To był dwudniowy występ i dobrze, bo za tak drogi stand-up widzowie powinni dostać coś od życia. Pełnomocnik rządu ds. budowy CPK Marcin Horała popisywał się w social mediach swoimi aktorskimi zdolnościami, umiejętnie modulując głos i szydząc z krytyki, jaka spada na CPK ze strony obrońców wywłaszczanych mieszkańców i polityków. Kilkanaście godzin później wysłuchując obaw mieszkańców gminy Baranów na żywo, lekceważąco komentował ich treść… na Twitterze. Martwi mnie tylko, że nas, jako Polaków, ten stand-up może kosztować nawet 400 mld zł.
To dość niepokojące, że najbardziej wpływowa aktualnie osoba w polskiej branży lotniczej zdecydowała się przyjąć rolę stand-upera. Fakt, Marcin Horała bywa całkiem zabawny i potrafi operować słowem. Żarty są jednak najśmieszniejsze w ustach osób, które ich tematom przyglądają się z boku. Ba, także w przypadku ich ofiar.
Pełnomocnik ds. CPK nie należy do żadnej z tych grup
Jako przedstawiciel rządu Horała forsuje właśnie ustawę, która zadecyduje o losach tysięcy gospodarstw domowych, które mają zostać wywłaszczone pod budowę Centralnego Portu Lotniczego.
Ale po kolei. W środę wieczorem minister Horała wraz z ministrem Łukaszem Schreiberem zorganizowali sesję pytań i odpowiedzi. Tematów dotyczących CPK było stosunkowo niewiele. Marcin Horała chciał, by sesja Q&A miała charakter otwarty i nie ograniczała się tylko do kwestii budowy lotniska. Sporo było więc o inflacji, polityce energetycznej i złowieszczej roli Niemiec na arenie międzynarodowej.
Prowadzący mówią, że pytania przewijają im się z taką prędkością, że trudno było odpowiadać na wszystko na bieżąco. Byli zmuszeni wybierać. Co wybrali? Na przykład pytanie dlaczego Polska zmieniła nazwę na „Republic of Poland”. – What? – krztusi się ze śmiechu Horała.
Zaczęło się jednak od wyśmiewania wypowiedzi polityków opozycji.
Słyszałem, jak pani Gronkiewicz-Waltz mówi, że ludzie potrzebują mieszkań i służby zdrowia, a nie CPK. Pani Gronkiewicz-Waltz zna się na tym [Horała wykręca usta w szyderczym uśmiechu], jak to ludzie mieszkań... nawet kamienic... - nie kończy i śmieje się nawiązując do afery reprywatyzacyjnej
20. minuta nagrania. Pada jedno z pierwsze merytorycznych pytań. Horała odpowiada: nie wiem, trzeba sprawdzić. Chodzi o udostępnienie szerokiej publiczności raportu IATA, który dostarcza wielu liczb dot. na przykład zakładanej rocznej przepustowości CPK. Jego publikacja mogłaby rozwiać wiele wątpliwości i dać podkład pod dyskusje o ekonomicznej zasadności budowy megalotniska. Marcin Horała zastrzegł jednak, że w grę wchodzą prawa autorskie IATA i nie wiadomo, czy dokument będzie można odtajnić.
Na tapetę wchodzi także artykuł w serwisie wgospodarce.pl, który rzekomo ujawnia prawdziwe intencje krytyków CPK. Horała cytuje informacje o interesach biznesowych Fundacji Inlegis, która „ma interes w utrwalania tego, jak jest”. Tak, jej szef nie ukrywa, że jest jednocześnie szefem kancelarii prawnej specjalizującej się w ochronie wywłaszczanych. Dziwny to jednak zarzut biorąc pod uwagę, że sam poseł Horała oburza się, gdy wytyka mu się, że ma interes w budowie CPK i od lat się z niej utrzymuje.
W dalszej części obaj posłowie zajęli się analizą polskiej sceny kabaretowej (sic!). Minister Horała mówi, że nie jest fanem tego rodzaju humoru.
Wciągnąłem się za to w stand-up – przyznaje minister.
I ja wiem, że Horała nie kłamie, bo oglądam właśnie taki stand-up
Na żywo. I to już mniej więcej od 40 minut.
Pełnomocnik ds. CPK dodaje, że nie wie, czy przyjdzie na wysłuchanie publiczne następnego dnia, bo to „środek dnia” i można w tym czasie robić różne rzeczy. A spotkanie można potem odsłuchać w internecie. Trochę to rozumiem, bo środowy pokaz trwał jakieś 1,5 h. Można się zmęczyć.
Horała deprecjonuje przy okazji krytyków inwestycji mówiąc, że na wysłuchaniu będzie kilkudziesięciu znanych mu aktywistów. Dobrze zorganizowanych, z własną grupą na Facebooku. Zaglądam z ciekawości, bo może coś mi się pomyliło. Nie pomyliło – grupa „Nie dla projektów CPK w całej Polsce” ma 7,5 tys. członków. A to tylko jedna, prawdopodobnie największa z tego typu grup.
Czytaj też: Grozi ci wywłaszczenie? Zobacz, co ci się należy
Wysłuchanie publiczne zaczyna się w czwartkowe południe
W głosach zaproszonych na spotkanie w Sejmie mieszkańców emocje dosłownie wibrują. Padają kolejne zarzuty i postulaty:
- W ustawie powinna znaleźć się zasada, by kwota odszkodowania mogła pozwolić na odtworzenie niezależnie od stopnia zużycia budynku
- Odszkodowanie nie jest wypłacane natychmiastowo odszkodowania. Można na nie czekać latami. Za to nakaz eksmisji trzeba zrealizować natychmiastowo
- CPK forsuje projekt ustawy, której będzie beneficjentem
W pewnym momencie głos zabiera Robert Pindor, wiceprzewodniczący Rady Społecznej CPK. - W kilku słowach wytłumaczę, czemu ludzie protestują – obiecuje.
Horała uważa że czyni dobro, bo przy wycenie nieruchomości do wartości rynkowych dodaje bonus 20 proc. Wycena zaproponowana nie ma nic wspólnego z rynkiem. Metoda porównawcza nie uwzględnia czynników takich jak potencjał inwestycyjny nieruchomości. Obecnie w Teresinie czy Wiskitkach na wolnym rynku ziemia kosztuje 200 zł za metr. Grunty są tymczasem wycenianie na 12-15 zł za metr. Wycena nie uwzględnią inflacji - wylicza Robert Pindor
Do mikrofonu dopuszczani są kolejni mieszkańcy.
Opóźnienie wypłaty odszkodowania będzie jawnym skazaniem na bezdomność – niesie się po sali.
Marcin Horała odnosi się do tych zarzutów na Twitterze
To znaczy, tak obiecuje. W rzeczywistości odnosi się do głównie do pobocznych tematów, najlepiej niefortunnie sformułowanych.
Właśnie Pan w ramach dyskusji nad nowelizacją ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami krytykuje 500+, trzynaste emerytury oraz majątek premiera Morawieckiego – pisze Horała
Aktualnie w dyskusji o ustawie o gospodarowaniu nieruchomości argumentem jest to, że moje mieszkanie jest warte 400 tys. - kpi dalej minister
O odszkodowaniach jest niewiele. Marcin Horała zostaje przy ogólnikach. Twierdzi, że nowe prawo wywłaszczeniowe jest korzystniejsze dla mieszkańców, a afera została rozkręcona przez „lobbing biznesu prawniczego”.
Horała to napisał? Nie wierzę w to, co czytam
Odpowiedź na zarzut dot. braku terminów wypłaty odszkodowań? - Dyskutowana ustawa nic nie zmienia w terminach - rzuca niedbało pełnomocnik ds. budowy CPK.
Ani słowa komentarza nie zaszczyciło natomiast pewnego obcokrajowca, który opowiedział, że przeprowadził się do Polski i wyremontował na terenie obecnej inwestycji stary dom za pieniądze, które odziedziczył po ojcu.
W miejscu, w którym mieszkamy, władze nakazały do końca roku wymienić piece. Od 2017 r. staraliśmy się o dofinansowanie do NFOŚiGW i obecnie projekt ten został zrealizowany. A my wzięliśmy kredyt, który będziemy spłacać całe życie. Jeżeli zostaniemy wywłaszczeni według nowej ustawy, to nie tylko stracimy całą inwestycję. Dodatkowo zostaniemy ukarani za złamanie zobowiązań inwestycyjnych i będziemy musieli zwrócić całą kwotę dofinasowania, o jaka staraliśmy się przez sześć lat, jednocześnie spłacając kredyty za inwestycję, jaka zostanie nam wraz z domem odebrana. Wywłaszczenie w warunkach planowanej ustawy doprowadzi nas do bankructwa - grzmiał mężczyzna.
Na to minister Horała nie miał już ciętej riposty. Szczerze martwię się o jego kondycję, bo przy dziesiątkach tysięcy podobnych historii będzie potrzebna chyba cała książeczka z dowcipami.