REKLAMA

Więcej bezrobotnych w pośredniakach. Z których są branż?

Pod koniec stycznia w urzędach pracy zarejestrowanych było prawie 838 tys. bezrobotnych, czyli o niemal 50 tys. więcej niż w grudniu. Na szczęście nie jest to znak, że na początku roku nastąpiło coś niedobrego na rynku pracy, bo taka sytuacja powtarza się co rok. Gdy porównamy styczeń do stycznia zeszłego roku, to liczba bezrobotnych nawet nieco spadła.

Więcej bezrobotnych w pośredniakach. Z których są branż?
REKLAMA

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało w poniedziałek, że według wstępnych danych w końcu stycznia 2024 roku w urzędach pracy zarejestrowanych było 837,7 tys. bezrobotnych. W porównaniu do poprzedniego miesiąca liczba bezrobotnych wzrosła o 49,5 tys. osób, ale jednocześnie zmalała o 19,8 tys. w stosunku do stycznia 2023 r. To wystarczyło, by stopa bezrobocia spadła o 0,1 pkt proc. rok do roku i wyniosła 5,4 proc.

REKLAMA

Wzrost liczby bezrobotnych w pośredniakach

Resort tłumaczy, że wzrost liczby bezrobotnych zarejestrowanych w pośredniakach w styczniu w porównaniu z grudniem ma charakter cykliczny, czyli pojawia się co rok. Ministerstwo wyjaśnia, że powodem tego wzrostu jest ustanie lub ograniczenie aktywności zawodowej w branżach silnie związanych z warunkami pogodowymi, czyli w rolnictwie, budowlance czy turystyce.

W tych segmentach gospodarki niemożliwym jest utrzymanie pełnego zatrudnienia przez cały rok, pracownicy podejmujący tu pracę  w miesiącach cieplejszych, kiedy miejsca pracy są dostępne, mają świadomość, iż może być tak, że zabraknie zleceń zimą, a pojawią się dopiero na wiosnę. Jak co roku spodziewane jest ożywienie na rynku pracy na wiosnę, wtedy zaczynają być poszukiwani pracownicy sezonowi – wyjaśnia resort.

Okazuje się, że wśród głównych powodów rejestracji bezrobotnych w urzędach pracy w styczniu 2024 r. było zakończenie umowy na czas określony, rozwiązanie umowy za porozumieniem stron oraz wypowiedzenie umowy ze strony pracodawcy lub pracownika. Osoby, które w styczniu zarejestrowały się w pośredniaku, najczęściej pracowały w następujących branżach: handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów samochodowych, włączając motocykle (15,1 proc.), przetwórstwo przemysłowe (13,9 proc.) oraz budownictwo (9 proc.).

Resort podaje, że rejestrowały się głównie osoby bez zawodu (14,7 proc. napływu), sprzedawcy (8,2 proc.), kucharze (2,4 proc.), a następnie: fryzjerzy, pomocniczy robotnicy budowlani, ślusarze, robotnicy gospodarczy, mechanicy pojazdów samochodowych, magazynierzy, technicy ekonomiści, stolarze, murarze oraz krawcy. Najczęstszymi powodami wyrejestrowań bezrobotnych z ewidencji urzędów pracy w styczniu były: podjęcie pracy, niestawienie się w urzędzie pracy w wyznaczonym terminie, wniosek oraz rozpoczęcie udziału w działaniach aktywizacyjnych, najczęściej stażach.

Pracodawcy też idą do pośredniaków

Z jednej strony osoby bez pracy rejestrują się w pośredniakach, a z drugiej do tych samych urzędów uderzają pracodawcy, którzy nie są w stanie zapełnić luk kadrowych. Według wstępnych danych resortu pracodawcy zgłosili w styczniu do urzędów pracy 96,4 tys. wolnych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej, czyli o 28,4 tys. (41,8 proc.) więcej niż miesiąc wcześniej i o 4,5 tys. (4,9 proc.) więcej niż w styczniu 2023 r.

Najwięcej ofert pracy zgłoszonych do urzędów pracy w styczniu 2024 r. przeznaczonych było dla: pracowników produkcji (5,6 proc. ofert), tzw. pozostałych robotników wykonujących prace proste w przemyśle (4,5 proc.), robotników gospodarczych (4,1 proc.), tzw. pozostałych pracowników wykonujących prace proste, gdzie indziej niesklasyfikowanych (3,4 proc.), robotników magazynowych, pakowaczy ręcznych, pomocniczych robotników polowych, pomocniczych robotników przemysłowych, magazynierów, pracowników biurowych oraz tzw. pozostałych policjantów.

Więcej o polskim rynku pracy przeczytacie w tych tekstach:

Warto zaznaczyć, że określanie poziomu bezrobocia metodą liczenia osób zgłoszonych do pośredniaka w stosunku do ludności czynnej zawodowo jest takim polskim dziwactwem. Podstawową metodą liczenia bezrobocia w Unii Europejskiej jest BAEL. Jest to Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności prowadzone metodą ankietową. Oczywiście jest też prowadzone także w Polsce, ale te dane podawane są niejako przy okazji. Nie inaczej jest w przypadku omawianego komunikatu ministerstwa. Poniższy akapit znalazł się na samym końcu.

Niskie bezrobocie, czyli niedobór pracowników

REKLAMA

Polska nadal pozostaje państwem o jednym z najniższych wskaźników bezrobocia w Unii Europejskiej. Nasz kraj zajmuje pod tym względem drugie miejsce wśród krajów UE po Malcie. Według danych opublikowanych 1 lutego 2024 r. stopa bezrobocia, liczona zgodnie z definicją przyjętą przez Eurostat, wyniosła w grudniu 2023 r. 2,7 proc. w Polsce, wobec 5,9 proc. w Unii Europejskiej i 6,4 proc. w strefie euro – czytamy.

Inna sprawa jest taka, że w Polsce utarło się pisać o „dobrych danych z rynku pracy”, bo powszechna mądrość mówi, że im niższy wskaźnik bezrobocia, tym lepiej. Ale to trochę bardziej skomplikowane. Problem z danymi o bezrobociu jest taki jak ogólnie ze statystyką – otrzymujemy uśrednioną dla całego kraju wartość, która często mocno odstaje od lokalnych uwarunkowań. Stopa bezrobocia BAEL na poziomie około 3 proc. oznacza, że w niektórych obszarach i branżach występują pewne problemy ze znalezieniem pracy, ale w wielu innych chętnych do pracy nie ma w ogóle.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA