Ministerstwo pracy deklaruje, że rozważa skrócenie czasu pracy w Polsce w dwóch różnych wariantach: do 35 godzin tygodniowo lub do czterech dni w tygodniu. Tymczasem analitycy Banku Pekao twierdzą, że we Francji - jedynym dużym kraju, który wprowadził 35-godzinny tydzień pracy - takie rozwiązanie jest w dużej mierze fikcją.
Nadzieje na skrócenie czasu pracy w Polsce wzrosły, gdy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej powiedziała, że resort analizuje dziś dwa warianty: 35-godzinny tydzień pracy lub 4-dniowy tydzień pracy - który w praktyce oznaczałby wolne piątki. Z jej zapowiedzi wynika, że rewolucja miałaby zajść jeszcze w tej kadencji Sejmu – czyli do 2027 r. Wyniki badań i analiz resort planuje przedstawić w tym roku.
Czas na życie i rozwój
W stosunkowo dobrej sytuacji gospodarczej, przy niskim bezrobociu i przy oczekiwaniu społecznym ze strony przede wszystkim młodych ludzi, postulat czasu na życie, czasu na rozwój, czasu dla rodziny, jest postulatem, który musi być traktowany poważnie. W MRPiPS traktujemy go poważnie i uważam, że to już jest czas, żeby w perspektywie być może nie miesiąca, być może nie roku, ale najbliższych kilku lat, tydzień pracy faktycznie skrócić do czterech dni - tłumaczyła ministra.
Choć taka zapowiedź wywołała gorące dyskusje, temat był na tapecie już wcześniej. Jeszcze w kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał projekt pilotażu pracy tyko cztery razy w tygodniu, z kolei Nowa Lewica w programie wyborczym zapisała „stopniowe zmniejszanie tygodniowego wymiaru czasu pracy”.
Zwolennicy krótszego czasu pracy powołują się na kraje, które poszły już pracownikom na rękę lub badają takie rozwiązanie. W 2021 roku rządowy, pilotażowy program wprowadziła Hiszpania, zaś w drugiej połowie 2022 roku – Wielka Brytania. Efekt? W tym drugim kraju po półrocznym pilotażu aż 92 proc. firm podjęło decyzję o wprowadzeniu modelu na stałe, bo w okresie testów ich przychody wzrosły. Na początku roku także hiszpański rząd zapowiedział, że dąży do tego, by Hiszpanie docelowo spędzali w pracy 37,5 godz. w tygodniu (zamiast dzisiejszych 40).
Wydajność pracy we Francji się nie zmieniła
Teraz temu, jak 35-godzinny tydzień pracy sprawdził się we Francji, gdzie 35-godzinny tydzień pracy funkcjonuje już od 2005 r. – postanowili przyjrzeć się analitycy banku Pekao. I podkreślają, że w momencie wprowadzenia zmian Francja była nieco bogatszym krajem niż Polska.
Jej PKB per capita przeliczone wg siły nabywczej pieniądza wynosiło 50 tys. USD. To niewiele mniej niż w 2022 r. (57 tys. USD), ale wciąż więcej niż PKB na głowę mieszkańca Polski wg tej samej miary: 44 tys. USD. Czyli argument, że Polska jest jeszcze zbyt biedna, aby sobie na 35 godzinny tydzień pracy pozwolić ma pewne uzasadnienie w faktach – twierdzą.
Więcej o rynku pracy przeczytacie w tych tekstach:
Dodają też, że statystyki produktywności sugerują z kolei, że skrócenie tygodnia pracy - nie poprawia ani - wbrew termu co mówią przeciwnicy rozwiązania - nie pogarsza wydajności pracowników. Obserwacji z francuskiego rynku pracy mają jednak więcej.
Analiza tych wszystkich statystyk mija się jednak z celem, gdyż 35-godzinny tydzień pracy we Francji jest w dużej mierze fikcją – informują analitycy Banku Pekao. - Widać to już na poziomie przepisów, które go regulują. Po pierwsze ten wymiar czasu pracy obejmuje przede wszystkim pracowników fizycznych – specjaliści i menadżerowie są z niego wyłączeni.
Wskazują też, że pracodawcy i związki zawodowe mogą ustalić inne reguły czasu pracy niż standardowe 35 godzin i często to robią, np. poprzez rozliczanie roczne godzin pracy a nie tygodniowe, albo ustalenie wyższego wymiaru czasu pracy za wyższą pensje.
W efekcie Francuzi pracują niewiele mniej niż mieszkańcy innych krajów Europy – przeciętnie 40 godzin w tygodniu, o godzinę krócej niż Polacy (widać to w wielu statystykach) - dodają analitycy Pekao.
Czterech na dziesięciu Polaków stale robi nadgodziny
Z doświadczenia innych państw warto wyciągać wnioski, rządzący powinni tak skonstruować zapisy, by skrócony czas pracy nie pozostał tylko na papierze.
Rozwiązanie to [krótszy czas pracy – red.] w dłuższej perspektywie wydaje się być nieuchronne, a obecnie największym wyzwaniem pozostaje dostosowanie gospodarek do tej przyszłej rzeczywistości – podkreślała w ubiegłorocznym raporcie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, wskazując, że skrócony pracy jest jednym z wiodących trendów obserwowanych w innowacyjnych gospodarkach.
Zmiany są potrzebne, bo już dziś Polacy są na podium najbardziej przepracowanych państw w Unii. Z danych Eurostatu w 2022 r. wynika, że statystyczny Polak pracował 40,4 godz. tygodniowo podczas gdy średnia europejska to 37,6 godz. Większymi pracusiami z wynikiem 41 godz. są tylko Grecy. Według najnowszych badań Sd Worx w Polsce po godzinach regularnie pracuje nawet 43 proc. osób. Także pod tym względem jesteśmy w niechlubnej europejskiej czołówce.