Pensje górników wzrosły o 64 proc. w ciągu miesiąca! Średnia krajowa pobiła rekord wszech czasów. Miliony Polaków toczą pianę
Rekordowa średnia krajowa z listopada 2022 r. to nie koniec podwyżek pensji. Wynagrodzenia nadal będą rosnąć i kwestią miesięcy jest, kiedy przebiją poziom 7000 zł. Niestety nie oznacza to wcale, że wszyscy będą mogli się cieszyć z wyższych zarobków. Najgorsza sytuacja pod tym względem jest nadal w budżetówce, oświacie i małych firmach. W sumie chodzi o kilka milionów osób. Dziwicie się, że gdy patrzą na dane GUS, o zarobkach górników nie wspominając, zalewa ich krew?
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2022 r. wzrosło rok do roku o 13,9 proc. do 6857,96 zł brutto, osiągając najwyższy poziom w historii. Mimo że wzrost wynagrodzeń od kilku miesięcy jest wyraźnie niższy niż inflacja, to wysoką ich dynamikę w listopadzie należy potraktować jako niespodziankę. Ekonomiści oczekiwali, że płace wzrosną do 6687,92 zł.
Dla większości Polaków zarobki na poziomie 7 tys. zł brutto to wciąż abstrakcja. Wystarczy przejrzeć komentarze internautów pod newsami o danych GUS o wysokości wynagrodzeń. Skąd ta różnica, tłumaczy dr hab. Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego.
Podwyżki płac w PGG, Biedronce i Lidlu
I rzeczywiście za rekordowy wzrost wynagrodzeń w ubiegłym miesiącu odpowiada górnictwo, w którym zatrudnionych jest około 77-78 tys. osób, z czego ponad połowę stanowią pracownicy PGG, największej spółki wydobywczej w Unii Europejskiej. GUS podał 20 grudnia, że w ciągu miesiąca zarobki górników wzrosły aż o 64,3 proc. do 14178,21 zł. Za tak duży wzrost odpowiada wypłata nagród barbórkowych, ale górnicze pensje rosną od dawna. W ciągu roku odnotowały skok o ponad jedną trzecią (35,8 proc.).
Oprócz nagród i premii okolicznościowych górnicy zawdzięczają większe zarobki wywalczonym podwyżkom i trzem rekompensatom inflacyjnym wypłaconym w lipcu, wrześniu i listopadzie. A przecież to nie koniec, bo w JSW niespełna tydzień temu związki zażądały wzrostu pensji o – bagatela – 25 proc.
Kolejną dużą grupą, która może liczyć na dynamiczny wzrost wynagrodzeń, są pracownicy handlu. Borykające się z brakiem chętnych do pracy duże sieci handlowe, ścigają się na oferowane kasjerom pensje, a prym wiodą oczywiście Lidl i Biedronka.
Niedawno pisaliśmy, że początkujący sprzedawcy w Lidlu dostaną 4200-5150 zł brutto, po roku pracy mogą liczyć na 4400-5350 zł brutto, a maksymalnie będą wyciągać do 5600 zł brutto miesięcznie. Biedronka przed świętami zapowiedziała, że ponad jej 60 tys. pracowników otrzyma od 1 stycznia 2023 r. wynagrodzenia wyższe o od 500 do 700 zł brutto. Sprzedawca-kasjer rozpoczynający pracę w sieci zarobi 3950-4300 zł brutto, z trzyletnim stażem 4100-4550 zł brutto. Początkujący kierownik sklepu dostanie minimum 5800 zł brutto.
Podwyżki płac zapowiada co drugi pracodawca
Te obserwacje potwierdzają badania. Personal Service opublikował raport, z którego wynika, że w przyszłym roku mimo spodziewanego spowolnienia aż 53 proc. pracodawców planuje podwyższyć pensje zatrudnionym. W tej grupie tylko 17 proc. podniesie pensje jedynie o wzrost pensji minimalnej. 36 proc. planuje częściowo wyrównać inflację. Co trzeci pracodawca deklaruje podwyżki na poziomie 6-10 proc., 22 proc. – 11-15 proc. – wynika z „Barometru Polskiego Rynku Pracy”.
Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service, zauważa, że deklaracje pracodawców są tak naprawdę odpowiedzią na oczekiwania zatrudnionych.
Wynagrodzenia ustanowią nowy rekord
Wniosek jest prosty. 6857,96 zł średniej krajowej to nie kres możliwości i możemy się spodziewać, że listopadowy rekord zostanie wkrótce pobity. Niebawem przekonamy się, czy wynagrodzenie osiągną 7000 zł. Inna sprawa, że mimo historycznych wzrostów zarobki wciąż nie będą nadążać za wzrostem cen.
Sytuacja na rynku pracy wciąż nie jest zła i eksperci nie zakładają, że dojdzie to gwałtownego jej pogorszenia.
PIE zakłada, że wzrost bezrobocia w 2023 r. nie powinien przekroczyć 1 pkt. proc.