Ceny energii w dół. Podziękuj sąsiadowi, że zainwestował w fotowoltaikę i pompę ciepła
Rząd wciąż nie pochwalił się Polityką Energetyczną Polski do 2040 r. (PEP2040). Podobno nie może osiągnąć porozumienia co do ostatecznej roli węgla w kolejnych latach. Fundacja Instrat przypomina, że im większe ambicje związane z odnawialnymi źródłami energii (OZE), tym większe oszczędności dla budżetu. W ten sposób, do końca obecnej dekady, moglibyśmy uciułać ponad 36 mld zł, czyli ok. 1 proc. PKB Polski w 2022 r.
Skok Polaków na fotowoltaikę i pompy ciepła świadczy tylko o jednym: jesteśmy coraz bardziej świadomi transformacji energetycznej i oszczędności, jakie może to przynieść. Nie chcemy też w nieskończoność czekać na odgórne ustalenia, więc częściej bierzemy sprawy w swoje ręce. Zwłaszcza że hojne dofinansowanie zapewniają programy Czyste Powietrze i Mój Prąd.
Niestety, rząd wciąż boi się pójść na całość, jeśli chodzi o OZE, i nadal nie pochwalił się zaktualizowaną PEP2040. Mówi się, że udział węgla w miksie energetycznym spadnie z ok. 77 proc. teraz, do ledwo 8 proc. w 2040 r. Już za kilka lat, w 2030 r., węgiel ma odpowiadać raptem za 34,7 proc. polskiej energii (20,6 proc. węgiel kamienny i 14,1 proc. węgiel kamienny). Z kolei OZE, które dzisiaj mają udział ok. 17–18 proc., w 2030 r. osiągną 46,6 proc., a w 2040 r. – 50,8 proc. No chyba, że kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi jeszcze coś zmieni. Eksperci z Fundacji Instrat przypominają jednak, im wyższe ambicje OZE, tym też tańsza energia.
OZE w Polsce, czyli dwa scenariusze
Analitycy z Instrat wzięli na celownik scenariusz średnich i wysokich ambicji. Pierwszy zakłada 12,7 GW mocy wiatrowych do 2025 r., ale też brak późniejszych wzrostów, ze względu na tylko częściową liberalizację zasady 10H. Z kolei za dwa lata energetyka słoneczna ma osiągnąć 22,2 GW, ale dalsze tempo rozwoju ma wyhamować do raptem 1,5 GW nowych mocy rocznie, czyli znacznie wolniej niż obecnie. Drugi scenariusz przewiduje dalsze zmiany w prawie wiatrowym, co pozwoli na przyrost mocy turbin na poziomie nawet 2 GW rocznie. Fotowoltaika zaś ma rosnąć w tempie 3 GW nowych mocy rocznie, z czego 1 GW ma przypadać farmom fotowoltaicznym, a 2 GW - instalacjom prosumenckim.
Im więcej słońca i wiatru, tym niższe rachunki za prąd
Jedno i drugie rozwiązanie, w perspektywie kolejnych lat, do końca obecnej kadencji, znacząco wpływa na ceny hurtowe energii w Polsce. Oba scenariusze zakładają, że w 2025 r. wyniosą one ok. 608 zł za 1 MWh; w 2022 r. to było 796 zł. Ale później jesteśmy świadkami rozjazdu. Realizacji średnich ambicji powoduje, że 1 MWh energii kosztuje w 2030 r. średnio 483 zł. W przypadku zaś scenariusza wysokich ambicji jest jeszcze taniej i 1 MWh kosztuje wtedy 408 zł.
To też przekłada się na moce elektrowni gazowych i węglowych. W scenariuszu średnich ambicji w przypadku tych pierwszych jesteśmy na poziomie 9,6 GW i 21,1 GW jeżeli chodzi o elektrownie na węgiel. Większe ambicje to jedynie 7,6 GW dla gazu.
Mniejszy import paliw kopalnych i redukcja emisji CO2
Ale skoro ma być więcej OZE, to powinno odbić się to również na redukcji emisji CO2 i też na imporcie paliw kopalnych. I tak rzeczywiście jest. Przy czym Fundacja Instrat przyjęła, że kontrakty długoterminowe na gaz TTF w 2025 r. będą na poziomie ok. 50 euro za 1 MWh, a w 2030 r. - ok. 30 euro za 1 MWh.
I jeszcze są emisje CO2. Scenariusz średnich ambicji zakłada, że łącznie z gazu i węgla wyniosą w 2030 r. 40,2 mln ton dwutlenku węgla (22,7 mln t z węgla kamiennego, 0,6 mln t z węgla brunatnego i 16,9 mln t z gazu). Z kolei w scenariuszu większych ambicji Polska w 2030 r. emituje 34,8 mln t CO2: 22,9 mln t z węgla kamiennego, 0,7 mln t z węgla brunatnego i 11,2 mln t z gazu.