Dlaczego nie chcemy tych pieniędzy? Od 2022 r. wykorzystano zaledwie 0,02 proc. tej sumy. Polacy zwariowali? Nie, to kolejny dowód na to, że pieniądze nie rozwiązują wszystkich problemów, a już na pewno nie skłaniają kobiet do rodzenia dzieci.
My tu sobie od miesięcy gadu-gadu o kredycie #naStart zwanym również kredytem 0 proc., a tymczasem zapomnieliśmy, że obok niego cały czas funkcjonuje instrument, który umożliwia otrzymanie pokaźnych dopłat do kredytów hipotecznych (sprawdź ofertę). Łączę te dwie historie, bo zadaniem obu jest pomoc w zdobyciu mieszkania na własność szczególnie dla rodzin z dziećmi - kredyt #naStart w założeniu ma przecież mieć tym niższe oprocentowanie, im więcej dzieci w rodzinie.
Tymczasem od maja 2022 r. mamy coś, co nazwało się pierwotnie Gwarantowanym Kredytem Mieszkaniowym, a w marcu 2023 r. zmieniło nazwę na Rodzinny Kredyt Mieszkaniowy. Niezależnie od innych zmian w tych programach, pod oboma szyldami taki kredyt hipoteczny miał zaszytą tzw. spłatę rodzinną.
Można dostać 20-60 tys. zł i prawie nikt nie bierze
Spłata rodzinna oznacza, że gospodarstwo domowe z tym kredytem może otrzymać od państwa nadpłatę kredytu w wysokości 20 tys. zł, jeśli w rodzinie pojawi się drugie dziecko (urodzone lub przysposobione), oraz 60 tys. zł, jeśli w rodzinie pojawi się trzecie lub kolejne dziecko.
Pamiętacie to jeszcze?
No właśnie, mam wrażenie, że już nikt o tym nie pamięta. Wszyscy napalają się na kredyty z obniżonym procentowaniem serwowane przez rząd, a po spłaty rodzinnie jakoś nikt nie sięga. Pewnie dlatego, że kredyt rodzinny ma zwykłe, rynkowe oprocentowanie. Ale takie kredyty przecież też są ciągle udzielane.
RynekPierwotny.pl wyliczył, że ciągu niemal dwóch lat, bo od maja 2022 r. do końca I kw. 2024 r. zostało udzielonych zaledwie 1960 kredytów z możliwą spłatą rodzinną. Ale to jeszcze nic, bo zaciągnięcie kredytu rodzinnego nie znaczy, że urodziło się dziecko i została wypłacona za to premia w postaci spłaty rodzinnej. W ciągu tych niespełna dwóch lat przyznano jedynie 63 spłaty rodzinne, na które budżet państwa wydał 2,4 mln zł.
A wiecie, ile w budżecie zarezerwowanych jest pieniędzy, żeby móc przyznawać Polakom powiększającym rodziny te nadpłaty hipotek? 12 mld zł! Oczywiście te 12 mld przewidziane są do wydania do 2032 r., a więc zaplanowane były na dziesięć lat. Ale proporcjonalnie w takim razie w ciągu dwóch lat powinniśmy wydać już 20 proc., a wydaliśmy 0,02 proc. To pięknie pokazuje, jak rozdawanie pieniędzy Polakom bezpośrednio do kieszeni jest nieskuteczne w zachęcaniu ich do rodzenia więcej dzieci.
Tak na marginesie, plan jest taki, że jeśli Kredyt #naStart wejdzie w życie, program Rodzinny Kredyt Mieszkaniowy zostanie zaorany, a wtedy te 12 mld zł zniknie, a raczej pewnie przesunie się do kieszeni oznakowanej jako „kredyt #naStart”.
Ale jeśli kredytu #naStart nie uda się przegłosować (na co aktualnie wszystko wskazuje)? 12 mld zł będzie sobie leżeć niemal nietknięte i czekać na zmiłowanie.
Kto może zaciągnąć kredyt rodzinny?
Napisałam, że Rodzinny Kredyt Mieszkaniowy udzielany jest na zwykłych komercyjnych warunkach, a dopiero jak urodzi ci się dziecko, możesz dostać spłatę rodzinną. Ale to nie znaczy, że RKM to zwykły kredyt hipoteczny, który nadpłaci ci państwo po spełnieniu warunków.
Warunki trzeba spełnić już przy staraniu się o ten kredyt hipoteczny. Jakie? Ministerstwo Rozwoju wyjaśnia, że kredytobiorca oraz członkowie jego gospodarstwa domowego nie mogą być właścicielami innego mieszkania, chyba że w skład gospodarstwa domowego wchodzi dwoje albo więcej dzieci. Jeśli jest min. dwoje dzieci, gospodarstwo może mieć jedno inne mieszkanie, jednak nie większe niż:
- 50 mkw., gdy dzieci jest dwoje,
- 75 mkw., gdy dzieci jest troje,
- 90 mkw., gdy dzieci jest czworo;
- dla rodzin posiadających pięcioro lub więcej dzieci limitu metrażowego już nie ma.
Tak tylko podpowiadam, gdyby ktoś chciał się załapać jednak na te pieniądze, które czekają na zlitowanie. I jeszcze jedna praktyczna rada od: zlecenie dla spłaty rodzinnej składa się w banku, w którym spłaca się hipotekę. Można to zrobić w ciągu roku od dnia urodzin (albo przysposobienia) drugiego lub kolejnego dziecka. A jeśli gospodarstwo domowe powiększyło się przed dniem pierwszego uruchomienia środków Rodzinnego Kredytu Mieszkaniowego, to roczny termin na złożenie zlecenia spłaty liczony jest od dnia uruchomienia środków.
Już tego próbowaliśmy
Nadpłata kredytu jako bonus za urodzenie kolejnego dziecka była już w Polsce grana i to ponad dekadę temu. Podobny mechanizm zaszyty był w programie Mieszkanie dla Młodych.
Tam zakładano, że po narodzinach (albo przysposobieniu) trzeciego lub kolejnego dziecka gospodarstwo domowe otrzyma jednorazową spłatę kredytu mieszkaniowego w wysokości 5 proc. tzw. wartości przeliczeniowej lokalu (czyli iloczynu średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. budynków mieszkalnych i limitowanej, przeliczeniowej powierzchni).
Więcej wiadomości na temat nieruchomości można przeczytać poniżej:
By te pieniądze dostać, dziecko miało się pojawić w rodzinie w ciągu pięciu lat od zakupu mieszkania czy domu.
I co? I program działał cztery lata (od I kw. 2014 r. do I kw. 2018 r.) i skorzystało z niego zaledwie 2581 osób, otrzymując w ten sposób 28 mln zł. Dla porównania, z Bezpiecznego Kredytu 2 proc. Skorzystało niespełna 67 tys. gospodarstw domowych w ciągu zaledwie pół roku.