Pierwsza polska elektrownia jądrowa. Umowa z USA już gotowa
Umowa pomostowa w sprawie naszej pierwszej elektrowni jądrowej z amerykańskim konsorcjum ma być podpisana na dniach. Ma być bardziej partnerska niż wcześniej, dlatego też jej postanowienia pierwszy raz spisano po polsku. Sporo też dzieje się w sprawie lokalizacji dla drugiego tego typu projektu. Padła sugestia wskazująca, że przy wygranej Bełchatowa, Konin wcale nie musi być przegranym tej rywalizacji.

Umowa pomostowa z amerykańskim konsorcjum Westinghouse–Bechtel, odpowiedzialnym za projekt i budowę pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, ma być podpisana jeszcze w kwietniu br. Tak przynajmniej wynika ze słów, jakie padły w trakcie rozmowy Wojciecha Wrochny, wiceministra przemysłu i pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej z Rzeczpospolitą.
To formalność, bo z końcem marca osiągnęliśmy porozumienie co do warunków kontynuowania współpracy i teraz trwa proces uzyskiwania wszelkich niezbędnych zgód korporacyjnych, zarówno po stronie Polskich Elektrowni Jądrowych (PEJ), jak i konsorcjum Westinghouse–Bechtel, które są niezbędne do tego, żeby ta umowa zaczęła formalnie obowiązywać - przekonuje Wrochna.
Elektrownia jądrowa: jest umowa, a co z pomocą publiczną?
Wszystko ma być zapięte na ostatni guzik, a komitet sterujący formalnie zatwierdził kluczowe postanowienia tej umowy pomostowej. Wypracowany kompromis stanowi solidny i zrównoważony fundament kontynuacji partnerskiej współpracy w ramach projektu dotyczącego pierwszej elektrowni jądrowej w kraju. My nie jesteśmy już wyłącznie nabywcami amerykańskiej technologii, a rola drugiej strony nie ogranicza się jedynie do dostawców.
Poprawiono również postanowienia dotyczące odpowiedzialności stron za jakość produktów i terminowość ich dostarczenia. Mając na uwadze, że wydatkujemy środki publiczne, musimy zachować szczególną kontrolę nad realizowanymi pracami, i nowa umowa to zapewnia - tłumaczy Wojciech Wrochna.
Więcej o elektrowni jądrowej przeczytasz na Spider’s Web:
W trakcie negocjacji ustalono, że ewentualne spory będzie rozstrzygać w pierwszej kolejności sąd arbitrażowy przy Międzynarodowej Izbie Handlowej w Paryżu. A co ze zgodą ze strony Komisji Europejskiej na pomoc publiczną w tym projekcie? Dla polskiego rządu optymalnym rozwiązaniem byłoby uzyskanie jej do końca tego roku. Ale Bruksela wcześniej poddawała w wątpliwość m.in. okres spłaty tej pomocy, wyznaczony przez Polskę na 60 lat.
Na pewno okres ten nie może być zbyt krótki, żeby nie podważyć tzw. bankowalności i powodzenia naszego projektu - zaznacza pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Bełchatów i Konin też z atomem?
Równolegle zagęszcza się coraz bardziej atmosfera wokół lokalizacji dla drugiej elektrowni jądrowej w kraju. Rywalizacja toczy się głównie między Bełchatowem a Koninem, natomiast miejsce na ławce rezerwowych zajmują Kozienice i Połaniec. Ostatnio na coraz pokaźniejszą listę popierających Bełchatów w tym boju wpisali się też radni z Łodzi, którzy przyjęli specjalną uchwałę popierającą taką inwestycję.
W powstaniu elektrowni jądrowej w Bełchatowie widzimy szansę na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego, rozwój nowoczesnych technologii oraz stworzenie nowych miejsc pracy - przekonywała Paulina Setnik, radna z KO, projektodawczyni takiego stanowiska.
Ale okazuje się, że coraz większe faworyzowanie Bełchatowa wcale nie musi oznaczać końca atomowych szans dla Konina.
Miejsce na energetykę jądrową jest w obu lokalizacjach. Być może nie będzie ani wygranego, ani przegranego, i w przyszłości elektrownie powstaną w obu tych miejscach - uważa Wiktor Płóciennik, wiceprezes PGE GiEK.