Choć ostatni kwartał zaczął się ponadprzeciętnym wzrostem cen w sklepach, Polacy mogą odetchnąć. Zdaniem ekspertów powtórki z ubiegłorocznej przedświątecznej drożyzny nie będzie, a pomóc ma wojna cenowa między dyskontami. Podwyżki mogą jednak zawitać po świętach – główną rolę będą grać tu czynniki geopolityczne, w tym m.in. relacje Europy z Donaldem Trumpem.
Z raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych”, autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito, wynika, że ostatni kwartał roku zaczął się ponadprzeciętnym wzrostem cen w sklepach. Kowalski za codzienne zakupy płaci o 5,4 proc. więcej niż rok wcześniej, to wzrost wyższy niż w poprzednich miesiącach. Analizą objęto łącznie ponad 86 tys. cen detalicznych z blisko 41 tys. sklepów należących do 60 sieci handlowych.
Ceny w sklepach przed Bożym Narodzeniem
Wzrost cen gazu i energii elektrycznej w tym roku niewątpliwie wpłynął na to, że znów mamy do czynienia z przyspieszeniem podwyżek w sklepach – uważa dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito. - Pytanie brzmi, czy były to czynniki decydujące i czy już w pełni zostały wkalkulowane w ceny produktów czy też producenci i sprzedawcy rozciągnęli ten proces w czasie. Wydaje mi się, że tu sytuacja będzie różna w zależności od specyfiki branż. Natomiast szybszy wzrost cen będzie nam towarzyszył nie tylko w okresie świątecznym, ale prawdopodobnie również i w kolejnych miesiącach.
Końcówka roku przyniosła ponadprzeciętny wzrost cen żywności. Dr Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW uważa, że stoi za tym nie tylko skok cen energii i płacy minimalnej, ale głównie warunki pogodowe, które uszczupliły zbiory. Zdaniem ekspertki listopad i grudzień powinny przynieść lekkie ustabilizowanie się sytuacji cenowej w sklepach. Jednak będzie to w dużej mierze zależeć od decyzji rządu co do dalszego uwalniania cen energii i obciążeń podatkowych, które zaczną obowiązywać od 2025 roku.
Końcówka roku jest zawsze specyficznym okresem ze wzglądu na święta i tradycyjny wzrost cen produktów związanych z ich obchodzeniem – komentuje dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito. - Tym razem radyklanych podwyżek bym nie przewidywał. Gdyby jednak nastąpiły, wymagałoby to już zdecydowanie bardziej aktywnych działań ze strony rządu i Rady Polityki Pieniężnej, która w swoich prognozach również nie przewiduje takiej sytuacji.
Wojna cenowa Lidla i Biedronki pomocna na święta
Mocny wzrost cen przed Bożym Narodzeniem szczególnie widoczny był w ubiegłym roku. W efekcie obniżyła się wartość zakupów dokonywanych w tym czasie przez Polaków. Ale trwająca od czerwca tego roku wojna cenowa pomiędzy wiodącymi dyskontami może zmienić strategię sprzedaży przedświątecznej w tym roku. A to, zdaniem ekspertów, daje nadzieje, na to, że tym razem wzrostów cen nie będzie.
Więcej wiadomości na temat zakupów można przeczytać poniżej:
Do tego eksperci twierdzą, że w kolejnych miesiącach na ceny w sklepach będą wpływać głównie czynniki geopolityczne, w tym m.in. relacje Europy z Donaldem Trumpem.
Tak naprawdę w najbliższych miesiącach na ceny w sklepach będą wpływać przede wszystkim czynniki geopolityczne. W dużej mierze zależeć będą od tego, jakie relacje będzie budować Europa z Donaldem Trumpem. Istotne będzie również to, co będzie działo się za naszą wschodnią granicą. Ponadto znaczenie będą miały m.in. działania Chin wobec Tajwanu – wylicza Anna Motylska-Kuźma.
Powód? Niepokojąca sytuacja geopolityczna powoduje duże wahania wartości walut, ale też cen paliw. To przekłada się na ceny końcowe produktów i towarów importowanych. A jest ich w naszych sklepach dość dużo.
Warto podkreślić, że po wyborach w USA wartość polskiej złotówki uległa znacznemu pogorszeniu wobec większości innych walut, a nasza inflacja jest jedną z najwyższych w Europie. Zatem, z pewnością będziemy obserwować wzrosty cen, choć nie powinny one w średnim ujęciu przekroczyć wartości dwucyfrowych – prognozuje ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.