REKLAMA

Problemy mieszkaniowe. W Niemczech zaczynają się bać

Tak, wiem, ten tytuł to częściowo prowokacja, ale spokojnie można tak powiedzieć, jeśli spojrzymy na to, jaki odsetek społeczeństwa ma zaległości w opłatach za mieszkanie i to licząc nie tylko czynsz, media, ale też raty kredytów hipotecznych. Nie dość, że ten odsetek od ponad dekady ostro spada, to jest znacznie niższy niż w wielu bogatych krajach zachodniej Europy.

Problemy mieszkaniowe. W Niemczech zaczynają się bać
REKLAMA

I oczywiście problemy mieszkaniowe to my w Polsce mamy, ale są gdzie indziej. Na przykład w przeludnieniu mieszkań, ale o tym nie tym razem.

REKLAMA

Tym razem będzie o naszych możliwościach regulowania opłat za mieszkanie i wpadania w długi z tego powodu. Eurostat pokazał niedawno dane na ten temat dla całej Europy. I okazuje się, że w Polsce tylko 6 proc. społeczeństwa ma zaległości w opłatach za mieszkania, podczas gdy średnia dla 27 krajów Europy to 9,2 proc. - o połowę więcej.

Polakom się poprawia, Niemcom pogarsza

Warto spojrzeć na poszczególne kraje. Kto wypada gorzej niż europejska średnia? Grecja, gdzie sytuacja jest fatalna, i tam aż 45,5 proc. społeczeństwa ma problem z regulowaniem opłat za mieszkanie oraz Czarnogóra, gdzie ten odsetek sięga 30,6 proc. Duży problem z regulowaniem mieszkaniowych rachunków ma też Serbia (23,4 proc.), Bułgaria (19,9 proc.) i Rumunia (18,4 proc.)

Ale zakładam, że kraje tego regionu mało was interesują, bo wolimy porównywać się do Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii, kiedyś bardzo lubiliśmy do Irlandii. No to bardzo proszę: w Irlandii sytuacja jest znacznie gorsza niż w Polsce, bo odsetek zaległości w opłatach za mieszkanie wynosi tam 13,9 proc., w Hiszpanii 13,2 proc., a we Francji 10,2 proc.

No to jeszcze Niemcy - tam poziom zaległości jest podobny jak w Polsce - 5,8 proc. Warto jednak zwrócić uwagę, że w Niemczech w 2010 r. był na niższym poziomie niż dziś (4,9 proc.). Wiadomo, że Niemcy ponad dekadę temu nie mieli problemów z rynkiem mieszkaniowym i jeszcze wtedy zazdrościliśmy im tanich mieszkań na wynajem, regulowanych czynszów itp., ale to się już dawno zepsuło.

Tymczasem w Polsce nie dość, że tendencja jest odwrotna, to jeszcze trend jest bardzo silny. W 2010 r. mieliśmy naprawdę spory problem z regulowaniem mieszkaniowym należności i aż 15,3 proc. społeczeństwa żyło w gospodarstwach domowych, które zalegały z opłatami za czynsz, media czy ratami kredytu hipotecznego (choć to ostatnie raczej najmniej, bo zawsze całkiem nieźle spłacaliśmy hipoteki mieszkaniowe).

Więcej o rynku mieszkaniowym przeczytasz tu:

2023 r. jest jeszcze zagadką

Spadek z 15,3 proc. do 6 proc. w 12 lat robi wrażenie. Jest tylko jedno „ale”. Te dane Eurostatu dotyczą okresu do końca 2022 r. i nie pokazują, co zmienił 2023 r. A wszyscy wiemy, że 2023 r. był trudny dla gospodarstw domowych.

Owszem, raty kredytów już bardziej nie rosły, bo RPP ostatni raz podniosła stopy we wrześniu 2022 r. Ale przecież to wcale nie kredyty hipoteczne są głównymi sprawcami powiększających się zaległości mieszkaniowych, a raczej czynsze i opłaty za media - to one częściej nie są regulowane, kiedy pojawiają się kłopoty. No i gospodarstwa domowe z najniższymi dochodami nie mają kredytów hipotecznych, bo ich na to nie stać.

REKLAMA

Za to inflacja w 2023 r. zbierała żniwo. To w lutym 2023 r. mieliśmy lokalny jej szczyt na poziomie 18,4 proc. Owszem, przez większość 2022 r. też mieliśmy dwucyfrową inflację, ale wtedy może mieliśmy jeszcze trochę oszczędności, które przejadaliśmy, zanim przestaliśmy w ogóle regulować rachunki mieszkaniowe - na co wskazywało wielu ekonomistów.

Jednym słowem: 2023 r. zapewne przyniesie znów chwilowe pogorszenie tych danych, ale może wcale nie jakieś dramatyczne. Nie traktujcie tego jednak jako argumentu za tym, że żadnego problemu mieszkaniowego nie ma i spokojnie można odpuścić sobie budowanie mieszkań społecznych, w przyszłości może i regulowanie czynszów najmu czy ograniczenie spekulacji podatkiem katastralnym - te wszystkie narzędzia to zupełnie inna bajka, której zadaniem nie jest wpływać na zmniejszanie zaległości czynszowych, ale choćby na demografię.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA