Tani autogaz z Rosji hitem w Polsce. Handel z agresorem ma się dobrze
Jak wylicza think tank CREA, Rosja od początku swojej agresji na Ukrainie na handlu paliwami kopalnymi z UE zarobiła ponad 161 mld euro. I czy nam się to podoba, czy nie, Polska też dołożyła tam trzy grosze. Cały czas sprowadzamy do nas rosyjski autogaz. Rząd tłumaczy to bardzo prosto: to przede wszystkim w trosce o kieszenie polskich kierowców, bo LPG z Rosji jest po prostu tani.
Węgiel to symbol. Dlatego rząd w reakcji na rosyjski atak na Ukrainę, zapowiedział, że już nie będzie go sprowadzać więcej z Rosji. W efekcie cena opału skoczyła do niespotykanych do tej pory poziomów i trzeba było prędko podpisywać kontrakty z innymi dostawcami. Z kolei w odczepieniu się od rosyjskiego gazu pomógł uruchomiony Baltic Pipe. Okazuje się jednak, że w przypadku autogazu aż tak samodzielni nie potrafimy być i lwią część wolumenu LPG sprowadzamy z zagranicy. Numerem jeden wśród eksporterów pozostaje Rosja. Dlaczego? Wcześniej minister rozwoju i technologii Waldemar Buda twierdził, że musimy być w tym względzie bardzo ostrożni, bo w naszym kraju jest dużo pojazdów i innych instalacji zasilanych błękitnym paliwem. A teraz wiceszef resortu klimatu i środowiska w odpowiedzi na poselską interpelację wyjaśnia, dlaczego sprowadzamy tak dużo gazu LPG z Rosji.
Bo jest zauważalnie tańsze - tłumaczy Piotr Dziadzio.
Nie ma alternatywy dla LPG z Rosji
Wychodzi więc na to, że rząd się poświęca i kupuje LPG od złej Rosji, tylko dlatego, żeby polscy kierowcy mieli tańsze paliwo. Ale to nie do końca prawda. Bliższe niej jest stwierdzenie, że nie możemy pozwolić sobie na rozwód z rosyjskim autogazem ze względu na możliwości techniczne. LPG sprowadzamy w pierwszej kolejności dzięki lądowym terminalom, które znajdują się na wschodzie kraju i przygotowane są na odbiór tego paliwa właśnie z Rosji i Białorusi. Przeciwwagą są tylko trzy terminale morskie. A lądem jest zdecydowanie taniej.
Do tego nasze możliwości magazynowania LPG są dosyć skromne. I faktycznie istotna jest też sama cena paliwa. Rosyjski LPG kosztuje średnio 623 dol., a ten niderlandzki gaz to już wydatek rzędu ok. 836 dol. Tymczasem w Polsce popyt na gaz ostatnio wzrósł. Bo w dobie szalejących cen ropy i benzyny coraz więcej kierowców decydowało się na takie instalacje. Popyt na autogaz wzrósł także dzięki kierowcom z Ukrainy, którzy też chcieli jeździć jak najtaniej.
Mniej gazu produkujemy, więcej importujemy
Na własną produkcję też nie mamy co liczyć. Wszak, jak wynika to z danych Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, w 2022 r. tylko 15,2 proc, zużycia LPG potrafiliśmy zaspokoić sami. W porównaniu z 2021 r. mieliśmy do czynienia ze wzrostem importu o 15,1 proc. i spadkiem produkcji własnej o 7,8 proc. Tymczasem zużycie LPG wzrosło w naszym kraju o 2,5 proc. w 2022 r. i wyniosło ok. 2,5 mln t. Aż 80 proc. tego wolumenu pochodziło z Rosji, który był na poziomie ok. 47 proc. W ub.r. w ten sposób za autogaz z tego kraju zapłaciliśmy w sumie jakieś 3,3 mld zł. MKiŚ stoi jednak cały czas na stanowisku, że przez ewentualną rezygnację z LPG z Rosji, polscy konsumenci narażani byliby na wyższe ceny.
Unijne embargo na gaz? Potrzebujemy co najmniej roku
A co z unijnym embargiem na gaz LPG z Rosji? Ten temat wraca, po tym jak pod koniec lipca 18 ukraińskich organizacji klimatycznych zwróciło się do KE w tej sprawie.
Jeśli UE chce wesprzeć Ukrainę i zakończyć cierpienia i brutalne zbrodnie wojenne, których codziennie doświadczamy z rąk Rosji, to UE musi przestać wysyłać miliardy euro do skrzyń wojennych Kremla za każdym razem, gdy kupuje rosyjski gaz - stawia sprawę jasno Svitlana Romanko, założycielka i dyrektor ukraińskiej organizacji pozarządowej Razom We Stand.
Zdaniem rządu polski rynek LPG (ok. 3 mln aut zasilanych jest tym paliwem, zużywają one ok. 75 proc. całego wolumenu) jest na tyle specyficzny, że w przypadku takiego embarga UE i tak potrzebowalibyśmy okresu przejściowego, który zdaniem resortu klimatu i środowiska powinien wynosić około roku. Eksperci uważają, że damy sobie radę.
Rosja w dużym stopniu finansuje wojnę z dochodów ze sprzedaży paliw, przecięcie tego strumienia pieniędzy jest konieczne. Import LPG jest bardziej zdywersyfikowany niż węgiel rok temu - uważa Joanna Mackowiak-Pandera, szefowa Forum Energii.