REKLAMA

Cieszysz się na podwyżkę kwoty wolnej? Zapłacz za ulgami podatkowymi

Podniesienie kwoty wolnej z 30 do 60 tys. zł rząd obiecywał w kampanii w ciągu pierwszych 100 dni. Już możecie o tym zapomnieć. Nie dostaniecie tego ani w 2024 r. ani w 2025 r., a jak nastanie 2026 r., to właściwie będziemy mieli już nową kampanię wyborczą przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi.

Cieszysz się na podwyżkę kwoty wolnej? Zapłacz za ulgami podatkowymi
REKLAMA

I to nie jest tak, że nowy rząd odłożył projekt podniesienia kwoty wolnej na półkę, żeby o nim zapomnieć. O nie! Nad tym projektem toczą się prace, ale to nie jest takie łatwe, bo pieniądze, bo koszty i tak dalej. Nie wkładajcie jednak tego stwierdzenia do szufladki z hasłem „kasy nie ma i nie będzie” ukutym przez politycznych rywali obecnego rządu.

REKLAMA

Tych pieniędzy naprawdę nie ma. Podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. zł to koszt około  48 mld zł - o tyle mniej wpłynęłoby do budżetu państwa z PIT, gdyby podwyżka weszła w życie w 2024 r. – wyliczył resort finansów. A mamy przecież mieć w tym roku rekordowy deficyt. No i takie rzeczy robi się stopniowo, a przecież dopiero co podnieśliśmy sobie kwotę wolną z 8 tys. do 30 tys. zł w 2022 r.

60 tys. zł, ale nie dla każdego

Wspomniałam, że rząd jednak pracuje już teraz nad podniesieniem kwoty wolnej, choć nie wejdzie ona w życie szybko. I wcale nie musi być taka prosta, jak sobie wyobrażacie. „Dziennik Gazeta Prawna” opisuje trzy możliwe warianty tej reformy podatkowej.

Pierwszy polega na tym, że nie każdy będzie mógłby skorzystać z kwoty wolnej w wysokości 60 tys. zł, bo stawka byłaby degresywna i dla najmniej zarabiających wynosiłaby rzeczywiście 60 tys. zł, a dla bardziej zamożnych 30 tys. zł. Wszyscy po środku mieliby kwotę wolną gdzieś w przedziale 30-60 tys. zł. Albo mówiąc inaczej: jeśli zarabiasz 60 tys. zł rocznie, podatku dochodowego nie zapłacisz wcale, jeśli zarabiasz więcej, kwota wolna będzie się zmniejszała wraz z dochodami aż do obecnego pułapu 30 tys. zł, którego już nikt nikomu nie zabierze.

Taki wariant proponowali zresztą analitycy think tanku CenEA, nie jest to więc żadne urzędnicze skąpstwo.

Więcej wiadomości na temat podatków można przeczytać poniżej:

Coś damy, ale coś zabierzemy, ok?

Drugi wariant to wprowadzenie kwoty wolnej na poziomie 60 tys. zł dla wszystkich, ale stopniowo w ciągu czterech lat, a nie za jednym zamachem.

Trzeci wariant to wprowadzenie kwoty wolnej, dla wszystkich, na raz, ale przy jednoczesnym zabraniu wybranych ulg, żeby gdzieś zrekompensować ubytek wpływów z PIT. Już widzę tę awanturę.

REKLAMA

To wszystko trzeba teraz dokładnie policzyć. I to wcale nie jest proste. Nie ma więc co liczyć, że jeszcze w tym roku skorzystacie z wyższej kwoty wolnej w jakimkolwiek z tych trzech wariantów. Jeden z polityków obecnego rządu mówi DGP, że to się raczej nie uda nawet w 2025 r. 

A więc czekamy przynajmniej do 2026 r., kiedy pewnie politykom w sercach zacznie już grać kolejna kampania wyborcza przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. I cyk, jak znalazł kwota wolna będzie w sam raz na odgrzewaną kiełbasę wyborczą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA