Od listopada oprocentowanie obligacji Skarbu Państwa spadnie. W końcu. Nie, żebym się cieszyła, ale logika nakazywała się spodziewać, że Ministerstwo Finansów obniży oprocentowanie obligacji już od października, po szokująco dużej obniżce stóp przez Radę Polityki Pieniężnej we wrześniu. MF zagryzł zęby, zamknął oczy i wytrzymał. Ale właśnie przestał wytrzymywać.
Od czasu, kiedy RPP zaczęła obniżać stopy procentowe, stawka referencyjna spadła już łącznie o 1 pkt proc. do 5,75 proc. Stało się to za pomocą dwóch ruchów: jednego na początku września o -0,75 pkt proc. i drugiego na początku października o -0,25 pkt. proc.
I ci, którzy spłacają kredyty hipoteczne, już dwa razy zdążyli się ucieszyć, bo to oznacza spadek poziomu rat.
Ale jednocześnie zasmucić powinni się ci, którzy zamiast kredytów mają oszczędności, bo to oznacza, że dostaną od nich niższe odsetki. I owszem, jeśli trzymają pieniądze w banku. Ale jeśli chcą je zainwestować w obligacje Skarbu Państwa, o dziwo dotąd wcale nic nie tracili, bo z końcem września Ministerstwo Finansów podjęło decyzje o tym, że nie dość, że nie obniża oprocentowania obligacji od października, to jeszcze je podnosi w niektórych przypadkach. Więcej przeczytacie tu.
Rynek był w ciężkim szoku, bo to działanie wbrew logice. MF musiałby podnosić oprocentowanie obligacji, gdyby miał problem z ich sprzedażą i byłby przyparty do muru, ale nic takiego nie miało miejsca. Dlaczego więc postanowił płacić wam więcej za pożyczone pieniądze? To proste jak cud na Orlenie - nadchodzące wybory parlamentarne.
Ale już po wyborach i wszystko wraca na swoje miejsce. A to znaczy, że od listopada oprocentowanie obligacji spadnie. O ile i czy nadal opłaca się je kupować?
MF nie szaleje tak jak RPP
Obniżki oprocentowania obligacji nie są tak skokowe jak wrześniowa decyzja RPP. W przypadku niektórych emisji obligacji wręcz oprocentowanie jeszcze na razie pozostanie na dotychczasowym poziomie. Co się więc zmieni?
Najmocniej spadnie oprocentowanie obligacji rocznych i dwuletnich - cięcie wyniesie 0,25 pkt proc. Za obligacje roczne MF zapłaci wam 6,25 proc. zamiast 6,5 proc., a za obligacje dwuletnie 6,5 proc. zamiast 6,75 proc. w pierwszym roku. W drugim roku będzie to główna stopa procentowa w NBP plus marża w wysokości 0,5 pkt proc.
Spadnie też oprocentowanie obligacji trzyletnich z 6,85 proc. do 6,6 proc.
W przypadku obligacji długoterminowych indeksowanych inflacją największe znaczenie ma marża, bo zysk z nich to stopa inflacji + marża przez wszystkie lata poza pierwszym rokiem, kiedy oprocentowanie jest z góry określone. I tej marży MF nie rusza, co oznacza, że obligacje czteroletnie będą oprocentowane nadal na poziomie inflacja + marża 1,25 pkt proc., a obligacje dziesięcioletnie inflacja + marża 1,5 pkt proc.
Ale interes jednak trochę się pogorszy, bo MF obniży oprocentowanie w pierwszym roku oszczędzania. Dla obligacji czteroletnich oprocentowanie spadnie od listopada z 7 proc. do 6,75 proc., a dla obligacji dziesięcioletnich z 7,25 proc. do 7 proc.
Czy to znaczy, że nie opłaca się kupować obligacji?
Nie! To oznacza, że jak macie wolną gotówkę do zainwestowania, lepiej się pospieszyć i obligacje kupić w najbliższych dniach, by zdążyć przed końcem miesiąca. A jak nie zdążycie, oferta sprzedaży obligacji Skarbu Państwa w listopadzie nadal będzie atrakcyjniejszą alternatywą dla lokat. Te bowiem spadają znacznie szybciej niż obligacje. I znacznie dłużej. MF wykonuje dopiero pierwsze cięcie, tymczasem odsetki z lokat bankowych spadają już dziesięć miesięcy z rzędu.
Więcej na temat stóp procentowych przeczytasz tu:
Obecnie średnie oprocentowanie lokat i rachunków oszczędnościowych - i to tych najlepszych, a nie wszystkich dostępnych na rynku - wynosi 6,08 proc., jak wynika z analizy HRE Investment Trust. To mniej niż wszystkie opisane wyżej rodzaje obligacji, choć jeden rodzaj pominęłam - to obligacje trzymiesięczne, których oprocentowanie to jedynie 3 proc., więc tu lokata bankowa faktycznie wygrywa.
Ale 6,08 proc. to średnia, najlepsza oferta, jaką dziś znajdziemy na rynku sięga 8 proc., a dostępna jest w banku Credit Agricole. I teoretycznie to przebija ofertę MF. Ale tylko teoretycznie, bo lokata obwarowana jest wieloma warunkami: tylko dla nowych klientów, tylko na 180 dni i tylko na kwotę maksymalną 50 tys. zł. A i to nie koniec, bo trzeba jeszcze wyrazić zgody marketingowe, korzystać z aplikacji mobilnej i pilnować, żeby co miesiąc robić minimum 10 transakcji kartą lub BLIK-iem.
HREIT naliczył jeszcze dziewięć innych ofert z oprocentowaniem min. 7 proc., ale żadna z nich jest nie dłuższa niż na sześć miesięcy i każda ma dodatkowe warunki.
A więc tak - obligacje skarbowe nadal są opłacalne. Ale z każdym miesiącem będą pewnie oprocentowane coraz niżej, bo listopadowa obniżka nadal jest niewielka wobec tego, co ostatnio zrobiła RPP.