Kryzys energetyczny wcale nie minął
Napędzany przez Moskwę kryzys energetyczny stracił impet i wreszcie Europę czeka spokojniejsza zima? To bardziej niestety pobożne życzenia niż realny scenariusz na następne tygodnie. Rynkowi analitycy raczej są zgodni: Stary Kontynent za bardzo nie może liczyć na stabilizację cen gazu. Popsuć nam dobre nastroje może w pierwszej kolejności wojna na Bliskim Wschodzie i wyzwania dotyczące łańcuchów dostaw.
Obecnie cena gazu na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures to ok. 44–45 euro za 1 MWh. Porównując ją do tych rekordowych poziomów z wakacji letnich 2022 r., kiedy 1 MWh gazu kosztowała nawet więcej niż 290 euro, rzeczywiście można mieć wrażenie, że kryzys energetyczny, który rozpoczęły manipulacje z dostawami Gazpromu, w końcu traci na impecie i pewnie tej zimy dam nam raz na zawsze spokój.
Ale jak dzisiejsze ceny porównamy do tych sprzed dwóch lat, to już aż tak optymistycznie nie jest. W drugiej połowie listopada 2021 r. na holenderskiej giełdzie 1 MWh gazu wyceniana była na ok. 30 euro, czyli wyraźniej mniej niż teraz. Rok temu Europę uratowała jeszcze w miarę ciepła zima. Teraz, m.in. przez trwające El Nino, ma być inaczej. Może jeszcze w listopadzie i grudniu ma panować przyjemna i wilgotna aura, ale od stycznia do marca ma już być znacznie chłodniej i bardziej sucho.
Tropikalne opady deszczu wywołują fale na skalę planetarną, które zimą atakują Europę. Mogą one pochodzić z tropikalnego Atlantyku, a także z El Nino na Pacyfiku - uważa Adam Scaife z brytyjskiego Met Office.
Cena gazu w Europie jeszcze może zaszaleć
Rynkowi analitycy wskazują dodatkowo jeszcze na inne elementy, przez które cena gazu w Europie w najbliższych miesiącach może nie być tak stabilna, jak ma to miejsce w ostatnich tygodniach. Chociaż obecnie tutejsze magazyny gazu są wypełnione po korek. Średnia UE (stan na 20 listopada) ich zapełnienia wynosi już blisko 99 proc. (w Polsce to nawet ponad 99 proc.). To bardzo podobnie do tego, jak było w drugiej połowie listopada 2022 r., kiedy to średnie wypełnienie magazynów było na poziomie ok. 95 proc. i znacznie lepiej niż w listopadzie 2021 r. Wtedy unijne magazyny gazu były zapełnione tylko w ok. 72 proc.
Więcej o cenie gazu przeczytasz na Spider’s Web:
Europa wypełniła swoje magazyny głównie dzięki stałym dostawom LNG ze Stanów Zjednoczonych, co jednak może ulec zmianie w najbliższym czasie, głównie przez rosnący popyt w Azji. I przez to cena gazu w Europie może zacząć znowu puchnąć. Przed chwilą zresztą byliśmy świadkami cenowych wstrząsów, po tym jak świat obiegła informacja o zajęciu przez Houthi statku towarowego w pobliżu Jemenu, na Morzu Czerwonym. Dla Izraela to przejaw „aktu irańskiego terroryzmu”. Co może sugerować przyszłe kłopoty z popytem i dalsze zawirowania cenowe. Zaraz po tym wszak europejskie ceny gazu skoczyły w górę o ok. 3 proc.
Dwa kanały i dwa kłopoty z transportem gazu
Ewentualne rozszerzenie się wojny między Izraelem a Hamasem na cały region Bliskiego Wschodu jest groźne tak dla rynku ropy, jak i rynku gazu też. Rośnie wtedy również ryzyko dla dostaw realizowanych przez Kanał Sueski. To ma dodatkowe znacznie w kontekście poziomów eksportowych Egiptu. W październiku 2023 r. Egipt wyeksportował tylko dwa ładunki LNG: do Belgii i do Włoch.
Na bardzo napiętym światowym rynku LNG perspektywa utraty stosunkowo niewielkich dostaw z Egiptu na początku zimy stworzyła presję na wzrost cen gazu w Europie i Azji - twierdzą analitycy z think tanku Bruegel.
Niestety, dla globalnych dostaw LNG coraz mniej ciekawa sytuacja jest też w Kanale Panamskim. Wszystko przez długotrwałą suszę, która wyraźnie obniżyła tutaj poziom wody. To z kolei już spowodowało wzrost stawek frachtowych dla wszystkich statków. Inna sprawa, że zarząd Kanału Panamskiego podjął już przez to decyzję o ograniczeniu w ruchu statków, które do lutego 2024 r. może objąć nawet 40 proc. jednostek. Tym samy liczba statków codziennie pokonujących ten kanał ma spaść z 34–36 do 18.