REKLAMA

Co z wdowią rentą? Nie czas na takie fanaberie

Otrzymywanie emerytury lub renty zmarłego małżonka jednocześnie z własnym świadczeniem. Taka jest w dużym uproszczeniu idea renty wdowiej, czyli jednej z głównych obietnic wyborczych, które miały być realizowane przez obecny rząd. W grudniu ministra rodziny zapewniała, że pieniądze na ten cel na pewno się znajdą, a projektem w lutym zajął się Sejm. Dziś jednak szanse na wprowadzenie renty wdowiej radykalnie zmalały, ponieważ Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu, a to oznacza konieczność przeprowadzenia cięć wydatków państwa.

Co z wdowią rentą? Nie czas na takie fanaberie
REKLAMA

Obecność w Unii Europejskiej oznacza między innymi konieczność utrzymywania przez poszczególne kraje finansów publicznych w ryzach, czyli deficytu nieprzekraczającego 3 proc. PKB oraz długu wynoszącego nie więcej niż 60 proc. PKB. Co do zasady złamanie tych progów skutkuje objęciem danego kraju procedurą nadmiernego deficytu, czyli koniecznością cięcia wydatków.

REKLAMA

Procedura nadmiernego deficytu

Do niedawna objęcie kraju procedurą nadmiernego deficytu oznaczało, że Komisja Europejska mogła nakazać jego władzom skasowanie określonych wydatków. W kwietniu przepisy się zmieniły i obecnie władze UE nie ingerują w poszczególne działania rządów, tylko wymagają spełnienia ogólnych wytycznych dotyczących finansów publicznych. Wynika z tego, że rząd Donalda Tuska nie dostał instrukcji, które programy skasować, ale i tak niektóre będzie musiał obciąć – tylko że sam o tym zdecyduje.

Wśród najbardziej prawdopodobnych kandydatów do wyrzucenia do kosza jest podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, ale obecnie małe szanse na wprowadzenie w życie ma renta wdowia. Wiadomo, że rządowi łatwiej jest skasować program, który tylko obiecał niż ten, który już funkcjonuje, a pieniądze płyną do obywateli. Renta wdowia jest w tej pierwszej kategorii.

Więcej o programach socjalnych przeczytacie w tych tekstach:

Na czym polega renta wdowia? Obecnie obowiązujące przepisy dają wybór – albo zachowanie własnej emerytury lub renty, albo przyjęcie tej po zmarłym małżonku przy rezygnacji z własnej. Często różnica w wysokości świadczenia jest jednak niewielka i wdowa lub wdowiec zostaje ze świadczeniem, którego wysokość może nie wystarczyć do pokrycia kosztów w życia w dotychczasowym miejscu zamieszkania.

600 tys. uprawnionych do renty wdowiej

REKLAMA

Zgłoszony przez OPZZ i Lewicę obywatelski projekt ustawy o rencie wdowiej zakłada, że owdowiała osoba zachowa swoje świadczenie, a do tego powiększy je o połowę renty rodzinnej po zmarłym małżonku. Druga opcja to pobieranie renty rodzinnej po zmarłym małżonku w pełnej wysokości oraz zachowanie połowy swojego świadczenia. Chodzi o możliwość wyboru korzystniejszego scenariusza. Limit połączonych świadczeń miałby wynosić trzykrotność przeciętnej emerytury. Obecnie byłoby to nieco ponad 10 tys. zł brutto.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że prawo do renty wdowiej mogłoby uzyskać około 600 tys. osób, które obecnie pobierają emeryturę i zawieszone mają renty rodzinne (tak nazywa się emerytura po zmarłym małżonku). Wypłata renty wdowiej miałaby kosztować budżet od 8 do 10 mld zł rocznie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA