REKLAMA

Program Czyste Powietrze będzie wstrzymany? To wina beneficjentów

Rząd namieszał z programem Czyste Powietrze, który dopłaca do wymiany węglowego kopciucha. Wiadomo, że będą zmiany i system dopłat ma być cały czas kontynuowany. Z tego, co zdradzają przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), wynika, że to głównie beneficjentów trzeba wziąć na krótką smycz.

czyste-powietrze-to-dla-rzadu-polityka
REKLAMA

Program Czyste Powietrze to nie tylko kłopot z dalszym finansowaniem tego systemu dopłat do wymiany źródła ciepła. W tym przypadku możemy liczyć nawet na zwiększenie budżetu rozpisanego w 2018 r., kiedy Czyste Powietrze startowało, na 103 mld zł. Wszak, jak słyszymy z NFOŚiGW, bardzo możliwe, że pieniądze w ten sposób będą rozdawane o 5 lat dłużej, niż pierwotnie liczono, czyli do 2035 r. Ale to oprócz pieniędzy także, a może przede wszystkim, bardzo dużo patologii, z którymi trzeba walczyć. 

REKLAMA

Program Czyste Powietrze przejęliśmy po poprzednikach z niską efektywnością i dużą liczbą nadużyć. Dlatego w tym roku skupiliśmy się na jego naprawie, aby faktycznie doprowadzał do niższych rachunków dla gospodarstw domowych - czytamy w stanowisku NFOŚiGW w odpowiedzi na medialne doniesienia o rychłym zawieszeniu programu nawet na pół roku.

Czytam to uważnie, przecieram oczy i czytam jeszcze raz. Czyli tak: obecne szefostwo NFOŚiGW, ale także Ministerstwa Klimatu i Środowiska dopiero teraz mówią o jakiś nieprawidłowościach po poprzednikach, chociaż do tej pory bili się w piersi, że wszystko jest w porządku. Widocznie obecnie rządzący pozazdrościli Zjednoczonej Prawicy i teraz też mają swoje „przez osiem ostatnich lat”. Jesteśmy w kleszczach polityki, ot co.

Czyste Powietrze to teraz niestety czysta polityka

Zdumienia takim stanowiskiem NFOŚiGW nie kryje również Andrzej Guła, współzałożyciel i jeden z liderów Polskiego Alarmu Smogowego

Patologie były i są, ale takie wyjaśnienie można było przyjąć pół roku po objęciu władzy, ale nie po roku - przekonuje.

Znam doskonale taką politykę. Przecież zarówno rząd Beaty Szydło, jak też gabinet kierowany przez Mateusza Morawieckiego nigdy żadnego błędu nie popełnił. To niemożliwe. A jak gdzieś jednak coś nie grało, to wtedy zawsze znalazło się miejsce na słynne „przez osiem ostatnich lat”. Niestety, to tylko kolejny dowód, że rząd Donalda Tuska obiecujący nowe otwarcie, tylko udawał i z ochotą wszedł w buty poprzedników, którymi teraz do woli się zasłania. A co ze wstrzymaniem na chwilę programu? Cały czas do dziennikarzy docieraj informacje o możliwej przerwie. NFOŚiGW temu zaprzecza. 

Program Czyste Powietrze będzie kontynuowany na nowych, zdrowych zasadach - zapowiada operator programu Czyste Powietrze.

Najbardziej w kość dostaną beneficjenci

Nie jest żadną tajemnicą, że do tej pory takie reguły programu Czyste Powietrze wykorzystywali oszuści, którzy znaleźli sposób na dorobienie się, przy okazji robiąc w konia beneficjentów. I nie chodzi tylko i wyłącznie o te nieszczęsne pompy ciepła. Z każdym innym źródłem ciepła, które zastępowało węglowego kopciucha, było tak samo. Jak grzyby po deszczu powstały firmy remontowe, które gwarantowały pełną pomoc w programie i przy okazji oferowały swoim klientom kiepskie urządzenia. 

Ale przecież nie ma obowiązku znać się na nich dokładnie. Program Czyste Powietrze to inicjatywa państwa, które powinno zadbać, żeby nie była wykorzystywana przez cwaniaków, prawda? Starsze osoby miały to sobie same weryfikować? Sprawdzać proponowane im parametry w internecie? Zaufały swojemu krajowi i często kiepsko na tym wyszły. Tymczasem z tego, co mówi Robert Gajda, wiceprezes NFOŚiGW, w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną, wynika, że to właśnie beneficjentów trzeba pilnie wziąć na krótką smycz. 

