Jest już w Polsce ekogroszek z Kolumbii i Australii. Dodatek węglowy nie starczy nawet na tonę
Górniczy związkowcy narzekają, że węgiel sprowadzany z Kolumbii, Australii, Indonezji czy RPA jest niesortowany i bardzo złej jakości. Z drugiej strony polskim spółkom zwiększenie wydobycia idzie bardzo po grudzie. Ale nie ma też co martwić się na zapas. Sprzedawcy opału na pewno coś wymyślą. W sieci pojawili się już oferujący ekogroszek z egzotycznych kierunków. Kłopotem jest jego cena, zdecydowanie wyższa niż te 3000 zł na opał od rządu.
Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80, twierdzi, że premier Mateusz Morawiecki i minister klimatu Anna Moskwa powtarzają piramidalne bzdury. Zdaniem związkowca jeszcze nie tak dawno błoto, które sprowadzamy z zagranicy, było po 60 zł. Dzisiaj Polska płaci za nie 2000 zł za tonę.
Zdaniem szefa Sierpnia 80 czeka nas wyjątkowo trudna zima, w której będzie brakować nie tylko węgla, ale gazu też.
Węgiel nie za darmo i nie dla wszystkich
Tymczasem minister Anna Moskwa stwierdziła, że po pierwsze nikt nigdy z rządu nie obiecywał, że węgiel będzie za darmo i też że wystarczy go dla wszystkich. Chociaż 1 czerwca na Twitterze sugerowała coś zgoła innego.
Już wtedy, jak zapewniała Anna Moskwa, mieliśmy zabezpieczone z zamorskich kierunków 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie – obiecywała. I chociaż związkowcy lamentują nad kondycją tego węgla sprowadzonego m.in. z Kolumbii i Australii, to taki opał właśnie pojawia się w sprzedaży.
Ekogroszek z Kolumbii i Australii. Po 4000 zł
Sprzedawcy na Allegro nie lubią marnować czasu. A że sezon grzewczy za pasem, to trzeba kuć żelazo, póki gorące. Nic więc dziwnego, że równolegle z medialną dyskusją o kondycji sprowadzanego z zagranicy do Polski węgla, w sieci zaczął pojawiać się opał rodem z Kolumbii i Australii. Dzwonię, żeby dopytać o szczegóły.
No to sprawdzam: ekogroszek z Australii ma wartość opałową na poziomie 23-24 MJ, zawartość popiołu to aż 20-24 proc., uziarnienie 8-25 mm. I faktycznie: ekogroszek z Kolumbii ma znacznie lepsze parametry: wartość opałowa 24-25 MJ, zawartość popiołu to tylko 4-7 proc. i takie samo uziarnienie jak opał rodem z Australii. Cena? Tu i tu 4000 zł. U tego samego sprzedawcy zobaczymy jeszcze m.in. węgiel orzech z Kolumbii (za 4049 zł), eko miał z odsiewki za 3320 zł, albo pół tony koksu za 2699 zł.
Dostawa jeszcze w tym tygodniu
Przy ekogroszku z Kolumbii i Australii sprzedający na Allegro napisał przy opisie produktu: marka własna. Chwali się, że w swojej ofercie posiada węgiel wyłącznie z polskich kopalń, który produkowany jest przez Polską Grupę Górniczą, Tauron, Zakład Przeróbczy Katowickiego Węgla oraz Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia.
Pytam się o limity i słyszę, że nie ma żadnych. Mogę zamówić ile mi wyobraźnia podpowiada i portfel pozwala. A co z czasem oczekiwania? Jak zamówię dzisiaj, to w czwartek-piątek opał mam u siebie.
Dodatek węglowy na wiele nie starczy
Przypomnijmy, że niebawem do gmin mają trafić pieniądze, dzięki czemu będzie można ruszyć z wypłatą rządowego dodatku węglowego wartego 3000 zł. Ale jak widać, za tę sumę nie można kupić nawet jednej tony ekogroszku z Kolumbii lub Australii. Jak jest z innymi ogłoszeniami? Też nie najlepiej. I na Allegro i na OLX bez większego kłopotu znajdziemy ogłoszenia opałowe za 5000 zł. Sporo też ogłoszeń w przedziale cenowym między 4 a 5 tys. zł. Tańsze, poniżej 4000 zł są opały sprzedawane luzem, a nie w workach.
Wychodzi więc na to, że za 3000 zł dodatku węglowego może nie udać się zakup nawet tony opału. No, chyba że za pośrednictwem sklepu Polskiej Grupy Górniczej, gdzie pomimo dwóch podwyżek raptem w ciągu niecałego miesiąca, dalej ceny są bardzo konkurencyjne. W sumie obsłużono tutaj już ponad 253 tys. klientów, którym sprzedano łącznie przeszło 954 tys. ton węgla. Tutaj workowany ekogroszek Pieklorz i Karlik kosztują po 1770 zł, a luzem - 1520 zł. Zwykły węgiel (orzech, kostka, groszek) jest po 1470 zł. Tylko w tym przypadku za dodatek węglowy uda się zakupić raptem dwie tony opału.