Pompa ciepła wciąż jest najtańsza. Węgiel, gaz, a nawet drewno nie mają żadnych szans
Polacy nie chcą wydawać fortuny na węgiel. Najchętniej całą zimę przetrwaliby również w towarzystwie jak najefektywniejszego i przy okazji najtańszego źródła ciepła. Tylko jak dokonać takiego wyboru, w dobie kryzysu energetycznego, przy szalejących cenach surowców i wyhamowanej też transformacji? Swoje wyliczenia ma Paweł Lachman, szef Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Zgodnie z nimi wybór jest tylko jeden.
Wszyscy szukamy oszczędności. Inflacja nie pozwala o sobie zapominać przy każdej wizycie w sklepie. Do tego dochodzi jeszcze kryzys energetyczny, który winduje ceny surowców i przy okazji wysokość rachunków do niespotykanych poziomów. Co wybrać w takiej sytuacji? Stawiać na węgiel, do którego rząd dopłaca najwięcej? A może jednak lepszy będzie gaz, który wydaje się mieć już za sobą największe zwyżki cenowe?
No, chyba że jednak należy stawiać na drewno, wszak Lasy Państwowe ruszyły ostatnio z jakąś inicjatywą. Przez astronomicznie drogi prąd w tym zestawieniu pompy ciepła wydają się na szarym końcu. Takie zestawienie, porównując różne źródła ciepła, wykonał Paweł Lachman, szef PORT PC. Wyliczenia są dla rodziny 4-osobowej (2+2), która żyje w domu o powierzchni 150 m kwadr. Zdecydowany zwycięzca jest tylko jeden. To pompa ciepła.
Pompa ciepła zdecydowanie tańsza od innych źródeł
Na potrzeby swoich wyliczeń prezes PORT PC wziął pod uwagę różne źródła ciepła: kocioł energetyczny, kocioł kondensacyjny na olej, kocioł gazowy, kocioł węglowy, kocioł na kawałki drewna i na palet drzewny oraz pompę ciepła. Jak ma się to teraz, przy obecnej taryfie G12? Najdroższa ciepła woda będzie z kotła węglowego: koszty roczne to blisko 12,5 tys. zł. Na drugim miejscu plasuje się kocioł kondensacyjny na olej (11 850 zł) a na trzecim kocioł na palet drzewny (10 060 zł). Zdecydowanie najtańszym rozwiązaniem (w przypadku podgrzania wody i ogrzewania podłogowego) jest pompa ciepła. W takim przypadku roczne koszty to raptem 2 520 zł. Prawie pięć razy mniej niż w przypadku grzania węglem.
Jest też jeszcze jedna opcja. To połączenie pompy ciepła z instalacją fotowoltaiczną (przy założeniu 3000 kWh rocznie i średniej cenie odkupu energii na poziomie 788 zł za 1 MWh). Wtedy ciepła woda i ogrzewanie podłogowe kosztują nas rocznie ledwie 374 zł (SCOP na poziomie 4,43, czyli stosunek ilość energii cieplnej dostarczonej do ogrzewania domu, do ilości zużytej przy tym energii elektrycznej w określonym czasie, np. w ciągu roku). W przypadku grzejników jest drożej, bo 967 zł (SCOP - 3,51).
A jak będą wyglądać rachunki za prąd po dopłatach?
Jak te ceny ciepłej wody i ogrzewania mają się, biorąc pod uwagę wszelkie dopłaty, takie jak dodatek węglowy czy dodatek energetyczny? Różnice są podobne. Najdrożej jednak wtedy, zgodnie z wyliczeniami Pawła Lachmana, wypada kocioł elektryczny (roczny koszt to 9 990 zł). Niewiele ustępuje mu kocioł kondensacyjny na olej (9 850 zł) oraz kocioł węglowy (9 460 zł). W przypadku kotła na kawałki drewna (przy średniej sprawności na poziomie 84 proc.) roczne koszty są na poziomie 3 010 zł. Pompa ciepła (przy ogrzewaniu podłogowym i SCOP równym 4,43) to zaś wydatek rzędu 1 830 zł.