Podwyżki cen wódki. Butelka po 100 zł, nie za pół litra, za 300 gramów
Rząd chce wprowadzić już drugą opłatę małpkową. Pierwsza weszła w życie w 2021 r., druga ma szansę wejść w 2025 r. Nie, nie chodzi o ratowanie budżetu. Dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że Polacy kupują ogromne ilości małpek i to głównie rano. Do sklepu po buteleczkę zachodzą głównie osoby z co najmniej raczkującym problemem alkoholowym. A to też oznacza, że często kupują je w drodze do pracy, czyli stawiają się rano u pracodawcy pod wpływem alkoholu. Małpki to czyste zło i powinny kosztować krocie. Może wtedy otrzeźwiejemy.
Choć zaledwie pod koniec lipca minister finansów deklarował, że mapa drogowa na kolejne lata, jeśli chodzi o podwyżki akcyzy na alkohol, nie zostanie zmieniona, a rząd będzie działał według starego planu, to nie znaczy, że ceny alkoholu nie wzrosną. Prawdopodobnie wzrosną, ale właśnie tych alkoholi o pojemności do 300 ml.
Minister Andrzej Domański zdradził na razie, że jest w tej sprawie w kontakcie z Ministerstwem Zdrowia, które dokładnie monitoruje dane na temat sprzedaży i martwi się, że nie dość, że Polacy kupują bardzo dużo małpek, to ruszają po nie najczęściej z samego rana. To bezsprzecznie negatywne zjawisko, dlatego rząd myśli o wprowadzeniu kolejnej opłaty małpkowej.
Ceny wódki o najmniejszej pojemności muszą być wyższe
Nie jest jasne, czy będzie to jakaś zupełnie nowa opłata, czy podniesienie stawki tej pierwszej. Nie wiadomo też, w jakiej wysokości miałby być nowy domiar.
Przypomnę, że pierwsza opłata od małpek została wprowadzona w 2021 r. wraz z podatkiem cukrowym. Wówczas opłata objęła alkohole o mocy powyżej 18 proc. sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Jej wysokość to 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu, co przekłada się na 1 zł za 40 proc. małpkę wódki o pojemności 100 ml.
Połowa tej kwoty trafia do samorządów, połowa zasila budżet NFZ.
To, co wiadomo, to fakt, że kwestia nałożenia kolejnej opłaty na małpki, to jedynie decyzja polityczna, sam minister finansów podkreślił, że legislacyjnie to bułka z masłem, jeśli chodzi o wolę MF, trudno zakładać, żeby był przeciwko sięgnięciu po dodatkowe pieniądze. Ministerstwo Zdrowia też z pewnością jest na tak, biorąc pod uwagę wielokrotne wypowiedzi minister Izabeli Leszczyny na temat alkoholu. A więc decyzja należy do premiera Donalda Tuska. I raczej nie należy zakładać, że będzie on na nie.
I bardzo dobrze! Im szybciej wzrosną ceny wódki, tym lepiej.
Więcej naszych wiadomości o podatku akcyzowym
Ile pijemy i ile to kosztuje?
Dane pokazują, że w Polce każdego dnia sprzedaje się 3 mln małpek, z czego aż 1 mln w godzinach porannych.
Nie uwzględniając pojemności butelek, w 2023 r. Polacy wydali na wódkę 16,8 mld zł - mowa tylko o wódce, bo piwo to kolejne 22,8 mld zł, jak wskazują dane NielsenIQ.
Wydaje wam się, że to w PRL-u się piło, a teraz to już kulturalne sączenie? Przeciwnie, spożycie alkoholu w ciągu ostatnich trzech dekad rośnie, nie spada. W 1993 r. średnie spożycie czystego alkoholu na jednego Polaka wynosiło 6,52 litra, w 2003 r. 7,86 litra, a w 2013 r. 9,67 litra - mówią dane Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.
I to nie jest jedynie sprawa pijących. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w 2020 r. oszacowała, że koszty społeczno-ekonomiczne spożywania alkoholu to 93,3 mld zł roczne. Dla porównania wpływy z akcyzy w tym samym roku to 13,4 mld zł. Różnicę pokrywa podatnik, czyli każdy z nas.