Polski Ład spowodował, że informatyk stał się artystą, przynajmniej dla fiskusa. Skoro coś tworzy, to przysługują mu 50-procentowe koszty uzyskania przychodu, co - wyjaśnię dla niewtajemniczonych - oznacza w praktyce, że płaci o połowę niższy podatek. Problem w tym, że informatyk wcale nie zawsze tworzy dzieło z prawami autorskimi, często to ściema i fiskus zaczął się właśnie masowo czepiać, bo zorientował się, że po zmianach podatkowych firmy masowo zaczęły twierdzić, że zatrudniają „artystów”.
Programiści nie mają ostatnio łatwego życia, bo w ich branży zrobiło się niewesoło, to już nie to eldorado, co dwa lata temu, a w dodatku zmiany podatkowe wprowadzone przez Polski Ład skłoniły ich do kombinowania, jakie rozliczenie podatkowe najkorzystniej wybrać. I wynika z tego coraz więcej kłopotów.
Ucieczka z podatku liniowego w pułapkę 8,5 proc.
Najpierw fiskus zaczął się dobierać do tych programistów, który prowadzą firmy, a mówiąc precyzyjniej, są zatrudnieni na kontaktach B2B. Kiedyś najmodniejszy był podatek liniowy, ostatnio najczęściej rozliczają się oni ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, ale obowiązuje tu kilka stawek w zależności od charakteru wykonywanej pracy, czy tam świadczenia usług.
Najniższa stawka ryczałtowa, z której mogą korzystać informatycy to 8,5 proc., druga to 12 proc. 12 proc. ryczałtu powinni płacić informatycy, których praca polega na tworzeniu lub modelowaniu oprogramowania albo doradztwie w zakresie oprogramowania. Wielu pracowników z branży IT, jeśli nie pisze programów komputerowych, korzysta w 8,5 proc. Problem w tym, że fiskus zaczął interpretować przepisy tak, że jakikolwiek związek z programowaniem oznacza, że należy płacić 12 proc.
Prawo podatkowe rzeczywiście nie jest dość precyzyjne, gros zatrudnionych w IT płaci 8,5 proc., ale fiskus ostatnio postanowił z tym walczyć, podważając korzystanie z najniższej stawki. Wygląda to tak, że po zmianach wprowadzonych przez Polski Ład prowadzący jednoosobowe działalności kombinowali, kombinowali i być może przekombinowali, a fiskus chce z tym zrobić porządek.
Czy programiści tworzą dzieła? No właśnie rzadko
Myli się ten, kto uważa, że kombinowanie, jak zapłacić niższy podatek po zmianach dotyczy tylko jednoosobowych działalności gospodarczych. Okazuje się, że informatycy zatrudnieni przez firmy na etacie też kombinują, jak skorzystać maksymalnie z preferencji podatkowych, a fiskus zauważył, że coraz więcej firm próbuje zmniejszać należny podatek, stosując w umowach o pracę przysługujące twórcom 50-procentowe autorskie koszty uzyskania przychodu.
To standardowo rozwiązanie dla pracowników, których praca polega na tworzeniu dzieł i utworów. Takim utworem jest nie tylko książka, artykuł czy obraz, ale też oprogramowanie, bo przecież powstaje z niczego, w głowie twórcy. Problem polega na tym, że nagle branża IT jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zorientowała się, że jej pracownicy to twórcy, choć wcześnie tak nie było. Fiskus zauważył, że lawinowo rośnie w branży IT wykorzystanie 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu, a trudno uznać, że w tym samym czasie nastąpiła jakaś rewolucja w branży, polegająca na tym, że teraz wszyscy coś tworzą, choć jeszcze dwa lata temu tak nie było.
Więcej na temat zarobków branży IT przeczytasz tu:
No i skarbówka zaczęła masowe kontrole, a właściwie - jak uściśla prawo.pl - czynności sprawdzające. To nie to samo, czynności sprawdzające są mniej groźne, a pracodawca który zatrudnia informatyków w wykorzystaniem 50 proc. kosztów uzyskania przychodu może się łatwo z tego wytłumaczyć. Jak się nie wytłumaczy przekonująco, wówczas fiskus wszczyna szczegółową kontrolę.
Tak czy inaczej, fiskus ewidentnie wziął sobie za cel branżę IT. I dobrze, skoro ma powody. Ktoś przynajmniej próbuje pilnować przestrzegania prawa, skoro Państwowa Inspekcja Pracy nie umie. Jakie mogą być konsekwencje, jeśli fiskus udowodni bezprawne korzystanie z preferencji podatkowych? Dopłata zaległego podatku wraz z odsetkami za zwłokę, ale to w przypadku, jeśli pracodawca się pomylił, a fiskus w to uwierzy i uzna, że przy tym dochował należytej staranności. A jak nie? Jak był wręcz cynicznym krętaczem? Wtedy wjedzie jeszcze słona kara finansowa od skarbówki.