Coraz mniej energii z węgla. Wspaniałe dane dla Polski
Możemy zżymać się na Unię Europejską i jej zieloną politykę do woli, ale liczby nie kłamią: z roku na rok mamy wyraźniej mniej energii z węgla. Wraca powoli do łask gaz, ale najbardziej łokciami rozpychają się odnawialne źródła energii. Tylko w energetyce słonecznej w ubiegłym roku dodaliśmy 4 GW.
Cena gazu w Europie cały czas oscyluje między 48 a 50 euro za jedną megawatogodzinę. To stawki, które obowiązywały jeszcze w sierpniu 2021 r., zanim kryzys energetyczny nie pokazał się w całej krasie. Dlatego w ostatnich miesiącach rośnie udział gazu w naszym miksie energetycznym. Jak wynika z energetycznego podsumowania roku, przeprowadzonego przez Forum Energii, z błękitnego paliwa mieliśmy w 2024 r. 11,6 proc. energii.
Znaczenie tego paliwa dynamicznie rośnie. Wzrost mocy gazowych to głównie efekt otwartych w tym roku dwóch bloków gazowych w Gryfinie (2 x 683 MW CCGT) - przekonują analitycy Forum Energii.
Cena węgla też powoli zatacza takie koło. W listopadzie ub.r. energetyka za tonę czarnego złota płaciła ok. 461 zł, a ciepłownie ok. 511 zł. W obu przypadkach wróciliśmy więc do stawek obowiązujących między lipcem a sierpniem 2022 r. A mimo to energetyczny udział węgla wyraźnie maleje, zamiast rosnąć.
Węgiel, czyli spadek z 85 do 57 proc.
Niezaprzeczalnym faktem jest z roku na rok mniejszy udział węgla w naszym miksie energetycznym. Jeszcze dekadę temu, we wrześniu 2015 r., czarne złoto miało aż 85 proc. tego energetycznego tortu. Do 2021 r. spadliśmy o ponad 10 pp., do poziomu 72,5 proc. W kolejnych trzech latach znowu zjazd, tym razem o 15,4 pp. do raptem 57,1 proc. w 2024 r. Tylko w porównaniu do 2023 r. w ubiegłym roku generacja z węgla kamiennego spadła o 6,6 TWh.
We wrześniu OZE i gaz zepchnęły generację z węgla do najniższego w historii poziomu, tj. 51,5 proc. - zauważa Forum Energii.
Co istotne: spadki produkcji energii z węgla występują pomimo niemal jednakowej mocy osiągalnej w blokach węglowych. I jeszcze jedno: współczynnik wykorzystania mocy dla węgla kamiennego (to stosunek energii elektrycznej faktycznie wytworzonej przez źródło energii w danym okresie do energii, którą źródło mogłoby wytworzyć, gdyby pracowało nieprzerwanie z pełną mocą osiągalną przez ten sam okres) też systematycznie spada i w 2024 r. wahał się pomiędzy 25,4 proc. we wrześniu, a 38,9 proc. w bezwietrznym grudniu.
Węgiel kamienny pracował w minionym roku mniej więcej tyle samo czasu, ile źródła wiatrowe - przekonują analitycy.
Fotowoltaika: 25 GW w 2025 r. i 30 GW w 2026 r.
Umykający z roku na rok węgiel robi w ten sposób coraz więcej miejsce w miksie dla OZE. Stąd też rekordowy udział w 2024 . na poziomie 29,6 proc. (o 2,3 pp. więcej niż w 2023 r.). W maju ub.r. udział źródeł odnawialnych w generacji osiągnął najwyższy historyczny wynik, tj. 35,9 proc.
Dominującym źródłem odnawialnym były farmy wiatrowe, które odpowiadały za 14,7 proc. generacji - wylicza Forum Energii.
Ale i tak najszybciej pędzi fotowoltaika. Zainstalowana moc energii słonecznej pod koniec 2024 r. osiągnęła 21 GW. Zgodnie z danymi Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), to wzrost o 23 proc. rok do roku. Najważniejszym czynnikiem, przyczyniającym się do takich wzrostów, był segment wielkoskalowy.
Więcej o węglu przeczytasz na Spider’s Web:
Jednym z powodów rozwoju projektów na dużą skalę, oprócz ekonomii skali i niskich kosztów, jest możliwość podłączenia do sieci polskiego OSP, który może pomieścić więcej nowej mocy fotowoltaicznej niż polski OSD - zauważa Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO, w rozmowie z pv magazine.
W minionych 12 miesiącach mikroinstalacje prosumenckie to 1,3 GW. W takim tempie, jak wylicza IEO, moc słoneczna w Polsce powinna na koniec 2025 r. osiągnąć wynik 25 GW i 30 GW do końca 2026 r. Wyzwaniem z pewnością będzie ograniczanie energii słonecznej w lato, kiedy generacja fotowoltaiczna jest wyższa niż popyt. Szef IEO przypomina przy tej okazji, że w 2024 r. ograniczono w sumie ok. 600 GWh energii fotowoltaicznej, a cena energii elektrycznej była ujemne przez prawie 200 godzin.