Ropa dawno nie była tak droga. Podwyżek cen paliw nie unikniemy
Na Morzu Czerwonym cały czas jest bardzo nerwowo, co wydłuża i komplikuje transport ropy i paliw naftowych. A to ma coraz wyraźniejsze przełożenie na cenę. Nic dziwnego, że ropa jest obecnie najdroższa od dwóch miesięcy. Te finansowe zawirowania raczej nie ominą polskich stacji paliw, gdzie czeka nas kolejny tydzień podwyżek.
Coraz mocniej trzęsie rynkiem ropy. Po tym, jak rakiety Huti dosięgnęły 26 stycznia tankowiec Marlin Luanda, który transportował rosyjską benzynę dla grupy handlowej Trafigura, stało się jasne, że ta droga transportu pozostaje ciągle niebezpieczna i nieprzewidywalna. W efekcie statki coraz liczniej zaczęły omijać cieśninę między Półwyspem Arabskim a północno-wschodnią Afryką, a tym samym przejścia przez Kanał Sueski. Jeszcze w roku podatkowym 2022–2023 Kanał Sueski przyniósł Egiptowi 9,4 mld dol. opłat tranzytowych. Obecnie dochody z tego tytułu w porównaniu z rokiem ubiegłym już spadły o 40 proc. Kair chcąc łagodzić swoje straty, podniósł opłaty tranzytowe od 5 do nawet 15 proc.
W tej chwili ponad połowa Egipcjan prawdopodobnie żyje poniżej progu ubóstwa. Oznacza to, że utrata dochodów przez Kanał Sueski jeszcze mocniej uderza w kraj - twierdzi w rozmowie z DW Ahmed Zikr Allah, ekonomista, były profesor na Uniwersytecie Al-Azhar w Kairze, który obecnie wykłada w Stambule w Turcji.
Ze względu na tę sytuację rosną koszty transportu oraz marże paliwowe. Nic więc dziwnego, że zarówno w przypadku ropy Brent, jak i WTI mamy obecnie do czynienia z najwyższymi stawkami od dwóch miesięcy.
Rynek ropy boi się ataków statków na Morzu Czerwonym
Obecnie ropa Brent jest po ok. 82 dol. Za WTI z kolei trzeba zapłacić ok. 77 dol. Ostatni raz ta drogo było pod koniec listopada zeszłego roku. Nic dziwnego, skoro trzeba wydłużać trasy statków, które nie mogą płynąć przez Morze Czerwone, co też dodatkowo kosztuje. Trzeba kierować się wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Ale jak donosi Reuters: nie dotyczy to wyłącznie ropy. Okazuje się bowiem, że wyraźnie rosną też przez to marże zysku na benzynie i dieslu. Zysk na benzynie z ropy Brent w Singapurze podskoczył ostatnio o 7,4 proc. (najwyższy poziom od pięciu miesięcy), a na oleju napędowym - o 18 proc. (największy wzrost od trzech miesięcy).
Więcej o rynku ropy przeczytasz na Spider’s Web:
Jeśli tankowce będą omijać Morze Czerwone przez dłuższy czas, prawdopodobnie nastąpią wyższe ceny paliw rafinowanych w Azji i Europie - konkluduje Clyde Russell, dziennikarz ekonomiczny Reuters.
Nadzieję na unormowanie sytuacji na Morzu Czerwonym dają jeszcze Chiny. Pekin bardzo chce wprowadzić swoją gospodarkę na właściwe tory wzrostu, w czym przeszkadzają zawirowania na globalnych łańcuchach dostaw towarowych. Dlatego analitycy biorą pod uwagę chińskie naciski na Iran. Nikt wszak nie ma wątpliwości, że to właśnie Teheran stoi za atakami Huti.
Te wstrząsy odczujemy na polskich stajach paliw
Co dla polskich kierowców oznaczają te coraz wyraźniejsze drgania na rynku ropy? Przede wszystkim to ostateczny koniec zapoczątkowanych w drugiej połowie listopada ub.r. obniżek, których już nie ma co wypatrywać.
Ataki Huti z Jemenu spotykają się z odpowiedzią ze strony koalicji międzynarodowej, jednak nie wpływa to na decyzje wielu operatorów frachtowych, którzy decydują się na alternatywne trasy dla tankowców – a to może oddziaływać na terminowość i koszt dostaw ropy na rynki europejskie - twierdzi dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z e-petrol.pl.
M.in. dlatego na przełomie stycznia i lutego przewidywana jest kolejna podwyżka cen paliw. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie skala zmian cen na rynku hurtowym nie przełożyła się w całości na ceny przy dystrybutorach.
Dodatkowo z uwagi na fakt, że ceny w hurcie będą najprawdopodobniej rosły w przyszłym tygodniu, spodziewamy się dalszych podwyżek od 5 do 10 groszy na litrze benzyn i diesla - twierdzi Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z Reflex.