REKLAMA

Pompy ciepła są za drogie! W tym pojedynku przegrały z kretesem

Za oceanem rozgorzała już na dobre dyskusja o tym, jakie tej zimy będzie najbardziej opłacalne ekonomicznie źródło ciepła. Federalna Agencja Informacji Energetycznej (EIA) wskazuje, że najmniejsze rachunki mają szansę mieć użytkownicy kotłów gazowych. To rozwścieczyło organizację non-profit Rewiring America, która przekonuje, że lider tego zestawienia jest tylko jeden: to pompy ciepła.

Moj-Prad-nowe-zasady
REKLAMA

Wydaje się, że zniechęcanie do pomp ciepła, to zjawisko cykliczne, występujące dodatkowo pod wszystkimi możliwymi szerokościami geograficznymi. W Polsce byliśmy już tego świadkami. W pewnym momencie zatrzęsło się od publikacji i internetowych informacji o tym, że Polacy jednak na pompach ciepła aż tak bardzo nie oszczędzają. Branża tłumaczyła, że to przez nieuczciwych sprzedawców, którzy często proponują urządzenia nieadekwatne do wielkości pomieszczeń i bywa wtedy, że rzeczywiście rachunki za prąd zamiast maleć, to rosną. Powtarzano przy tej okazji apel do władz centralnych o ustanowienie specjalnej taryfy energetycznej dla użytkowników pomp ciepła. Na razie do niczego takiego nie doszło, ale też ataki na pompy ciepła wyraźnie straciły na impecie. Dają za to teraz do wiwatu w Stanach Zjednoczonych.

REKLAMA

Pompa ciepła przegrała w tym pojedynku

To już tradycja: w Stanach Zjednoczonych tuż przed albo na samym początku sezonu grzewczego przetacza się dyskusja na temat najtańszych i najdroższych źródeł ogrzewania. Tegoroczna publikacja federalnej Agencji Informacji Energetycznej wzbudziła jednak sporo kontrowersji. Aktywiści z Rewiring America, organizacji non-profit zajmującej się elektryfikacją, mówią wprost: to dane, które mogą wprowadzać w błąd. 

Więcej o pompach ciepła przeczytasz na Spider’s Web:

Z wyliczeń EIA wychodzi, że najmniej za ciepło w okresie od listopada do marca zapłacą posiadacze ogrzewania gazowego – 605 dol., za nimi są użytkownicy pomp ciepła, ale koszty ogrzewania są tu wyraźnie wyższe, bo wynoszą aż 1063 dol., dalej uplasowali się używający propanu (1337 dol.)i korzystający z kotłów na olej opałowy (1856 dol.).

Ale jak zwraca uwagę Rewiring America: te wyliczenia w żaden sposób nie oddają różnicy między starszymi urządzeniami oporowymi, takimi jak elektryczne grzejniki listwowe i elektryczne grzejniki pomieszczeń, które są znacznie droższe w eksploatacji, a wysoce wydajnymi elektrycznymi pompami ciepła. 

Oba urządzenia działają na energię elektryczną, ale to zasadniczo różne maszyny. To jak uśrednienie maksymalnej prędkości samochodu-zabawki Power Wheels i Tesli - przekonuje Wael Kanj, pracownik naukowy w Rewiring America w rozmowie z The Guardian.

Te urządzenie nie wytwarzają ciepła

Zdaniem Rewiring America tym samym wyliczenia EIA dla pomp ciepła są zawyżone. Bo te urządzenia bardziej przekazują ciepło niż je wytwarzają. I właśnie dlatego, co zresztą też podkreśla amerykański Departament Energii, pompy ciepła zużywają o połowę mniej energii niż elektryczne grzejniki oporowe i od dwóch do trzech razy mniej energii niż grzejniki zasilane olejem i gazem. 

REKLAMA

Całkowite wydatki będą się różnić od naszych prognoz w tej perspektywie, w zależności od wydajności sprzętu, a także charakterystyki budynków i położenia geograficznego - przyznaje EIA.

Krajowe Stowarzyszenie Dyrektorów ds. Pomocy Energetycznej wskazuje przy tej okazji, że użytkownicy pomp ciepła mogą spodziewać się, że od października do marca zapłacą 639 dol. za energię elektryczną, czyli o ponad 60 proc. mniej niż w przypadku domów wyposażonych w elektryczne grzejniki oporowe.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA