Chętnie latamy, ale mocno trzymamy się za portfele, kupując bilety lotnicze. Taki wniosek płynie z najnowszego raportu finansowego Ryanaira, który w drugim kwartale tego roku zanotował spory wzrost liczby podróżnych, ale aż o połowę niższy zysk. Szef taniej linii lotniczej Michael O'Leary narzeka, że ceny biletów są znacznie niższe niż rok temu i cały czas spadają. Przewoźnik przyznaje, że będzie zmuszony prowadzić intensywne promocje na bilety.
Irlandzki przewoźnik opublikował dane finansowe za drugi kwartał bieżącego roku, z których wynika, że wciąż zwiększa udziały w europejskim rynku lotniczym, ale jednocześnie mocno spadają jego zyski. Od stycznia do marca obsłużył aż 55,5 mln pasażerów, co oznacza wzrost o 10 proc. w stosunku do pierwszego kwartału zeszłego roku, ale zysk spółki po opodatkowaniu spadł z 663 mln do 360 mln euro.
Więcej pasażerów, mniej pieniędzy
Znaczny wzrost liczby pasażerów pomimo zawirowań z dostawami nowych samolotów Boeinga i tylko minimalny spadek współczynnika obłożenia samolotów z 95 do 94 proc. mogłyby wskazywać na zdrowe podstawy biznesu Ryanaira, ale jedna liczba mocno burzy ten obraz. Chodzi o średnią cenę biletu, która spadła aż o 15 proc. w ciągu roku – z 49 do 42 euro. Z tego powodu przychód firmy nie zwiększył się, a nawet spadł o 1 proc., ale koszty operacyjne przewoźnika wzrosły o 11 proc.
Ceny biletów są obecnie znacznie niższe niż w rok temu i wciąż spadają – stwierdził szef Ryanaira Michael O'Leary podczas prezentacji wyników spółki.
Więcej o Ryanairze przeczytacie w tych tekstach:
Największy przewoźnik lotniczy w Europie nie ma wątpliwości, że spadek cen biletów w drugim kwartale tego roku nie jest jednorazowy i presja na obniżanie cen utrzyma się w kolejnym kwartale. Ryanair wskazuje, że utrzymuje się duży popyt na loty od lipca do września, ale ceny będą „znacznie” niższe niż podczas zeszłorocznego lata. Wcześniej spółka spodziewała się lekkiego wzrostu cen w tym okresie.
Podróżni liczą się z każdym groszem
Eksperci rynku lotniczego oceniają, że wyniki Ryanaira to kolejny sygnał, który może świadczyć o tym, że gwałtownie odradzający się po pandemii przemysł lotniczy złapał zadyszkę i podróżni bardzo niechętnie przepłacają za bilety. Dyrektor finansowy irlandzkiej spółki ocenił, że konsumenci są teraz nieco bardziej oszczędni i ostrożniej wydają swoje pieniądze na podróże lotnicze.
Linia lotnicza przyznaje, że ostateczne wyniki sezonu wakacyjnego są na razie niewiadomą, bo wszystko będzie zależało od zakupów biletów na ostatnią chwilę – zwłaszcza na loty w sierpniu i wrześniu. Ekonomiści wskazują, że wielu Europejczyków odkłada decyzje o wyjazdach wakacyjnych ze względu na znaczny wzrost kosztów życia.