REKLAMA

Precz z klitkami. Polacy wypowiedzieli się jasno

Od 1 sierpnia nie tylko mieszkania, ale i nowo powstające lokale usługowe muszą mieć co najmniej 25 mkw. Wszystko po to, żeby ukrócić stosowany przez deweloperów proceder obchodzenia zapisów i budowania mikroskopijnych klitek. Według badań portalu RynekPierwotny.pl niemal połowa potencjalnych nabywców popiera narzucenie minimalnego metrażu powstających mieszkań. W dodatku dwie trzecie zwolenników tej normy opowiada się za jej podwyższeniem.

Precz z klitkami. Polacy wypowiedzieli się jasno
REKLAMA

Od 1 sierpnia obowiązują tzw. przepisy o patodeweloperce. Wśród nowych zapisów regulujących kwestie takie jak odległość budynków od sąsiada, czy wymuszenie na deweloperach budowy placów zabaw, znalazł się zapis o wielkości lokali usługowych. Chodzi o to, by ukrócić proceder obchodzenia przepisów: choć dzisiaj minimalna wielkość mieszkania wynosi 25 mkw., to niektórzy deweloperzy oferują kawalerki w tych lokalach, które formalnie są lokalami usługowymi (a dla których mieszkaniowe limity nie obowiązują).

REKLAMA

Kraje Unii Europejskiej mają wolną rękę

W obliczu zmian prawnych RynekPierwotny zapytał potencjalnych nabywców, czy minimalny metraż powinien być w ogóle deweloperom narzucany. Branżowy portal nieruchomości, powołując się na analizy Adriana Grycuka z Zespołu Studiów Ekonomicznych Biura Analiz Sejmowych, przypomina bowiem, że kraje Unii Europejskiej mogą, ale nie muszą wyznaczać minimalnych powierzchni mieszkań. I tak wolną rękę mają na przykład deweloperzy w Grecji, Szwecji i Słowenii.  

Z kolei w Czechach, Słowacji i Litwie powierzchnia mieszkania musi mieć co najmniej 16 mkw., w Holandii - 18 mkw., w Danii i Finlandii - 20 mkw., a w Irlandii - 37 mkw. Zupełnie inaczej podeszły do tego Niemcy i Francja. Tam minimum powierzchni mieszkania zależy od liczby mieszkańców. We Francji teoretycznie jest to 14 mkw. na każdą z pierwszych czterech osób i 10 mkw. na każdą kolejną – podaje Marek Wielgo z Rynku Pierwotnego.

Więcej o rynku mieszkań przeczytasz na Bizblog.pl:

Nabywcy za podwyższeniem metrażu

Z przeprowadzonej sondy wynika, że 47 proc. potencjalnych nabywców popiera narzucenie minimalnego metrażu powstających mieszkań. Przeciwnego zdania jest 16 proc. ankietowanych, ale aż 37 proc. nie ma w tej sprawie zdania.

Portal zapytał też Polaków, jaką ich zdaniem minimalną powierzchnię powinny mieć lokale do mieszkania. Większość badanych, którzy popierają metrażową normę, uważa, że powinna ona zostać podwyższona. 26 proc. wskazało bowiem 30 mkw., 15 proc. - 35 mkw. a 25 proc. - 40 mkw. Obecne minimum, czyli 25 mkw., popiera 24 proc. badanych, z kolei na 20 mkw. wskazało 7 proc., a 15 mkw. - tylko 3 proc.

REKLAMA

Obywatele Polski mają jedne z najmniej korzystnych warunków mieszkaniowych w Unii Europejskiej, zarówno pod względem liczby mieszkań, jak i ich jakości - komentowała Ewa Derlatka-Chilewicz z Cushman & Wakefield.

Tak czy owak, wiele wskazuje na to, że nowe zapisy o patodeweloperce i tak całkowicie nie rozwiążą bolączek mikroskopijnych lokali. Bo część oferowanych na rynku klitek to nic innego jak większe mieszkania podzielone przez właścicieli na mniejsze wynajmowane części. Dopóki rząd nie uchwali nowych przepisów, tu prawo nadal będzie bezradne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA