Co się stanie z polskimi kopalniami po ich zamknięciu? Nowy kierunek studiów
Można zżymać się na otaczającą nas rzeczywistość i wbrew wszystkiemu dalej otwierać klasy górnicze w szkołach średnich, jak to ciągle ma w zwyczaju Polska Grupa Górnicza (PGG). Ale można też na przyszłość energetyczną (nie tak daleką) patrzeć realnie i do tego też należycie się przygotować. Przykład daje Politechnika Śląska i Główny Instytut Górnictwa. Dzięki ich współpracy właśnie rusza nabór na studia podyplomowe, na których będzie przekazywana wiedza o tym, jak zamykać nasze kopalnie i dawać im drugie życie.

Cały czas nie wiadomo, co z umową społeczną, którą rząd podpisał z górnikami w maju 2021 r. i harmonogram zamykania kopalni, który w pierwotnej wersji kończy się na 2049 r. Ministerstwo Przemysłu co chwilę przekonuje o dobrych rozmowach w Brukseli, ale notyfikacji dokumentu przez Komisję Europejską jak nie było - tak dalej nie ma. Niezależnie od tego trudno przypuszczać, żeby polskie kopalnie, przy takiej a nie innej polityce klimatycznej UE (system handlu emisjami ETS, rozporządzenie metanowe i inne) czekała jakaś świetlana przyszłość. Lepiej przygotować się na ich systematyczne zamykanie.
Tym tropem już ubiegłego roku poszła Politechnika Śląska w Gliwicach pod rękę z Głównym Instytutem Górnictwa - Państwowym Instytutem Badawczym. Pod koniec listopada 2024 r. podpisano list intencyjny w sprawie organizacji studiów podyplomowych na kierunku ‚Adaptacja kopalń do pełnienia nowych funkcji – uwarunkowania prawne, techniczne, społeczne i środowiskowe”.
Studia podyplomowe są odpowiedzią na proces zmian i przechodzenie na gospodarkę niskoemisyjną. Dotyczy to zagadnień sprawiedliwej transformacji w kontekście ciągłości zatrudnienia i dostosowania kwalifikacji i kompetencji do nowych potrzeb rynku pracy w gospodarce niskoemisyjnej - twierdzi dr hab. Aleksandra Kuzior, prof. Politechniki Śląskiej, Dziekan Wydziału Organizacji i Zarządzania.
Właśnie ruszył nabór na te studia. Rozpoczęcie zajęć planowane jest na przełom kwietnia i maja.
Kopalnie: studenci będą się uczyć, jak je zamykać
Podczas zajęć na tym nowym kierunku studiów będzie przekazywana wiedza i umiejętności dotyczące inteligentnego zamykania kopalni. Chodzi o kwestie prawne, społeczne, techniczne, środowiskowe, a także zarządcze. Część zajęć ma mieć charakter wyjazdowy, żeby jak najlepiej poznać metody rekultywacji czy rewitalizacji.
Studia kierowane są do pracowników zakładów górniczych, przedsiębiorców, potencjalnych inwestorów zainteresowanych terenami pokopalnianymi oraz przedstawicieli samorządów, którzy chcieliby poszerzyć wiedzę na temat procesu zamykania kopalń oraz możliwości, jakie wiążą się z ponownym wykorzystaniem infrastruktury zakładów górniczych - wyjaśnia Sylwia Jarosławska-Sobór, rzeczniczka prasowa GIG.
Więcej o kopalniach przeczytasz na Spider’s Web:
Program dwusemestralnych studiów (160 godzin zajęć dydaktycznych) obejmuje zagadnienia prawne związane z likwidacją zakładu górniczego czy smart closure, czyli inteligentne zamykanie kopalń (scenariusze, nowe modele biznesowe, zielona energia, wodór). Do tego dojdzie nauka o restrukturyzacji terenów pogórniczych, komunikacji społecznej i negocjacjach, ocenie efektywności ekonomicznej i społecznych przedsięwzięć, czy o zagrożeniach radiacyjnych.
Program studiów, który skierowany jest do ekspertów, menedżerów oraz osób związanych z przemysłem górniczym, stanowi unikalną propozycję w skali kraju. Ta wyjątkowa inicjatywa będzie budować kompetencje liderów zdolnych przekształcać tereny pogórnicze w nowoczesne przestrzenie zrównoważonego rozwoju - uważa Jarosław Zagórowski, dyrektor GIG-PIB.
Z roku na rok coraz mniejsze wydobycie węgla
Jak wylicza Fundacja Instrat: obecnie w Polsce aktywne są 23 kopalnie wydobywające węgiel z 48 złóż. Największa kopalnia węgla kamiennego ROW (należąca do PGG), która powstała po połączeniu 4 kopalń: Chwałowice, Jankowice, Marcel i Rydułtowy odpowiada za ok. 15 proc. krajowego wydobycia. Sama produkcja węgla w ostatnich latach leci na łeb i szyję. W 2023 r. wydobycie wyniosło 48,35 mln t. Z kolei w 2024 r. produkcja raptem dwa razy przekroczyła próg 4 t: w styczniu (4,12 mln t) i w październiku (4,17 mln t) i w sumie wyniosła 43,995 mln t. TO spadek rok do roku o blisko 10 proc. Tym samym, licząc od 2014 r., w ciągu dekady, wydobycie węgla skurczyło się o prawie 40 proc. Z kolei 2025 r. też zaczął się pod tym względem raczej skromnie: w styczniu wydobycie węgla wyniosło raptem 4.03 mln t. A jeszcze w styczniu 2020 r. to było 5,23 mln t.