REKLAMA

Polacy gnieżdżą się w domach jak kury. W całej Unii nie jest tak źle

Na nic zdało się zaklinanie rzeczywistości przez deweloperów, że po tym, jak lockdown dał się nam we znaki, Polacy kupują większe nieruchomości i zabijają się o te z dużymi ogródkami. Najnowsze dane Eurostatu nie pozostawiają złudzeń: ciągle żyjemy w za ciasnych mieszkaniach.

Polacy gnieżdżą się w domach jak kury. W całej Unii nie jest tak źle
REKLAMA

Owszem, na pewno niejeden Polak marzył o większym lokum, ale najwyraźniej plany te udało się zrealizować tylko nielicznym. W każdym razie taki trend rozmija się ze statystykami. Bo żyjemy w ciasnocie i pod tym względem sytuacja Polaków jest nie tylko kiepska, a nawet najgorsza w całej Europie. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu o mieszkalnictwie Eurostatu, który wziął pod lupę to, jak żyją mieszkańcy poszczególnych państw, ile muszą zapłacić za mieszkanie i w jakiej kondycji jest budownictwo.

REKLAMA

Na tle innych krajów Europy wypadamy blado

Najnowsze dane Eurostatu pochodzą z ubiegłego roku. I jest to o tyle ważne, że najpierw pandemia, a potem wojna w Ukrainie i jej skutki przyniosły pewne zmiany, które odbiły się echem, także na rynku mieszkaniowym.

Skąd wiadomo, że w Polsce jest raczej kiepsko? Choćby stąd, że to, w jakich warunkach żyjemy, można zmierzyć średnią liczbą pokoi na osobę. I tak w 2022 r. w UE na osobę przypadało średnio 1,6 pokoju. To właśnie w tej kategorii Polska wypada najsłabiej, u boku z Rumunią i Słowacją – w tych krajach na mieszkańca przypada po 1,1 pokoju. Ciekawe, że w ciągu dwóch lat sytuacja nad Wisłą nie tylko się nie polepszyła, ale liczby minimalnie spadły. Jeszcze w 2020 r. na mieszkańca przypadało bowiem 1,2 pokoju.

 class="wp-image-2296978"


Na drugim biegunie, czyli wśród krajów, które mogą pochwalić się największą wygodą jest Malta (2,3 pokoju na osobę), Luksemburg (2,2 pokoju), Belgia, Irlandia i Holandia (po 2,1 pokoju).

Powiązanym wskaźnikiem jest liczba lokatorów zamieszkujących dom lub mieszkanie. W poprzednim roku europejska średnia wyniosła 2,3 osoby. Polska - z wynikiem – 2,7 znów znajduje się w ogonie Europy, zaraz po Słowacji (3,1 osoby). Podczas gdy w Niemczech, Danii, na Litwie i w Szwecji liczba osób w gospodarstwie domowym to średnio dwie.

Nie każdy ma swój kawałek podłogi

Jest i trzeci, nie mniej ważny dla wskaźnik.

Jakość mieszkań można mierzyć na wiele sposobów. Jednym z nich jest to, czy ludzie żyją w przeludnionych domach. W 2022 r. w UE w takich domach mieszkało 16,8 proc. populacji, a odsetek ten spadł z 19,1 proc. w 2010 r. – podaje Eurostat.

Więcej na temat rynku mieszkaniowego przeczytasz w artykułach:

„Przeludnione”, czyli jakie? To takie domy, które nie mają do dyspozycji przynajmniej jednego pokoju na: parę, na każdą osobę powyżej 18. roku życia, na dwie osoby tej samej płci w wieku 12-17 lat i dla każdej osoby w wieku 12-17 lat oraz dla każdej dwójki dzieci w wieku poniżej 12 lat.

REKLAMA

W mieszkaniach niespełniających tych warunków żyje 35, 8 proc. Polaków. Pod tym względem wprawdzie nie znajdujemy się na podium, ale wciąż na wysokim, czwartym miejscu (zaraz za Łotwą, Rumunią i Bułgarią). Dobra wiadomość jest natomiast taka, że sytuacja się poprawia, choć powoli. W ciągu ostatnich siedmiu lat o 4,9 proc.

Natomiast z raportu wynika też, że lubimy mieszkać na swoim. Nie powinno to być zaskoczeniem. O ile w całej UE 69 proc. mieszkańców posiadało dom lub mieszkanie na własność, a 31 proc. stawiało na wynajem, w Polsce to adekwatnie aż 87,2 i 12,8.

Czy danymi, według których żyjemy w ciasnocie, powinniśmy być zdziwieni? Nie, jeśli spojrzymy na galopujące ceny mieszkań, inflację i boom mikrokawalerek. I nie ma co się łudzić – szanse na poprawę są raczej marne. Nie pomoże też Bezpieczny kredyt 2 proc., sztandarowy program mieszkaniowy rządu, który, szczególnie w dużych miastach, skłania nas raczej do zakupu małych mieszkań.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA