Deweloperzy nie budują nowych mieszkań. Mówią, że to przez rząd
Firmy deweloperskie zaciągnęły hamulec i drastycznie ograniczyły nowe inwestycje mieszkaniowe - wynika z danych GUS-u. Co się stało? W związku z planowaną powodzią tanich kredytów hipotecznych mieliśmy przecież szykować się na hossę. Branża narzeka jednak, że brakuje jej terenów pod zabudowę, jako winnego wskazując... rządowy program Mieszkanie plus.
53,1 tys. - tyle nowych mieszkań zaczęli budować deweloperzy między styczniem a majem. Liczba może wydawać się imponująca, ale gdy GUS zestawił ją z wynikami z poprzedniego roku, robi się dość blado. Okazuje się bowiem, że to o 28 proc. mniej niż na początku 2022 r. W dół poszła również liczba lokali, które aktualnie są w budowie. Z końcem kwietnia było ich 810,5 tys., czyli o 7 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Powyższe dane mogą nieco zaskakiwać, biorąc pod uwagę, jak branża nieruchomościowa grzała się na program Bezpieczny Kredyt 2 proc. Dzięki uwolnieniu przez rząd potęgi taniego pieniądza Polacy znów mieli rzucić się przecież do niekontrolowanych zakupów mieszkań.
Kawalerki powinny schodzić jak ciepłe bułeczki
Dopiero co dowiedzieliśmy się zresztą, że liczba pozwoleń na budowę wzrosła o jedną czwartą. Ba, w marcu liczba mieszkań oddanych do użytkowania wzrosła w magiczny sposób o 31 proc. w porównaniu do lutego tego roku. Deweloperzy zaczęli więc nagle wyciągać lokale mieszkalne z zamrażarek. A było co wyciągać, bo liczba gotowych mieszkań czekających na odmrożenie była szacowana na 100 tys.
Teraz widać jednak, że hurraoptymizm był przedwczesny. Deweloperzy szybko wystrzelają się z nieruchomości, które leżały w zapasie, a potem kupujący, mimo dostępu do taniego kredytu, mogą zderzyć się ze ścianą. Dlaczego?
Branża: brakuje nam atrakcyjnych gruntów
Polski Związek Firm Deweloperskich o brak mieszkań obwinia program Mieszkanie plus. Prezes PZFD Grzegorz Kiełpsz twierdzi, że lokalizacje, w których kupujący chętnie by zamieszkali zostały przez rząd zablokowane. Lokale oczywiście w nich nie powstały, a premier Morawiecki ogłosił, że Mieszkanie+ kończy swój żywot.
Zdaniem Związku rezygnacja z Mieszkania+ uwolni teren, na którym będzie można zbudować 80 tys. nowych lokali. I to, według prezesa PZFD, w miejscach, w których Polacy realnie chcą potem mieszkać. W przeciwieństwie do tych lokalizacji, które są dostępne do zakupu dzisiaj, bo tu, dowodzi przedstawiciel deweloperów, nieruchomości nikt kupować nie ma zamiaru. W związku z tym budowa jest na nich kompletnie nieopłacalna.
Deweloperzy mają rzecz jasna dłuższą listę żali. Przeszkadzają im na przykład wolno ciągnące się procedury wydawania pozwoleń na budowę, które potrafią trwać latami. Firmy utyskują na wysokie koszty materiałów i brak dobrej woli ze strony urzędników. Przeszkadzają im też przepisy, które nakazują zadbanie o infrastrukturę dookoła bloku.
Jeżeli wierzyć na słowo branży deweloperskiej za moment możemy mieć niezły sajgon. Najatrakcyjniejsze grunty leżą odłogiem, to co zostało zbudowane za chwilę się wyprzeda, a tymczasem Polacy stoją w blokach startowych, czekając na wypłatę tanich kredytów. To będzie naprawdę gorące lato.