Podniesienie kwoty wolnej od podatku dochodowego do 60 tys. zł nie wejdzie do budżetu na 2025 r. Minister finansów Andrzej Domański oficjalnie ogłosił, że w toku prac nad przyszłorocznym budżetem wykluczono wprowadzenie obiecanej w kampanii wyborczej dwukrotnie wyższej niż teraz kwoty wolnej od podatku. Obecnie można jedynie liczyć na to, że kwota wolna 60 tys. zł zostanie wprowadzona przed końcem obecnej kadencji, która upływa w 2027 r.
Wprowadzenie jednej z najważniejszych obietnic wyborczych dla jest dla Ministerstwa Finansów prawdziwym gorącym kartoflem, ponieważ aktualna sytuacja budżetowa zupełnie nie sprzyja ponoszeniu tak olbrzymich kosztów, a z drugiej strony premier Donald Tusk obiecał, że kwota wolna 60 tys. zł stanie się faktem w tej kadencji. Na razie wiemy, że nie będzie faktem w przyszłym roku.
Kwota wolna 60 tys. zł
Zapytany przez tygodnik „Newsweek Polska” o datę i koszt wprowadzenia kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł minister finansów Andrzej Domański zdradził, że został zobowiązany przez premiera, żeby przedstawić plan wejścia tego projektu w życie i zapewnił, że to zrobi. Wyjaśnił, że koszt tego rozwiązania zmieniać się będzie w zależności od roku, w którym będzie wprowadzane.
Jesteśmy w trakcie przygotowywania budżetu na 2025 r. i wiemy, że to nie będzie w tym budżecie jeszcze możliwe. O 2026 r. nie będę się wypowiadał – powiedział tygodnikowi Domański.
Podwojenie kwoty wolnej od podatku z obecnych 30 tys. do 60 tys. zł było jedną z głównych obietnic wyborczych rządzącego ugrupowania, ale szanse na wprowadzenie tej reformy radykalnie zmalały po zaprzysiężeniu nowego rządu.
Minister finansów Andrzej Domański w marcu wyjaśnił, że na razie podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. jest niemożliwe, bo „jesteśmy w sytuacji prawie wojennej” i mamy szybko rosnące wydatki na zbrojenia. Inne tłumaczenie resortu finansów było takie, że decyzja co do momentu podwyższenia kwoty wolnej od podatku nastąpi po przeprowadzeniu audytu stanu finansów publicznych.
Więcej o podatkach przeczytacie w tych tekstach:
Dla milionów podatników kwota wolna 60 tys. zł oznaczałaby znaczną obniżkę PIT-u lub nawet zerowy podatek dochodowy, ale po stronie państwa byłyby to olbrzymie koszty. W maju Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyliczyło, że koszt wprowadzenia kwoty wolnej 60 tys. zł to 52,5 mld zł nie tylko dla budżetu państwa, ale także dla samorządów, które także utraciłyby część wpływów z podatku dochodowego.
Kto i ile zyska na kwocie wolnej 60 tys. zł?
Choć z wypowiedzi różnych przedstawicieli rządu wynika, że obecnie aktualna wersja wprowadzenia kwoty wolnej 60 tys. zł brzmi „przed końcem obecnej kadencji”, ale w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2024-2027 przyjętym przez rząd pod koniec kwietnia o podniesieniu kwoty wolnej nie wspomniano w ogóle. Dokument ten między innymi określa cele głównych funkcji państwa wraz z miernikami stopnia ich realizacji, ale o planach podniesienia kwoty wolnej od podatku nie ma ani słowa.
„Podniesiemy kwotę wolną od podatku z 30 tys. zł do 60 tys. zł., w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, w tym także przedsiębiorców i emerytów” – tak brzmi jeden ze „100 konkretów na 100 dni” Koalicji Obywatelskiej. Zgodnie z wyliczeniami firmy doradczej Grant Thornton na podniesionej do 60 tys. zł kwocie wolnej najbardziej skorzystaliby pracownicy zarabiający w przedziale 7-15 tys. zł brutto. Ich przeciętne miesięczne wynagrodzenie netto wzrosłoby o 300 zł.
Co ciekawe, procentowo największą korzyść na tych zmianach odczuliby pracownicy zarabiający 6 tys. zł brutto. W ich przypadku kwota netto wzrosłaby o 291 zł do 4711 zł, czyli o 7 proc. Osoby zarabiające poniżej 6100 zł brutto miesięcznie przy takiej kwocie wolnej nie zapłaciłyby żadnego podatku, ponieważ ich roczny dochód w całości zmieściłby się kwocie wolnej.
Przy wynagrodzeniu brutto 6100 zł przychody wyniosą w skali roku co prawda 70 200,00, ale przychody te podlegają pomniejszeniu o koszty ryczałtowe i składki ZUS, a więc podstawa opodatkowania zmniejszy się do 60 164 zł, a to oznacza, że podatek wyniesie w skali roku 20 zł – wyjaśnia Małgorzata Samborska, partner i doradca Podatkowy w Grant Thornton.