REKLAMA

Piekielnie drogo, by dostać się do Helu. I nie ma zmiłuj

Zbliża się majówka, a to dla turystów podróżujących na Półwysep Helski oznacza jedno: start sezonu na tramwaje wodne. Pasażerom, którzy chcą skorzystać z atrakcji, coraz trudniej jest jednak przełknąć rosnące ceny.

Piekielnie drogo, by dostać się do Helu. I nie ma zmiłuj
REKLAMA

Zapewniają ładne widoki, pozwalają ominąć dające się we znaki korki i są niemałą atrakcją dla turystów. Sezon na tramwaje wodne kursujące na Półwysep Helski co roku rozpoczyna się przed majówką. I niemal każdego roku pasażerowie narzekają na rosnące ceny. W tym roku jest nie inaczej.

REKLAMA

Rodzina 2+2 zapłaci 580 zł

Tak jest i tym razem, bo w tym sezonie podwyżki wyniosą 10-15 zł. Podróż z Gdańska do Helu kosztuje już 90 zł za bilet normalny i 70 zł za ulgowy. Słono płacimy też za przewiezienie roweru – aż 40 zł. Bardziej opłaca się bilet na rejs w obie strony – 155 zł normalny i 135 zł ulgowy oraz 50 zł za rower. Oznacza to, że rodzina z dwójką dzieci (powyżej czterech lat) za taką wycieczkę płynąc w obie strony, musi wydać 580 zł.

Na początku sezonu do Helu popłyniemy przez Sopot, natomiast od 1 lipca rejsy z Gdańska i Sopotu będą realizowane oddzielnie. Niewiele taniej zapłacą podróżujący z Helu (85 zł bilet normalny w jedną stronę, 70 zł ulowy i 40 zł rower).

Wielu pasażerów nie kryje rozczarowania rosnącymi cenami. "Taniej zapłaciłem za przelot Ryanairem z Wrocławia do Gdańska. Jak rodzina chce sobie zrobić taką wycieczkę to kilkaset złotych. Ogłupieli", "Ceny kosmos", "Tata, mama i dwójka dzieci, 500 zł. A to tylko "rejs" - komentują w internecie.

Więcej o turystyce przeczytacie w tych tekstach:

Kiedyś było tanio, ale samorządy się wykruszyły

Nie zawsze tak było. W latach 2006-2012 bilet na rejs między Trójmiastem a Półwyspem Helskim kosztował zaledwie 10-16 zł. Ale wtedy kursy działały na innych zasadach, bo dopłacały do nich samorządy: Gdańsk, Sopot, Gdynia, Jastarnia, Hel oraz Urząd Marszałkowski. Z czasem gminy zaczęły się wykruszać z projektu, a według Żeglugi Gdańskiej projekt znalazł się na granicy opłacalności.

REKLAMA

Jak w rozmowie z lokalnym magazynem „Prestiż” wyjaśniał Jerzy Latała, prezes Żeglugi Gdańskiej, obecne podwyżki zostały wymuszone przez wyższe ceny paliw i danin publicznych, ale i remonty jednostek.

Rejsy obsługiwane są katamaranami mieszczącymi do 450 osób oraz, ale w dni, kiedy zainteresowanie jest mniejsze, podróż odbywa się statkami pasażerskimi do 275 osób.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA