Rozwój farm wiatrowych w Polsce. Jest szansa na zwolnienie hamulca ręcznego
Ustawa wiatrakowa to jedna z pierwszych pilnych spraw, w których poślizg zaliczył rząd Donalda Tuska. Miała być szybka nowelizacja i likwidacja nieszczęsnej zasady 10H, którą nałożyła na lądową energetykę wiatrową legislacyjny kaganiec, a skończyło się awanturą na pół Polski. Teraz resort klimatu i środowiska znowu obiecuje i zapowiada wejście w życie nowych przepisów od początku 2025 r.
W 2015 r. twarzą kampanii wyborczej Zjednoczonej Prawicy była Beata Szydło, późniejsza premier. Przyszła szefowa rządu nie mówiła wtedy jedynie o słynnym 500 plus. O wiatrakach też było sporo. Stara polityczna szkoła mówi, że wyborcę najpierw trzeba wystraszyć, a potem podać mu na tacy receptę na te lęki. I energetyka wiatrowa posłużyła temu mechanizmowi znakomicie.
Chcemy, aby zasady, na których funkcjonują farmy wiatrowe, były zasadami cywilizowanymi. Żeby było chronione zdrowie polskich obywateli — tak premier Beata Szydło mówiła w 2016 r., wprost sugerując zły wpływ turbin na Polaków.
W ten sposób udało się wywołać strach. Lekiem na całe zło zaś miała być zasada 10H, która do tej pory bardzo skutecznie hamuje rozwój lądowej energetyki wiatrowej, przy okazji sypiąc piach w koła naszej transformacji energetycznej. Po zmianie władzy Ministerstwo Klimatu i Środowiska bardzo szybko chciało to naprawić i potknęło się o własne nogi. Teraz jest już jasne, że w tym roku do nowelizacji tych regulacji nie dojdzie.
Energetyka wiatrowa z nowelizacją przepisów od nowego roku?
Nowelizacja ustawy wiatrakowej, znosząca zasadę 10H, to jeden z dowodów, że rząd Tuska do rządzenia nie był gotów do końca. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce swój błąd naprawić po wakacjach letnich.
To będzie czas, w którym po konsultacjach społecznych i komisjach sejmowych na jesieni, we wrześniu, październiku, listopadzie będziemy w stanie przyjąć w parlamencie tę ustawę i później trafi ona do podpisu pana prezydenta po całym procesie legislacyjnym — zapowiedział przy okazji wizyty na farmie wiatrowej Piotrków Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska.
Więcej o energetyce wiatrowej przeczytasz na Spider’s Web:
Projekt ustawy znoszącej zasadę 10H ma już we wrześniu, po konsultacjach społecznych, pojawić się w Rządowym Centrum Legislacyjnym. Ostatnim etapem będzie podpis prezydenta.
Chcemy, aby ta ustawa weszła w życie od Nowego Roku — mówi Motyka.
Wreszcie pożegnany zasadę 10H
Co zakłada przygotowywana tak skrupulatnie nowelizacja? Przede wszystkim znosi zasadę 10H, wedle której odległość turbin od zabudowań mieszkalnych wyznacza 10-krotność wysokości wiatraków. Po zmianie przepisów odległość minimalna ma wynosić 500 m.
Ta długo wyczekiwana zmiana pozwoli na szybkie udrożnienie inwestycji w lądową energetykę wiatrową, pozwalając tym samym na odblokowanie korzyści płynących z taniej, zielonej energii, a także umożliwi realizację ambitnych celów unijnych w zakresie OZE. Nie możemy pozwolić sobie na dalszą zwłokę – działa ona na niekorzyść społeczeństwa, gospodarki i klimatu — nie ma cienia wątpliwości Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Uregulowana ma być również lokalizacja elektrowni wiatrowych na podstawie szczególnego rodzaju Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, czyli Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego. Nowe przepisy mają też stworzyć mechanizm, dzięki któremu będzie można udostępniać co najmniej 10 proc. mocy elektrowni wiatrowej zainteresowanym mieszkańcom - w modelu kooperatyw energetycznych albo prosumentami wirtualnego.