na temat składek ZUS przeczytasz tu:

Rozwiązanie jest bardzo proste

Od razu odpowiem na wasze argumenty. Po pierwsze, to prawda, że jest sporo firm, które mają bardzo małe dochody i te 1600 zł konieczne do zapłaty ZUS-owi co miesiąc może je w każdej chwili zabić. I tak, to bez sensu, że mają płacić składkę, choćby i nic w danym miesiącu nie zarobiły. Ale to nie jest argument za tym, że składki na ZUS obniżać wszystkim przedsiębiorcom, również tym, którzy mają bardzo wysokie przychody. To tak, jakby wypłacać zasiłek dla bezrobotnych niezależnie od tego, czy naprawdę jesteś bezrobotny, czy nie.

A jest przecież banalne rozwiązanie tego problemu - składka na ZUS uzależniona od dochodu. Nic nie zarobiłeś, nie płacisz, zarabiasz przyzwoicie, płacisz jak każdy inny. To żadna nowość, eksperci mówią o tym od dawna, ale środowiska przedsiębiorców udają, że tych głosów nie słyszą. Dlaczego? Dlaczego, że wcale nie chcą bardziej rozsądnych składek ani ochrony małych przedsiębiorców, których składka na ZUS może wykończyć, tylko chcą obniżenia składek dla wszystkich.

Jest jeszcze drugi argument: przedsiębiorcy są solą ziemi, bez nich kraj padnie, dlatego powinni mieć fory. I ok - to też da się bardzo łatwo załatwić. Niech każdy przedsiębiorca płaci składki na ZUS od tego, co od zarobi, a nie jakiś tam ryczałt, najwyżej wysokość tych składek może być odrobinę niższa niż przy pracy etatowej, skoro dbamy o rozwój przedsiębiorczości - proponował niedawno Mateusz Urban, ekonomista Oxford Economics.

REKLAMA

Proste? Proste. Ale nie, u nas nie dyskutuje się o prostych i sprawiedliwych rozwiązaniach, u nas grupy interesu chcą wyrwać jak najwięcej dla siebie, a politycy stoją raz na jednej, raz na drugiej połowie boiska, zamiast stanąć za linią i spojrzeć na całość obiektywnie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA