Maminsynki. Ponad połowa dorosłych Polaków mieszka z rodzicami. To najgorszy wynik w historii
Zapewne słyszeliście o włoskich bamboccioni, czyli młodych, pełnoletnich, którzy nadal trzymają się blisko matczynego garnuszka i domowego ogniska. Okazuje się, że w Polsce jest coraz bardziej podobnie, z tą jednak różnicą, że Włochom często samodzielne życie jest jakoś nie po drodze, za to młodzi Polacy chętnie poszliby na swoje. Problem w tym, że ich nie stać, a najnowsze dane Eurostatu pokazują, że jeszcze nigdy na Wisłą nie było tak fatalnie.
Ponad połowa dorosłych Polaków (51 proc.) mieszkała w 2022 r. z rodzicami. Mowa o 2,5 mln osób w wieku 23-34 lat, które mogą tylko pomarzyć o własnym M. Dane Eurostatu mówią jasno: tak fatalnych wyników na temat sytuacji mieszkaniowej młodych ludzi w Polsce jeszcze nie było w historii badań, które są prowadzone od 2005 r.
Nawet osoby, które chciały mieć już własny kąt, mogły natknąć się na nie lada trudności, bowiem 2022 r. obfitował w zawirowania na rynku nieruchomości - ceny najmu wzrosły przeciętnie o 20-25 proc, z kolei ceny mieszkań poszły w górę o ok. 10 proc. I nawet osoby, które chciały nabyć nieruchomość przy pomocy kredytu hipotecznego, często odchodziły z banków z kwitkiem.
Młodzi dorośli Polacy skazani na życie kątem u rodziny
Bartosz Turek, główny analityk HREIT, wyjaśnia, że sytuacja mieszkaniowa Polaków pogarszała się już od trzech lat.
Od 2020 r. sytuacja młodych dorosłych pogorszyła się wręcz skokowo. Była to nagła i dość nieoczekiwana zmiana. Wcześniej bowiem w latach 2015-2019 malał odsetek młodych dorosłych mieszkających z rodzicami. W tym czasie poprawiająca się sytuacja materialna obywateli nie ominęła też młodych, którym łatwiej było podjąć decyzję o usamodzielnieniu się - tłumaczy.
I może ta tendencja nadal by się utrzymywała, gdyby nie pandemia, przejście na naukę i pracę zdalną, a nawet zamknięcie niektórych segmentów gospodarki w 2020 r.. W efekcie wiele młodych osób wróciło do rodzinnego domu, albo powstrzymało się przed wyprowadzką.
2021 r., jak przypomina Bartosz Turek, był już bardziej sprzyjający usamodzielnianiu się, bo kredyty w bankach były rekordowo tanie.
Dobra sytuacja na rynku pracy i szeroka oferta mieszkań na wynajem powinny pomóc w decyzji o wyprowadzce z domu rodzinnego. Tak się jednak nie stało, za co winić znowu możemy konsekwencje epidemicznych nastrojów i ograniczeń, które w 2021 roku wciąż wpływały na życie wielu osób - mówi ekspert.
Z kolei 2022 r. to katastrofa jeśli chodzi o sytuację mieszkaniową młodych. Na nic zdało się zniesienie covidowych obostrzeń, gdy wybuch wojny przyczynił się do wzrostu kosztów budowy mieszkań, a także ich cen.
Z punktu widzenia młodych, którzy chcieliby wyprowadzić się od rodziców, kluczowe było jednak to, że banki znowu zakręciły kurki z kredytami, a na rynku najmu brakowało mieszkań, przez co stawki czynszów gwałtownie rosły - przypomina Turek.
Na efekty długo nie było trzeba czekać, co też pokazały dane Eurostatu.
Czy w 2023 r. młodzi odzyskają wolność?
Bartosz Turek ocenia, że sytuacja w tym roku może zacząć się poprawiać.
Lekką odwilż widać już na rynku najmu (mieszkania są łatwiej dostępne, a stawki czynszów nie tylko nie rosną, ale potrafią spadać). Do tego banki odkręcają kurki z kredytami. Zawdzięczamy to niższemu oprocentowaniu kredytów, dobrej sytuacji na rynku pracy i ułatwieniom wprowadzonym przez KNF - wylicza ekspert.
Wskazuje również na działania rządu w postaci ustawy Bezpieczny Kredyt 2%, która ma wejść w życie już w lipcu.
Szczególnie duże nadzieje budzi preferencyjny kredyt, który ma być znacznie tańszy i łatwiej dostępny niż standardowa bankowa oferta hipoteczna - mówi Turek.
Z kolei konto mieszkaniowe to już inna bajka, bo na efekty programu długoterminowego oszczędzania na ten cel, trzeba będzie poczekać.
Dzięki zwolnieniu z podatku i dopłatom do oszczędzania, rozwiązanie to ma szanse stać się bardzo atrakcyjnym sposobem na gromadzenie pieniędzy na wkład własny - ocenia Turek.
I wylicza, że pomysłów ws. mieszkalnictwa jest więcej, jak brak podatku PCC, zakaz cesji, jawność cen mieszkań. A rynek wciąż wypatruje zapowiadanego przez resort asa w rękawie, którego prezentacją ma się zająć sam premier.
Dopiero czas pokaże czy te wszystkie programy pozwolą poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym. Nie ulega jednak wątpliwości, że w końcu po trzech latach coraz gorszej sytuacji młodych Polaków, którzy chcieliby się usamodzielnić, pojawia się szansa, aby było im chociaż trochę łatwiej - komentuje ekspert.