Więcej o Czystym Powietrzu przeczytasz na Spider’s Web:

Po zapowiadanych zmianach, zanim sięgną po dotacje, będą musieli zadbać o termomodernizację, czyli czeka ich spory wydatek. Państwo zamierza też lepiej weryfikować ich dochody, co sugeruje, że czerpiący z Czystego Powietrza bywają nieuczciwi. I jeszcze jedno utrudnienia: nie dostaną żadnej kasy, jak nie będą właścicielami danego domu przynajmniej od trzech lat. Ma być dzięki tym zmianom niby bardziej przejrzyście, ale wątpliwości pojawiają się już teraz.

Na jakiej podstawie ustalono wymóg, że budynek w którym wymieniane jest źródło ciepła musi osiągnąć standard zużycia energii na poziomie mniejszym niż 120 kWh/mkw./rok? Co z tymi, którzy w wyniku termomodernizacji redukują zużycie z poziomu 300 kWh/mkw./rok do 150 kWh/mkw./rok, a nie są w stanie osiągnąć poziomu 120 kWh/mkw./rok. Nie dostaną dopłaty, mimo że zmniejszają zużycie energii dwukrotnie? - pyta Andrzej Guła.

Oby te zmiany rzeczywiście były na lepsze

Owszem, jedna z zapowiadanych modyfikacji ma być batem na nieuczciwe firmy. Mowa o wprowadzenie maksymalnych kosztów jednostkowych na poszczególne elementy termomodernizacji, co ma ograniczyć samowolkę pośredników. Ale kto zapewni, że będą proponować Polakom urządzenia, które rzeczywiście zmniejszą ich rachunki za prąd? Będzie też zielona lista dla kotłowni na biomasę i tych na gaz? Takich znaków zapytania jest więcej.

Kiedy uruchomiony zostanie ogólnopolski system operatorów dla najuboższych gospodarstw domowych, który miał chronić tych ludzi przed naciągaczami? - zastanawia się współzałożyciel Polskiego Alarmu Smogowego.

A co z usprawnieniem obsługi beneficjentów programu przez wojewódzkie delegatury NFOŚiGW? Pomoże jakiś system informatyczny? Czy dalej z kartką na kolanie? To na razie też tajemnica.

Innego działa wymierzonego w smog nie mamy

Przypominam sobie, jak ten program dopiero co startował we wrześniu 2018 r. Nadzieje były spore. Ale ciut wcześniej były też rady od Banku Światowego i Komisji Europejskiej. Mowa była m.in. o włączeniu do dystrybucji pieniędzy banków państwowych i komercyjnych, co nastąpiło, ale z paroletnim opóźnieniem. I wskazano, że jeżeli program rzeczywiście ma zrobić różnicę, to co roku powinno być podpisywanych jakieś 400 tys. umów. Wiecie, ile podpisano ich do tej pory, przez ponad 6 lat? Ponad 816 tys. Powinno być blisko 2,5 mln.

REKLAMA

Marzy mi się więc, żeby ten, tamten, czy jeszcze inny rząd (mam w nosie, jakie przybierze barwy polityczne) w końcu przestał na tym programie uprawiać politykę. Bo gra toczy się nie o reelekcję tego, czy tamtego polityka i utrzymanie się przy korycie, tfu! Przepraszam najmocniej, przy władzy rzecz jasna. To walka nie tylko o nasze rachunki, ale także, a może przede wszystkim o nasze płuca. 

Przecież program Czyste Powietrze to tak po prawdzie jedyny ogólnopolski instrument walki ze smogiem. A przez węgiel i stare piece mamy u nas najgorsze powietrze w Europie. Jasne, są wojewódzkie uchwały antysmogowe, ale kto je weryfikuje? Strażnicy miejscy już dawno powiesili na kołku wojnę z brudnym powietrzem, bo im się to po prostu nie opłaca. A co roku pyły zawieszone, które wdychamy i inny syf skraca życie 40–50 tys. Polaków. Polityka tutaj pasuje jak pięść do nosa. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA