Ruch komercyjny na warszawskim lotnisku im. Chopina zostanie wygaszony z chwilą uruchomienia CPK - czytamy w rządowym projekcie strategii rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce. Dokument przecina spekulacje dotyczące przyszłości Okęcia. Zwykli pasażerowie będą zmuszeni poszukać alternatyw - ze stolicy już nie polatają.
Wersji dotyczących przyszłych losów lotniska na warszawskim Okęciu było do tej pory mnóstwo. Tuż po ogłoszeniu planów budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ówczesny pełnomocnik ds. budowy CPK Mikołaj Wild kategorycznie stwierdził, że lotnisko zostanie zamknięte dla pasażerów.
Ta odważna teza szybko została zastąpiona łagodniejszą narracją. Rządzący zaczęli przekonywać, że do momentu oddania CPK do użytku mamy jeszcze dużo czasu więc podejmowanie decyzji dotyczących lotniska im. Chopina już teraz nie jest uzasadnione. Po drodze minister Marcin Horała kusił Warszawę budową w tym miejscu centrum konferencyjno-logistycznego, a były już prezes PPL Mariusz Szpikowski snuł wizję, w których Okęcie przyjmowałoby wyłącznie rządowych VIP-ów.
PiS zdecydował - Okęcie do zaorania
Z projektu "Polityki rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 r." wynika, że ostateczna decyzja została podjęta. W dokumencie czytamy, że w rządzie ścierały się dwie opcje. Minister Infrastruktury chciał utrzymać warszawskie lotnisko przy życiu. Pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała optował natomiast za jego zamknięciem dla ruchu cywilnego. I to właśnie on okazał się być górą.
Obowiązujące dokumenty strategiczne w zakresie transportu nie przesądzały tej kwestii, tym samym decyzja SKRM ostatecznie przesądza o zakończeniu działalności komercyjnej Lotniska Chopina w Warszawie z chwilą operacyjnego uruchomienia Portu Lotniczego „Solidarność" - czytamy w projekcie.
Co ciekawe, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zaprzecza doniesieniom o zamknięciu portu. Resort podkreśla, że lotnisko będzie istniało nadal. Po prostu cały ruch komercyjny zostanie przeniesiony z Okęcia na inne lotniska w kraju.
Trudno powiedzieć, skąd wzięła się potrzeba publikowania tego ogłoszenia. Ogołocenie portu im. Chopina z komercyjnych linii lotniczych i ruchu czarterowego sprawi, że z punktu widzenia przeciętnego pasażera lotnisko nadzwyczajniej w świecie zniknie. Być może Okęcie zostanie lotniskiem wojskowym, albo rzeczywiście, jak wspominałem, trafi do użytku wyłącznie dla VIP-ów. W jednej i drugiej wersji Polacy sobie z niego już nie polatają.
Okęcie jest zbyt małe?
W rządowej strategii czytamy, że przyczyną przeniesiena ruchu z Warszawy jest brak możliwości rozbudowy lotniska.
Istniejący układ krzyżujących się dróg startowych w powiązaniu z możliwą rozbudową pozostałej infrastruktury lotniska, umożliwia obsłużenie maksymalnie około 50 operacji lotniczych w ciągu godziny, co pozwala na obsłużenie najwyżej około 20-22 milionów pasażerów rocznie - piszą autorzy projektu.
W związku z tym, biorąc pod uwagę wzrost ruchu lotniczego, Okęcie ma zrobić się w najbliższym czasie zbyt ciasne, by sprostać wymaganiom rynku. Tłumaczenie na pozór brzmi rozsądnie, z drugiej strony z zamówionego przez PPL raportu spółki Arup wynika że przepustowość lotniska można byłoby zwiększyć nawet do 28 mln pasażerów rocznie. Woli politycznej ku temu jednak najwyraźniej nie ma.
Ba, w rozmowie z serwisem wnp.pl poseł Lewicy Maciej Kopiec sugeruje, że decyzja o zamknięciu Okęcia ma wymiar wyłącznie polityczny.
Ruch cywilny z Chopina przenoszony jest po to, by nie dało się udowodnić, że Centralny Port Komunikacyjny jest bez sensu. To jest działanie głównie w interesie potencjalnych inwestorów CPK, a nie społecznym - przekonuje parlamentarzysta.