REKLAMA

Mamy najstarsze i najdroższe bloki węglowe. Bez wsparcia to się wszystko posypie

Nasze bloki węglowe 200 MW to bezsprzecznie jedne z najstarszych (ich budowa rozpoczęła się w latach 60. ubiegłego wieku), najdroższych w eksploatacji i najbardziej emisyjnych bloków w polskim systemie energetycznym. Eksperci są przekonani, że bez wsparcia w postaci rynku mocy, nie będzie innego wyjścia, tylko trzeba je będzie stopniowo zamykać. Bo też wtedy produkcja energii z węgla będzie po prostu nieopłacalna.

wegiel-pomoc-publiczna -odnawialne-zrodla-energii
REKLAMA

Prezydent Andrzej Duda tym razem nie oparł się o Trybunał Konstytucyjny i podpisał nowelizację ustawy o rynku mocy. Nowe regulacje zakładają przedłużenie wsparcia z rynku mocy dla niespełniających norm emisyjnych źródeł energii elektrycznej do końca 2028 r. Tym samym będziemy świadkami czterech, uzupełniających aukcji rynku mocy: na drugą połowę 2025 r., oraz na dostawy w latach 2026 r., 2027 r. i 2028 r. 

REKLAMA

Aukcje uzupełniające zostaną przeprowadzone po zakończeniu aukcji dodatkowych rynku mocy, tzn. będą przeprowadzone z wyprzedzeniem krótszym niż rok względem momentu rozpoczęcia trwania obowiązku mocowego - zaznacza Kancelaria Prezydenta.

Podpisana nowelizacja wymaga jednak zgody Komisji Europejskiej, która wcześniej ustaliła, że prawo do pomocy publicznej w postaci rynku mocy od drugiej połowy 2025 r. nie przysługuje jednostkom wytwórczym o emisji powyżej 550 kg CO2 na MWh, co stawia nasze bloki na węgiel w kiepskiej sytuacji. Poprawić ma ją jeszcze inicjatywa ustawodawcza Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ), która pozwala na przeprowadzenie aukcji dogrywkowych na rynku mocy na dostawy w 2029 i 2030 r.

Zapewniamy długoterminową stabilizację dostaw energii elektrycznej do gospodarstw domowych oraz przemysłu - chwali się na platformie X Paulina Henning-Klaska, szefowa MKiŚ.

Bloki na węgiel z wykorzystaniem bliskim do fotowoltaiki

Ale z tą przyszłością energetyczną wcale nie jest zbyt różowo. Już parę lat temu Forum Energii zwracało uwagę, że w 2022 r. z ponad 60 bloków węglowych 200 MW w eksploatacji pozostawało 47: 38 na węgiel kamienny i 9 na brunatny. Łączną ich moc wynosiła 10,85 GW, co stanowiło ok. 20 proc. całkowitej mocy wytwórczej KSE. Wykorzystywanie tych bloków ma węgiel łączyło się i dalej łączy ze sporymi emisjami. Tylko w 2021 r. stały one za wyemitowaniem 38,8 mln t CO2. Ostatnio o ich przyszłości dyskutowano w trakcie posiedzenia sejmowej podkomisji ds. sprawiedliwej transformacji.

Więcej o węglu przeczytasz na Spider’s Web:

One mogą będą miały zabezpieczoną przyszłość tylko wówczas, jeśli będzie rynek mocy i ten problem adresujemy dzisiaj zarówno krajowy, jak i w ramach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej - stwierdził podczas tych obrad Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE).

Zdaniem Grzegorza Lota, prezesa Tauronu, współczynnik wykorzystania mocy węglowych w elektrowniach spółki drastycznie spada. Obecnie dla trzech z nich wynosi ledwo 10, 15 i 23 proc. Przy czym ostatni wynik, to efekt wymuszonej pracy dla ciepłownictwa

To współczynnik niższy od tego dla energetyki wiatrowej, zbliżony już do fotowoltaiki - zaznaczył szef Tauronu.

Za 10 lat i tak palmę pierwszeństwa przejmą OZE

Najwięcej tych bloków węglowych 200 MW ma właśnie Tauron i jeszcze Enea oraz PGE. Szefowie tych spółek jednym głosem stawiają sprawę jasno i twierdzą, że bez wsparcia rynku mocy te bloki trzeba będzie po prostu wyłączyć, bo będą nierentowne. Tak jak ma to miejsce już teraz w przypadku bloków na węgiel w Zespole Elektrowni Dolna Odra i Elektrowni Rybnik, które należą do PGE.

REKLAMA

Jeśli będzie mechanizm wsparcia, dający im rentowność, to PGE będzie je wykorzystywać jak najdłużej - stwierdził Marcin Laskowski, wiceprezes PGE.

Z kolei reprezentanci Enei zwracali uwagę na przekroczenia norm emisji, co może być decydującą przeszkodą dla wsparcia z rynku mocy po 2028 r. Spółka chce nad tym pracować, obniżając emisje dzięki biomasie, która jednak musi być po odpowiedniej cenie. Dzisiaj wiadomo, że do 2035 r. będą mogły bez przeszkód pracować najnowsze bloki węglowe 200 MW: dwa w Opolu i po jednym w Jaworznie, Kozienicach i Turowie. I być może to starczy? Wszak, jak zaznaczył Grzegorz Onichimowski, powołując się na szacunki Narodowego Centrum Analiz Energetycznych i PSE, poziom wykorzystania wszystkich mocy dyspozycyjnych: gazowych i węglowych w połowie lat 30. będzie na poziomie raptem ok. 5–7 proc. A co pokryje resztę? Odnawialne źródła energii, które systematycznie spychają węgiel na energetyczny margines.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA