Choć prezes NBP po ostatnim posiedzeniu RPP nie powiedział wprost, że w tym roku nie będzie obniżek stóp procentowych, to dokładnie taki sygnał wysłał światu. I świat się właściwie ucieszył, co przejawiło się w umocnieniu złotego jeszcze w trakcie konferencji prasowej prof. Adama Glapińskiego. Ale jednocześnie ten sam świat obstawia, że obniżki stóp procentowych w tym roku jednak będą. I to dwie - w lipcu i w listopadzie.
Oczywiście nie dajcie sobie za ten lipiec i listopad uciąć ręki, bo wiadomo, jak to z tym rynkiem jest - dziś mówi tak, jutro inaczej. I to, że wycenia w tym roku obniżki stóp wbrew sygnałom, jakie na ostatniej konferencji wysyłał prezes NBP, nie znaczy, że jego słowami w ogóle się nie przejął.
Dwie obniżki zamiast trzech
A rynek przejął się, bo jeszcze przed konferencją po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej obstawiał trzy obniżki stóp w tym roku, a po konferencji już tylko dwie.
Skąd to wiemy? Z notowań kontraktów terminowych na stopę procentową FRA. Otóż przed konferencją prof. Adama Glapińskiego kontrakty wskazywały, że stopy w tym roku zostaną obniżone w czerwcu, we wrześniu i w listopadzie. Po konferencji kontrakty wskazywały na lipiec i listopad.
Dodatkowo rynek zakłada, że w kolejnym roku zobaczymy kolejne cztery obniżki, czyli do końca 2025 r. główna stopa procentowa spadnie łącznie o 1,5 pkt proc. do 4,25 proc. Zadowoleni? To już o 2,5 pkt proc. poniżej od szczytu na poziomie 6,75 proc., który mieliśmy jeszcze do września 2023 r.
Ale zaraz, co z marcem?
Od kilku miesięcy ekonomiści przekonywali, że po dwóch obniżkach stóp we wrześniu 2023 r. o 0,75 pkt proc. i w październiku o 0,25 pkt proc. na kolejne obniżki przyjdzie czas ewentualnie dopiero w marcu, bo w marcu poznamy nową projekcję inflacji. Jeśli będzie pokazywała spadek inflacji w kolejnych miesiącach i kwartałach bardziej optymistyczny niż listopadowa projekcja, RPP może obniżyć stopy.
I co? Marca jeszcze nie mamy, prezes NBP zgodził się z przewidywaniami analityków, że w marcu zobaczymy inflację nawet w celu, czyli ok. 2,5 proc., a jednak o marcowej obniżce już nikt nie mówi. Dlaczego?
Więcej wiadomości o inflacji i stopach procentowych w Bizblog.pl
Bo prezes NBP jasno dał do zrozumienia, że jej nie będzie. A to, że inflacja wróci już za miesiąc do celu, nie znaczy wcale, że wszystko jest pod kontrolą, bo za chwilę i tak znów wyskoczy, szczególnie w drugiej połowie roku ze względu na kończące się rządowe obniżki VAT i mrożenie cen prądu. Może nawet do poziomu 7-8 proc. Przypomnę, że już od kwietnia stawka VAT na żywność wzrośnie z 0 do 5 proc., a od lipca zostaną odmrożone ceny nośników energii.
A poza tym szefowi NBP bardzo podoba się, że mamy dodatnie realne stopy procentowe (stopa referencyjna jest wyższa niż inflacja) i ewidentnie chciałby, żeby tak zostało jeszcze na jakiś czas, zamiast wykorzystywać to jako pretekst do obniżek.
To z kolei spodobało się inwestorom światowym, co poskutkowało umocnieniem złotego jeszcze w trakcie samej konferencji.
Co w 2025 r.?
Pisałam wam już, co mówi rynek kontaktów terminowych na temat kolejnych obniżek. Ale co mówią ludzie, ci z banków, którzy zwykle komentują dalsze oczekiwane ruchy RPP?
Większość zakłada dokładnie to, co powiedział prezes Glapiński - w tym roku bez szans na obniżki, a jeśli, to może jedna drobna korekta w dół. Najbardziej zasmuci was to, co mówi Pekao, w wolnym tłumaczeniu: jak tak dalej pójdzie, to RPP nie będzie skłonna obniżać stóp nawet w 2025 r.
Ale do tak dalekich prognoz jeszcze się nie przywiązujcie. Szkoda nerwów.