Gwałtowny spadek amerykańskich zapasów ropy. Kurs na 100 dol. już wyznaczony
Dane o amerykańskich zapasach ropy były szokiem dla rynku. Przez to ropa zaczęła gwałtownie drożeć i tym samym od czerwca br. spuchła do teraz o ok. 30 proc. Głównie przez podtrzymanie do końca roku cięć produkcji przez Arabię Saudyjską i Rosję. Ale teraz niepokoją głównie wieści z USA, przez które być może niebawem przy cenach ropy zobaczymy trzycyfrową liczbę.
Jeszcze na początku września ropa Brent była w okolicach 88 dol. za baryłkę, a za WTI trzeba było płacić w granicach 85 dol. Ale teraz jesteśmy w zgoła innej rzeczywistości. Po informacji o amerykańskich zapasach jesteśmy bowiem świadkami mocnego zrywu cenowego, przez który Brent obecnie zbliża się do poziomu 95 dol., a WTI jest coraz bliżej 94,50 dol. Tym samym, licząc od końca czerwca, cena ropy poszła w górę już o 30 proc. A zdaniem niektórych analityków to jeszcze nie jest koniec tego marszu cenowego w górę. Znowu pojawiają się prognozy mówiące o 100 dol. za baryłkę ropy jeszcze w tym roku.
Wyższe ceny w najbliższej perspektywie mogą spowodować większy spadek cen w przyszłym roku - przewidują analitycy Citigroup.
Cena ropy: poziom 100 dol. coraz bardziej realny
Od miesięcy ceną ropy szarpie głównie przez arabskie i rosyjskie cięcia. Obecnie Saudowie utrzymują produkcje na poziomie ok. 9 mln baryłek ropy dziennie, czyli blisko 2 mln baryłek dziennie mniej niż rok temu. Ale wychodzi na to, że taka presja na cenę ropy ma jak najbardziej sens. Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że w sierpniu 2023 r. Rosja osiągnęła 17,1 mld dol. przychodów z eksportu ropy, co stanowi najwyższą miesięczną sumę od prawie roku. Teraz zaś ten cenowy rajd w górę mocno przyspieszył, po upublicznieniu danych o amerykańskich zapasach. Przewidywano, że skruszą się o ok. 600 tys. baryłek. Tymczasem zmalały aż o 2,169 mln baryłek. A ma być jeszcze gorzej.
Więcej o cenie ropy
Rezerwy zostały wydrenowane do poziomów najniższych od lat 80., a amerykańscy producenci nawet przy dosyć wysokich cenach nie chcą inwestować mocno w rozwój produkcji, co jest związane z dosyć restrykcyjną polityką obecnej administracji. Wobec tego scenariusz spadku zapasów komercyjnych do najniższych poziomów od 2015 r. wydaje się niemal pewny - twierdzi Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz XTB.
W efekcie obecnie ceny ropy są wyższe o 15 proc. od tych z września 2022 r. i o 40 proc. wyższe od dołków z tegorocznego marca lub maja. I dla wielu kurs 100 dol. za ropę jeszcze w tym roku znowu stało się bardzo realnym scenariuszem.
Oczywiście, jeśli produkcja ropy nie wzrośnie znacznie w przyszłym roku, ceny mogą pozostać na wysokich poziomach - uważa Michał Stajniak.
No chyba że malejąca podaż złamie popyt
Z drugiej strony, na co też zwraca uwagę analityk XTB, kartel OPEC+ doskonale zdaje sobie sprawę z możliwej destrukcji popytu, jak presja cenowa okaże się koniec końców zbyt przesadzona.
Właśnie dlatego raczej nie powinniśmy oczekiwać dalszego nadmiernego wzrostu cen i utrzymania się ich powyżej 100 dol. - twierdzi Stajniak.
O tym, że zmniejszająca się stale podaż ropy, przez gorsze perspektywy gospodarcze, złamie popyt wspominają też inni analitycy rynku. I przekonują, że tym samym poziom 100 dol. może nie być jednak osiągnięty w tym roku.
Ceny zaczynają spadać - przewiduje Robert McNally, prezes firmy badawczej Rapidan Energy Group.
Popyt może ograniczać globalna sytuacja gospodarcza, która ciągle pozostawia sporo do życzenia. Przecież największe centralne banki świata, w tym Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych i Europejski Bank Centralny w ostatnich dniach potwierdziły, że walki z inflacją nie odpuszczą i tym samym zaostrzona polityka pieniężna może utrzymywać się dłużej. Wyższe zaś stopy procentowe hamują rozwój gospodarczy, co z kolei pomniejsza popyt na ropę.